W głębi sali stal Ayato a raczej opierał się o jakąś dziewczynę...zaraz zaraz to była jak mnie mam Yui. Pił jej krew ? Tak to był dziwny widok, ale chyba to zrozumiałam to był jego naleśniki, deska czy jak on ją nazywał. Oparłam się o framugę drzwi i patrzyłam na nich z lekkim uśmiechem.
- O witam witam...- zaczęłam.
- Ochiyo?... pomóż! - krzyczała Yui.
- Dobrze. Koleżanka w opałach pomocy potrzebuję już do niej lecę!- mówiłam i podbiegłam go kociookiego próbując złapać go za ręce. Chłopak szybkim ruchem uniknął mojego ciosu. (o ile jakiś był 😂) i wykręcił mi ręce.
- Czego chcesz ziemniaku?- zaczął zbliżać swoją głowę do mojej szyi.
- Ziemniaku?! Czy ja ci go przypominam? - dostałam znowu przypływ adrenaliny i walnęłam go z całej bety nogą w brzuch. Ten został popchnięty na jakiś blat.
- Przestańcie!- krzyknęła zmartwiona Yui podbiegając do mnie.
- Yui muszę dać wycisk jednemu wampirowi- uśmiechnęłam się do niej- Nie martw się będzie wszystko dobrze.- powiedziałam mierzwiąc ją po głowie. Oddaliłam się w stronę chłopaka o zapytałam:
- Chcesz jeszcze oberwać czy ścigamy się do domu?- zacisnęłam pięści.
- To drugie.- dodał i już go nie było.
- Pa Yui, do zobaczenia!- popatrzyłam się tylko na nią i już ruszyłam. Odwaga dodała mi sił i pobiegłam jak najszybciej. Normalnie gepard, robiłam różne fikołki, patrzyłam na otaczający szkołę, las migały kolory czerni i zieleni. W drodze spotkałam Ayato poprzepychaliśmy się troszkę, ale było śmiesznie. W końcu go wyprzedziłam i poprułam naprzód.
Jestem w domku, czy jak mu tam nie mam dokąd iść, więc lepiej tu niż u ,,nie" rodziny. Zapukałam do drzwi otwarł Reji.- Dzień dobry! - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Czy taki dobry to ja nie wiem, w końcu spotkałem ciebie...- dodał poprawiając okulary.
- Nie jestem aż taka zła, przecież jestem słodka? Czyż nie?- lekko się zaśmiałam wchodząc do posiadłości.
- Ta... Ale na kulturalną nie wyglądasz.- odpowiedział zamykając drzwi.
- Jestem nawet bardziej kulturalną osobą od ciebie. - zaczęłam się z nim droczyć do śmiechu.
- Zobaczymy, bo narazie na to nie wyglądasz...- zaczął gdzieś iść. Poszłam za nim chcąc go w jakiś sposób zagiąć.
- A nie zapytasz się jak było w szkole?- zapytałam kierując wzrok na okularnika.
- Laito mi wszystko powiedział. Nie jestem dumny...
- Ale to ta kobieta się na mnie uwzięła, nie moja wina.- zaczęłam się tłumaczyć wymachiwując rękami.
- To co robiłaś na Shu?
- Spadłam na niego! A wcześniej jakiś typek mnie na niego rzucił.
- Dobrze.- stanął w drzwiach swojego pokoju.
-Czemu mi nie wierzysz ?- stanęłam przed nim.
- Bo widzisz miałem parę okazji by ci nie uwierzyć.- zamknął drzwi mi przed nosem.
- Reji! Ja nic nie zrobiłam !- krzyknęłam na koniec i poszłam do swojego pokoju.
Gdy tylko przekroczyłam próg moich drzwi ległam się na łóżku. Chwilę tak pomyślałam a później poszłam się myć.
Jak ja uwielbiam brać zimny prysznic woda jest taka orzeźwiająca, wiem ,że to dziwne, ale tak jest, ciepła tylko wtedy gdy jest mi zimno. A teraz jestem cieplutka jak drewno w kominku.Kiedy umyłam i ubrałam się w piękną różową piżamę rozpuściłam włosy.
Glebłam się na łóżko i obróciłam ciało do góry brzuchem. Przekręciłam głowę w lewo i dostrzegłam, że na stoliku obok łóżka leży książka.
CZYTASZ
Przeznaczenie
Fiksi PenggemarBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.