Tak jak wcześniej obiecała jej profesor McGonagall, następnego dnia po ich rozmowie otrzymała karteczkę z nazwiskiem innego Mistrza Eliksirów. Zapewniła ją, że to jeden z najlepszych mistrzów w swoim fachu i jeśli nie licząc Severusa Snape'a, to tylko on był w stanie odpowiedzieć na dręczące ją pytania.
Hermiona zdjęła z głowy kaptur i rozejrzała się na boki. Ludzie kłębili się obok siebie, przedzierali, chcąc jak najszybciej dostać się z punktu A do punktu B. Z powrotem przeniosła wzrok na drzwi i dwukrotnie zapukała mosiężną klamką.
Znajdywała się w jednym ze skandynawskich, magicznych miasteczek. O tej porze roku było na tyle ciepło, że ludzie porzucali korzystanie z proszka Fiuu i z magii na rzecz spaceru, korzystając z dobrej pogody.
Drzwi otworzyły się po dłuższej chwili. W progu stanął wysoki mężczyzna, podchodzący pod sześćdziesiątkę.
– W czym mogę pomóc? – Poprawił okulary na nosie, a z mieszkania wydobył się na ulicę zapach piękniejszy niż woń Miłosnego Eliksiru.
– Jestem Debra Pomell, przyjaciółka Hermiony Granger i Harry'ego Pottera. Uczę się w Hogwartcie i mam do pana kilka pytań.
– Przyjaciółka sławnego wybawiciela świata? – Zaśmiał się cicho pod nosem.
– Tak o nim mówią co poniektóre gazety. Ma pan czas na zamianę kilku słów?
– Jasne, wchodź, rozgość się. – Wpuścił ją do środka i wskazał ręką krzesło. – Chcesz coś do picia? Kawa, herbata, coś mocniejszego?
Hermiona uśmiechnęła się dobrotliwie.
– Nie, dziękuję, przyszłam tylko na chwilę.
– Taki szmat drogi tylko po to, by zadać kilka pytań? – Zaintrygował się. – W takim razie zamieniam się w słuch. – Zajął miejsce naprzeciwko niej przy krótkim, drewnianym stole.
Pomieszczenie nie przypominało wnętrza bogatego czarodzieja. Bardziej amatorskiego rzemieślnika, który dekorował mieszkanie wewnętrznym okiem, a nie czyjąś sugestią. Pokój wyglądał jednak przytulnie, swojsko, Hermiona przekonana była, że gdyby pokoje potrafiły mówić, ten zapraszałby do pozostania na dłużej.
– Ażeby ta rozmowa przebiegła sprawnie, to muszę być przed panem szczera. Zależy mi na tym, by ta rozmowa pozostała pomiędzy nami.
– Nikogo innego tutaj nie ma, więc nie ma się czym przejmować.
– Wie pan coś na temat wilkołaków?
Zamyślił się na chwilę, a po chwili spoważniał.
– Owszem, mamy u siebie kilka stad, z którymi utrzymuję kontakt. – Popatrzył się na nią podejrzliwie.
– Przygotowuje pan dla nich Wywar Tojadowy, prawda?
– Zgadza się.
– W każdym razie może będzie pan w stanie pomóc mi i im. Jestem przywódcą jednego ze stada. Pragnę się zjednoczyć z każdym, kto zamierza postawić się Czarnemu Panu – powiedziała mocnym głosem. – Ażeby to zrobić muszę jednak stworzyć pewien eliksir. – Popatrzyła na niego stanowczym i oceniającym wzrokiem. – Proszę popatrzeć na te notatki i powiedzieć pierwsze, co panu przyjdzie do głowy na ich temat. Może coś, co się ze sobą nie łączy albo zły stosunek.
– Ale co ma robić ten eliksir? – zapytał biorąc od niej notatki.
– Ma nam pomóc bronić się przed magią, ale zarazem ma okrzesać wilkołaczą naturę, z którą każdy z nas się zmaga.
Mężczyzna popatrzył na notatki. Jego czoło co chwila się marszczyło, a źrenice powiększyły się, gdy dobrnął do końca.
– Cóż za kombinacja – zaczął zaintrygowany. – Nigdy nie wpadłbym na zrobienie takiego eliksiru.
CZYTASZ
~ HGxSS w granicach nierozsądku ~
FanficHistoria, w której każdy człowiek woli zatrzymać co poniektóre sekrety dla siebie, a nieliczni za żadne skarby nie mogą wyjawić ich na światło dzienne... Jednak co się stanie, gdy to nastąpi? Gdy okaże się, że życie niekoniecznie jest całkowicie kol...