•25•

926 52 1
                                    

Idąc pustym korytarzem słyszałam krzyki jakiegoś typka. Stanęłam sobie za ścianą żeby nikt mnie nie zauważył i słuchałam ich.

- Czemu śpisz na tych  schodach?! Masz jakieś kompleksy czy coś?!! Jesteś głuchy mówię do ciebie!! A może w kimś się zakochałeś i nie potrafisz tego jej powiedzieć? Ha ! Wiedziałem, że Sakamaki to tchórze jeśli chodzi o uczucia!!
Jaka jest ta laska, dla której straciłeś głowę?! Mów jak się pytam!!

- Ciszej...

- Pewnie jakaś głupia bo zakochała się w tobie!!

Jakiś typek rozmawia z Shu. Rozpoznałam go po słowie ,,ciszej". (no co ty mi powiesz xd) Stałam tak za ścianą i myślałam co teraz.
Spróbowałam postawić nogę przed sobą, ale coś mi się nie udało i jak to ja przewróciłam się robiąc straszny hałas. 

- Kto to?...- Zapytał nieznajomy podchodząc do mnie i łapiąc za włosy, pociągnął  je do góry i podszedł do blądyna.

- Auć! Zostaw!- krzyczałam i na moje słowa puścił mnie, spadłam na Shu.

- To ona... No tak...- powiedział chłopak i znikł, zostałam sama z blądynem.

Otworzył oczy i przyglądał mi się. Uwielbiam jego niebieskie jak morze ślepia.

- Ja...c-c-cię...k-ko-ch-aa-m.- powiedział to z taką trudnością, ale ja w głębi duszy  wiedziałam o co chodzi tak strasznie się ucieszyłam od razu się do niego uśmiechnęłam.

- Ja ciebie też ! - mocno go objęłam.

- To- czy...chc-esz zostać moją dziewczyną?...- zapytał cicho.

- Tak!- odczepiłam się od niego i oparłam swoje czoło na jego. Czy mi się wydawało, ale zarumienił się? A czy w ogóle wampiry mogą się rumienić? Odetchnął  z ulgą.

- To się cieszę...- odparł i uśmiechnął się na swój sposób poczym poczułam jego usta przy swoich.
Oddałam francuski pocałunek robiąc z siebie wielkiego buraczka i kładąc ręce obok po jego obu stronach. Chwycił mnie w tali i przysunął do siebie  tak, że nasze ciała się stykały. Zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą.  Niestety dzwonek ją przerwał.  Shu nie wykazywał żadnych oznak skończenia pocałunku.
Odczepiłam się od niego żeby złapać oddech.

- Shu...dzwonek...- mówiłam i znowu poczułam jego wargi, które wpił w moje usta.

- Nie obchodzi mnie...

- Choć na lekcje...proszę.- dodałam chwytając go za rękę.

Wstałam i próbowałam go podnieść. Nie da się?

- Wstawaj Szuszka! No chodź, błagam! - mówiłam chwytając go swoją drugą ręką za jego pierwszą.

- Pobłagaj mnie tak jeszcze, lubię to...- uśmiechnął się  patrząc się w podłogę.

- Czasem się ciebie boję, ale wstań!- wstał a ja pociągnęłam go i upadliśmy na podłogę.

- Teraz to ty nie wstaniesz...- powiedział a jego ręce znajdowały się po obu stronach mojej szyi. Przybliżył swoją głowę do mojej.

- Niestety...- uśmiechnęłam się do niego.

- Daj mi napić się twojej krwi...- przybliżył swoje kły do mojej szyi złożył na niej pocałunek od którego dostałam dreszczy.

- Co to to nie. - odpowiedziałam próbując się wydostać.
On wbił tylko swoje kły w moją szyję i zaczął pić krew.
Poczułam ją przepływającą przez moje ciało, ale też nie było to najgorsze bo nie bolało jak on to zrobił? To było ciekawe uczucie.

- No to się spóźnię przez ciebie.- pogłaskałam go po włosach i  westchnęłam.

- Mhm...- znowu poczułam jego zimne dłonie pod moją koszulą. Przeszła mnie ledwo zauważalna Gęsia skórka.
Odsłonił mi ramiączko zaraz po tym złożył na nim pocałunek i wbił swoje kły w mój bark.

- Co wy tu robicie ?! Nie jesteście na lekcji?!- Obróciłam głowę w lewo i spostrzegłam panią profesor. Spaliłam buraka i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Shu wyjął kły z mojego barku i patrzył się na podłogę z prawej strony. Krew wypłynęła a ja zakryłam ją szybko dłonią.

Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz