-Nie podchodźcie do niej...-powiedział Reji.- Może w każdej chwili się przemienić...- poprawił okulary.
- W co? - zapytał Kanato.
- Domyśl się!- krzyknął Subaru a i przy okazji walnął w ścianę.
- Ciszej...- powiedział Shu mając zamknięte oczy.
~Spokojnie Ochyio będzie dobrze, ale się nie denerwuj.~
Czemu byłam, aż tak zdenerwowana? Sama nie wiem, ale coś mi mówiło, żebym te wszystkie wampiry wytępiła.
Stałam tak i trzęsłam się, było mi zimno a jednocześnie grzało się w mnie wszystko.- Shuszeczku może to ty powinieneś jej coś powiedzieć?- mówił Laito ruszając brwiami w moją stronę.
- Jesteś za głośno...- Powiedział usadawiając się w pozycji siedzącej.
- Co w ją wstąpiło Teddy?- Zapytał Kanato misia.
- Co się z mną dzieje?
- Zamieniasz się w wilka bitch chan.- Odpowiedział Laito przykładając kciuk do dołka ust.
- Powiedziałam, żebyś się przymknął?!- Krzyknęłam i znowu poczułam przypływ adrenaliny.
Chciałam go uderzyć, ale stanął przedemną Shu i cofnęłam się do tyłu, ściana była blisko, więc z łatwością położył swoje ręce wokół mojej głowy. Otwarł oczy.
- Jesteś problematyczna...
- Nie wiem co się ze mną dzieje...- Powiedziałam patrząc się na jego niebieskie oczy.
- Mogę dołączyć?- Zapytał Laito podchodząc do mnie.
- Nie, ona jest moja...- mówił patrząc się na mnie.
- Twoja?... Czyżbyś czuł coś do śmiertelniczki?- Zapytał kapelusznik z coraz większym podnieceniem. Sama odczułam coś co zwie się zaciekawieniem.
- Moja krew...- Powiedział przybliżając kły do mojej szyi. Dało się słyszeć przebicie skóry i wampir zaczął ssać moją krew. Teraz to dopiero byłam... Jaka? Smutna, zła. Poczułam się jak pokarm, ale jednocześnie wiedziałam, iż to wampiry.
Czemu jestem taka naiwna?! Chcąc się oderwać od Shu zaczęłam go kopać i bić w klatkę piersiową, ale on nic ?! Nic a nic. Sama nie wiedziałam co zrobić. Byłam zmęczona, osamotniona.- Przestań!- krzyczałam powstrzymując łzy. Kopałam ile sił w nogach, ale złość minęła teraz byłam przygnębiona tym co się stało.
Oderwał się odemnie i patrzył się swoimi lazurowymi oczami, teraz w jego spojrzeniu widziałam siebie nagą, bladą, smutną, osamotnioną.
- Twoja krew jest inna... Lepsza.- dodał i wbił ponownie kły do mojej szyi. Znowu poczułam się, źle, strasznie, jak zabawka, którą można się bawić ile się chce. Rozpłakałam się i z całej siły walnęłam swoją prawą ręką w jego policzek, zostawiłam ślad. Czerwony, ale dobrze mu tak.
- Oj kogoś tu czeka kara!- krzyknął podniecony tym wszystkim Laito.
Shu widząc co zrobiłam podniósł głowę w moją stronę i popatrzył się na mnie. Miałam już tego wszystkiego dosyć.
- Niegrzeczna dupeczka...- Takie słowa wypowiedziane z jego ust brzmiały okropnie, bo jak miały brzmieć? Przeszedł mnie zimny dreszcz i poczułam się kolejny raz poniżona.
Myślałam, że jest inny od tych wszystkich zboczeńców, ale jednak się myliłam. To wampir a wampiry żywią się krwią ludźmi i uważają ich jako lodówkę pełną jedzenia, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze.
Czemu aż tak mnie nienawidzi ?! Czy jestem jakąś pustą, niemoralną dziewczyną?!
Chwycił mnie swoją zimną ręką za podbródek i przyłożył do swojej twarzy. Znowu dreszcze, ale nie bałam się jego, byłam raczej smutna przez to co mi zrobił.- Nienawidzę cię.- powiedziałam bez wyrazu emocji. Szybko i mocno wyszłam z jego przygwożdżenia do ściany. Szłam chwiejąc się,ale dałam radę. Doszłam jakoś do pokoju zaliczając glebę jak to ja, otworzyłam drzwi, weszłam i odrazu je zamknęłam na klucz.
Usiadłam na łóżku i czułam ból, ból piekący i ssący, ból.
Nie poszłam do łazienki tylko glebłam się na poduszkę i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Musiałam to zrobić bo czasem wystarczy się wypłakać, czasem, ale nie zawsze warto.Zasnęłam, poduszka była cała mokra od łez. Czułam się jak ostatnia ofiara, nic nie warta dziewczyna, pożywienie, zabawka i lodówka.
Głupi drań! Jak ja go nie znoszę!
Kiedy otworzyłam zaspane lub raczej zapłakane ślepia moim oczom na szafie przed łóżkiem ukazał się jakiś mundurek.
Biała Koszula wiązana na kokardę, na to jeszcze pod kołnierzyk czerwona kokardka. Czarna luźna kamizelka i na to kurteczka tego samego koloru. Jako spodenki była czarna spódniczka z białymi falbankami.
~Chcą mnie wcisnąć w takie ciuszki tak? No chyba nie, i jeszcze czego wychodzę stąd bo mam dość!"- myślałam, ale moje rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi, szybko przykryłam się kołdrą.~
- Witaj, jak zdążyłaś już zauważyć to jest 16:00 długo spałaś, więc idziesz do szkoły. Nie obchodzi mnie twoja reakcja, spiesz się bo nie mam ochoty czekać na ciebie. Za 15 minut masz być na dole.- Powiedział Reji poprawiając rękawiczki.
- I co jeszcze może założę pończochy?- Zapytałam z pogardą.
- A już ich nie nosisz?- mruknął z takim samym wyrazem twarzy. Zamknął drzwi.
~Świetnie! Po prostu kocham życie!~ myślałam. Jakoś walczyłam z chęcią wyskoczenia przez okno, ale w końcu wybrałam tą drugą opcję, szkoła.
Ubrałam się uczesałam włosy, wsadziłam jakiekolwiek książki do plecaka ( czaruje rzeczy normalnie, hah) zobaczyłam się w lustrze i spostrzegłam coś w rodzaju małych niewidzialnych uszek, zanikały. Zdziwiłam się, ale później już zrozumiałam po czym to.
Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe.
Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i zobaczyłam chłopaków wchodzących do limuzyny. Sama musiałam z nimi jechać, aż mi się odechciało. Wolę pieszo.Weszłam do limuzyny i usiadłam koło Ayato. Ma chyba kogoś, więc nie będę mu przeszkadzać. Patrzyłam się przez okno na otaczający las.
- O laleczko jak się czujesz po wczorajszym?...- zaczął Laito ze zboczonym wzrokiem.
Nic nie odpowiedziałam, nie chciałam z nim rozmawiać.
- Bitch chan nie słyszysz?...
- Ciszej próbuje się skupić na muzyce...- Odparł Shu mając zamknięte oczy.
Westchnęłam ze znużeniem, tak jakbym chciała powiedzieć skupisz to się na muzyce w swojej własnej trumnie!
Oparłam się o poduszkę krzesła i myślałam o tym wszystkim. ,,Znajdę was kiedyś mamo, tato obiecuje..."- patrzyłam się na sufit auta.
Jeżeli się podobało to proszę o 🌟! Motywuje mnie bardzo i do następnego buziaczki 😘~Autorka.
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanfictionBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.