- Ochiyo ! Uspokój się !- ona również wstała i podeszła do mnie.
- Nic nie mogłam zrobić! Nic! Czemu mi ją zabrał?! Czemu ją zabił?!- walnęłam w okno.
- Ja nie wiem! Ale proszę nie denerwuj się już.- chciała mnie złapać za bark, ale odepchnęłam jej rękę.
- Czemu !?!- zaczęłam znowu płakać zaciskając pięść.
- Nie wiem!- odparła krzycząc.
- Daj mi spokój. Proszę.- obróciłam głowę w jej stronę.
- No dobrze. Ale uważaj na siebie.- Wyszła z pokoju.
- Zabije go. Udusze, pokroje wsadzę do zamrażalnika! Zabije tego śmiecia.- upadłam na podłogę zalana łzami. Kolana ugięłam przysuwając do swojej klatki piersiowej.
Objęłam je swoimi rękami, położyłam głowę na rzepkach i znowu łzy spływały ze mnie jak z wodospadu.- Czemu płaczesz ? Nie płacz kochanie... - poczułam dotyk kogoś na swoich włosach. Podniosłam głowę do góry. Ujrzałam ducha mojej mamy ,niewidoczny a jednak ją widziałam.
- Mamo... Czemu cię tu nie ma...
- Ależ jestem słonko.- uśmiechnęła się.
Wstałam i przytuliłam się do jej ducha.
- Dlaczego akurat ty? Czemu on cię zabił??- mówiłam płacząc.- Chciał zostać najwyższym, to jest. - objęła mnie chociaż jej nie było.
- Uciekłam od nich. Wolę mieszkać tu chociaż żyje z 6 zboczonych wampirami.
- Jednego kochasz prawda?...- zapytała powoli zanikając.
- Tak. Kocham go. Lubię gdy jest blisko, czuje się wtedy bezpieczna.
- Cieszę się dziecko, muszę już iść.
- Ale chciałabym z tobą jeszcze porozmawiać. Mamo?- zapytałam ,ale ona już znikła, tak jakby był to tylko sen. Otarłam łzy ręką i poszłam się przebrać. Krótkie spodenki i bluzkę a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Teraz dopiero przypomniało mi się ,że miałam uczyć się używać swoje moce. Narazie nic im nie powiem o mamie wole to zachować w sekrecie. Szybko ruszyłam na parter zjadłam coś w kuchni i byłam już w salonie z jedzoną kanapką wszyscy już tam byli.
- Dzień dobry!- zaczęłam rozmowę z uśmiechem patrząc się na wszystkich.
- Witaj Laleczko.- Laito mrugnął do mnie okiem.
- O Neko chan się zjawiła!- krzyknął na powitanie Kou.
- To zrobimy tak, ty będziesz losować z kim masz mieć zajęcia. Dobrze? - mówił Reji.
- Mhm.- odparłam.
- Każdy na jedną godzinę.- skończył podając mi pudełko z małymi, białymi, pogiętymi karteczkami. Wzięłam je i wyciągnęłam pierwszą kartkę. Poczułam się trochę dziwnie każdy na jedną godzinę( xdd )tak jakby umawianie się na jedną godzinę.
- 1.Subaru.
- O ku*wa- krzyknął wampir waląc w ścianę.
- 2.Azusa.
- Chcesz poczuć ból?...- zapytał a ja dalej wyjmowałam kartki.
- 3.Suszka!- ucieszyłam się na co on odpowiedział wzdychając.
- 4. Ayato.
- Pokonam cię!- krzyknął na co ja wykrzywiłam usta w śmiesznym grymasie.
- 5. Ruki.
- 6. Laito.
- Wypróbujemy nową metodę nauki laleczko!- powiedział.
- 7. Reji.
- Dobrze.- mruknął.
- 8. Yuma.
- 9. Kanato.
- Będziemy się świetnie bawić ne Teddy?
- 10. Kou.
- Wreszcie razem zatańczymy.
- Już wszyscy!- podskoczyłam.
- Dobrze. Idźcie na ogród. Powodzenia.- dodał Reji i wszyscy się rozeszli zostałam sama z Subaru.
- Chodź do ogrodu.- zaczęłam iść w tamtą stronę. Odziwo poszedł za mną.
- No to zaczynajmy!- wykrzyknęłam i pomyślałam o sile.
- Wiesz jak jej używać?- zapytał strzelając palcami.
- Tak, tak myślę.- dodałam spokojnie.
- A,więc zacznijmy.- wyprostował się.
- Jasne.- zajęłam pozycję do walki.
- Przygotuj się !- zaczął biec w moją stronę.
- Już!
Kiedy miał mnie uderzyć w brzuch odepchnęłam go i wylądował wbijając się o drzewo.
- Przepraszam!- krzyknęłam a on wstał i dodał.
- To było niezłe. Dawaj dalej.- znowu podbiegł i dostał to samo. Upadł prawie mdlejąc. Podeszłam bliżej i kucnełam przy nim.
- Subaru przepraszam!- chciałam dotknąć jego czoła, ale odepchnął moją rękę.
- Zostaw. Lekcja zakończona.- wytarł krew z ust i wstał znikając.
- Ale nie chciałam.- Odpowiedziałam, ale on już tego nie usłyszał.
(Wybaczcie , że tak to rozegrałam , ale nie miałam innego pomysłu hah do zobaczenia papatki 😘)
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanfictionBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.