- Ochiyo?- zapytał jeden z nich.
- Tak to ja, kim jesteście?- Odpowiedziałam troszkę ciszej.
- Bierz ją!- krzyknął jeden i rzucił się na mnie, cudem uniknęłam ciosu bo Laito mocno go odepchnął.
- Czego chcecie?!- Zapytałam coraz bardziej zdenerwowana.
- To oni zabili twoich rodzić!!- Krzyknął Ayato dołączając do Laito.
- Czy to prawda?!!- Zapytałam patrząc na wilki.
- Tak! Zabijając ich tak się cieszyłem !!- krzyczał jeden.
Poczułam, że złość bierze górę,wybiegłam na jednego z pięścią on czekał i patrzył się na mnie z pogardą. Jak ja go dorwę zabije! Udusze, pokroje!!- myślałam.
Nagle stanął przedemną Shu.
- Odsuń się Shu, nie chce ci nic zrobić!- Krzyknęłam patrząc się na chłopaka.
- Głupia, on cię może zabić jednym palcem...- Powiedział przytrzymując mnie.
- Puszczaj! Chce go zabić!! Czemu to zrobili?!!- zaczęłam delikatnie bić w jego klatkę piersiową.
- Ciszej...- mruknął mocniej mnie obejmując.
- Shu czemu oni to zrobili?- zaczęłam płakać, spuszczając głowę.
- Z zemsty, twoi rodzice byli wyżej niż oni, zabili ich żeby objąć tron...- Powiedział Reji poprawiając okulary.
- I się udało! Teraz tylko ty!- krzyknął jeden.
Dostał po głowie od Ayato i znikli, uciekli, tchórze!
- Kim ja właściwie jestem?- zapytałam a łzy same leciały ze mnie jak z wodospadu.- Hybrydą wampira i wilkołaka.- dodał okularnik.
- Co? - pytałam nie wierząc w to co się dzieje.
- Ciszej...- Powiedział blądyn- Idziesz do domu.
- Zanieś mnie...proszę...- objęłam go dwoma rękami i mocno zacisnęłam.
- Jesteś problematyczna...- wziął mnie na ręce tak żeby nikt nie widział i momentalnie byliśmy w moim pokoju. Położył mnie na jakże mięciutkim łóżku. Stał tak chwilę późnej usiadł obok.
- Dziękuję. - objęłam go mocno.
Później już się odczepiłam podpierając na łokciach.- W zamian za pomoc mogę napić się twojej krwi?- Zapytał patrząc się na mnie swoimi pięknymi oczkami.
- Czy ty się dobrze czujesz?
Szybko chwycił mnie za ręce i przyparł do poduszki.
Leżał nade mną.- Czego się cykasz?...- wyszeptał przybliżając swoją twarz do mojej.
- Wiem kto zabił moich rodziców i nic nie zrobiłam, nie mam ochoty na takie rzeczy. - mruknęłam obracając głowę w lewo.
~Skarbie, Sprawie że zapomnisz... Tak, jak ja zapomniałem...~
- chwycił delikatnie swoją dłonią za mój podbródek i obrócił tak, że nasze usta dzieliły milimetry.- Miałam tego nie robić, ale nie potrafię. Przepraszam nie potrafię cię nie kochać...- dodałam cała zapłakana patrząc się na jego niebieskie oczy.
- Tak?- uśmiechnął się na swój sposób.- Nie płacz. Nie lubię gdy to robisz...- mówił i złączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku. Wplótł swój język do mojego. Oddałam pocałunek, obejmując jego głowę od tyłu rękami i miętoląc miękkie włoski chłopaka. Shu zaczął gładzić mnie zimną dłonią po udzie w zwyż.
Przeszedł mnie dreszcz, a to dlatego, że miałam na sobie spódniczkę. A niech to!
Tą samą ręką delikatnie odchylił mi ramiączko zaraz po tym złożył na nim pocałunek.- Gdybym cię ugryzł krew tryskała by jak wodospad... Przez tą złość jesteś jeszcze bardziej apetyczna...- pocałował mnie w szyję i dekolt. Znowu popatrzył się w moje oczy szczerząc kły.
- Czy mam to przyjąć jako komplement?...- Zapytałam chwytając go prawą ręką za kołnierzyk. Przysunełam znowu jego twarz do mojej, kończąc na głębokim pocałunku.
Gdy się skończył odczepiłam się opadając na poduszkę, ten się znowu do mnie przysunął całując mnie po barku i szyi. Dało się słyszeć przebicie skóry i wampir zassał się.
- Chciałabym usłyszeć kiedyś od ciebie słowo ,,kocham cię"- powiedziałam z emocji mocniej obejmując go.
- Pyszna... słodka... najlepsza krew jaką piłem kiedykolwiek...- dodał szepcząc mi do ucha. Delikatnie podgryzł jego płatek i znowu zaczął pić moją krew.
- A kochana?...- pytałam, lekko zaniepokojona.
- Krew nie może być kochana...- Odpowiedział łapiąc oddech.
- Ale czy ja jestem?- mówiłam ciszej.
- Hm... ciekawe... - odczepił się odemnie podpierając na rękach .- Chcesz żebym powiedział, że cię kocham?
- Ta...k- powiedziałam zarumieniona odwracając wzrok.
- Nie chce cię okłamać mówiąc to.-mruknął i chwycił mnie za podbródek zmuszając tym żeby na niego patrzyła.
- To wyjdź. Bo jeżeli mnie nie kochasz, nie ma sensu tego ciągnąć.- Odpowiedziałam obojętnie, patrząc się na niego.
- Przecież, Kocham cię głupiutka...- dodał i pocałował mnie w czoło.
- Ja ciebie też...- Odpowiedziałam uśmiechając się zadowolona. Przytuliłam go na pożegnanie.
- Śpij dobrze...- uśmiechnął się i zniknął.
Poszłam do łazienki umyłam się uczesałam włosy i zrobiłam wszystkie rzeczy, które robią młode kobiety w łazience.
Weszłam pod kołderkę i mocno przytuliłam się do poduszki.- Kocha mnie! On mnie kocha! - Wykrzyknęłam uradowana, po długich rozmyśleniach oczy same się zamknęły.
Jeżeli się podobało to proszę o 🌟 motywuje bardzo dzięki papatki 😘~ autorka.
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanfictionBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.