Podeszłam, stanęłam za nią i słyszałam jak mówi do niego:
- Hej Shu masz czas po lekcjach?- była tak zafascynowana chłopakiem, że nawet mnie nie zauważyła.
- Nie...- odpowiedział obojętnie.
- Bo widzisz ja mam czas a ty jesteś wolny i nie mógłbyś zrobić wyjątku dla mnie?- powiedziała uśmiechając się w jego stronę.
Wyprułam na przód i usiadłam chłopakowi na kolanach.
Zaczęłam tak jakbym jej nie widziała.- Cześć kochanie, jak tam się czujesz po tym z rana?- Powiedziałam przeczesując jego miękkie włoski.- Bo ja świetnie, powtórzyłabym to jeszcze raz...- dodałam przybliżając się do jego ust.
- Ty masz kogoś?!- krzyknęła oburzona laska.
Obróciłam się w jej stronę i powiedziałam.
- A nie widać?
- Nic nie mówił!! Kim jesteś?
- Jest problematyczna...- powiedział Shu przybliżając się do mojej twarzy. Otworzył oczy.
Nie wachając się przybliżyłam swoją twarz do jego tak, że nasze usta się stykneły, to był długi pocałunek. Słyszałam tylko dziewczynę odchodząca z urazą.Gdy pocałunek się skończył, odczepiłam się od chłopaka i patrzyłam na jego zaskoczone spojrzenie.
Zamknął oczy i oparł się o framugę okna.
- Kochanie...- szepnął uśmiechając się na swój sposób.- No weź! Powiedziałam to specjalnie żeby się od ciebie odczepiła !- Krzyknęłam klepiąc go w kolano.
- Ciszej...- powiedział.
- Czy byłbyś tak dobry i dał byś mi posłuchać twojej muzyki?...- zapytałam kierując swój wzrok na blądyna.- Proszę?...- Położyłam się na klatce piersiowej chłopaka patrząc na niego.
Podał mi jedną słuchawkę i wsadziłam ją sobie do uszka. On to ma gust, skrzypce.
Chwyciłam jego obie ręce i położyłam je na swoim brzuchu.
Było mi dobrze, pomimo zdziwienia chłopaka zamknęłam oczy i wsłuchałam się w muzykę trzymając się jego dłoni.- Dziękuję.- odpowiedziałam wtulając się do torsu Shu.
Czy mi się wydawało, ale poczułam, że mocnej zaciska ręce.
Nie, to chyba mi się wydawało, albo chciałam żeby to zrobił? Sama nie wiem. Ale może? Może...Zasnęłam. Obudziłam się rozglądając, siedziałam oparta o ścianę, lekcja już się zaczęła?! Onie!
Wstałam i biegłam z plecakiem do klasy, ale zaraz zaraz gdzie my mamy?!! Teraz się zastanawiam co tu się odwaliło.
Idąc do sali słyszałam jakieś krzyki dziewczyny. Podeszła, zobaczyłam Laito i Izanami.
Co?... Szybko ruszyłam w ich stronę.- Izanami co tu się dzieje?!
- Ochiyo! Wiesz co on mi zrobił?!- powiedziała dziewczyna podchodząc do mnie.
- Laleczko nie powinnaś wiedzieć...- dodał kapelusznik.
- Co?
- Jestem w ciąży!!!- krzyknęła dziewczyna pokazując swój brzuch.
- Co?!- krzyknęłam patrząc się na nią.
- Laito co masz na swoje usprawiedliwienie?!!- krzyknęła Izanami.
- Jesteś żałosną idiotką, która puszcza się z każdym facetem, którego spotka na mieście! I to jeszcze z wampirem nie no pięknie!!- nie wytrzymałam i krzyknęłam jej to w twarz.- Radź sobie sama!- odeszłam.
,,W ciąży ? Żałosna!"
Weszłam do jakiejś randomowej sali i zobaczyłam znajome wampirki. Oraz nauczycielkę najwidoczniej zdziwioną moim zachowaniem.
- Witam przepraszam za spóźnienie, ale zaspałam...- Powiedziałam patrząc wrogo na Shu, który jakby nigdy nic siedział sobie z zamkniętymi oczami z lekkim uśmiechem.
- Ładnie to tak spóźniać się na lekcje? Jak się nazywasz?- Zapytała okularnica sprawdzając dziennik.
- Ochiyo...- Mówiłam czując się coraz bardziej niezręcznie.
- Nazwisko?- pytała wciąż nauczycielka.
-Segihawa...- Odpowiedziałam spokojniej.
- Nie ma cię na liście. Kto cię tu sprowadził?- Zapytała przyglądając mi się.
W pewnej chwili do sali wszedł z zapukaniem drzwi Reji.
- Dzień dobry.- Powiedział poprawiając okulary.
Czy mi się wydawało, ale zaczęły się wzdychania niektórych dziewczyn. Czy on jest aż taki przystojny? Ja tego nie wiem, ale coś na przerwie słyszałam od różnych lasek, że sakamaki mają branie. Raczej głupi niż przystojni hah.
- Dzień dobry czy masz coś na swoje usprawiedliwienie?- Zapytała nauczycielka chłopaka.
- Tak, właśnie przyszedłem powiedzieć, że pomyliła pani dzienniki.- Powiedział podając kobiecie dziennik.
- Oh, rzeczywiście! Dziękuję!- Powiedziała odbierając dziennik.- Tak jesteś, przepraszam.- dodała kobieta patrząc na mnie.
- Uff, dziękuję Reji.- Powiedziałam uśmiechając się w stronę chłopaka.
- To nie moja zasługa, dyrektora, że przyjął taką dziewczynę...- mruknął obojętnym tonem patrząc się przed siebie.
- Haha bardzo śmieszne.- kopnęłam go delikatnie w bok.
- Siadaj na krześle.- zimny ton poczym mocno chwycił mnie za nadgarstek.
- Puszczaj, albo będzie tak jak wcześniej... - dodałam ciszej wyrywając rękę. Usiadłam na krześle. Wolne było tylko jakoś zboku zdała od wampirów.
Wszystkie łaski obsiadły ich ja nie wiem co oni mają takiego w sobie?... A może jednak wiem.
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanfictionBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.