- Słuchaj, dzisiaj rano do mojego pokoju przyszedł jakiś Kino. Znasz go?- zapytałam patrząc w jego oczy nie wyrażające żadnych uczuć.
- Tak. To mój brat. Mieszkał u ojca.- odparł zwięźle i na temat. Znów obrócił głowę w stronę okna.
- Co tutaj robi?- kolejne pytanie padło z moich ust.
- Przyjechał w odwiedziny.- westchnął.
- I oto ta cała afera?- pytałam.
- Nie do końca.
- To o co?
- O! Laleczko! - obróciłam się i ujrzałam Laito.
- Tak?
- Dzisiaj przychodząc do nas Mukami. Ponieważ Shu ci się oświadczył, to pomyślałem, że zrobię imprezkę! Będzie super! W altance u nas! Idę szykować! Od 18:00 jakby co!- dodał znikając za korytarzem.
- To o to chodziło.- powiedziałam sama do siebie. Znów spojrzałam na blądasa.- Mogłeś mi od razu powiedzieć.- przeczesałam jego puszyste włoski dłonią. Złapał mnie za nią i powiedział.
- Tylko uważaj na nich.
- Dlaczego? Czyżbyś bał się o mnie?- zapytałam zaciekawiona.
- Nie, po prostu chodzi o ten pierścionek jest drogi i mogli by go ukraść.
- Jasne. Przecież wiem, że się o mnie boisz tylko nie chcesz tego przyznać.- chwyciłam go za podbródek zmuszając aby spojrzał mi w oczy. - Kochasz mnie?
- Tak.
- Udowodnij.
Chwycił mnie w tali przysuwając do siebie.
-Kochanie nie muszę ci nic udowadniać. Kocham cię. Wystarczy, że spojrzę w twoje oczy i jest mi lepiej. Dajesz mi szczęście, o którym nigdy nie miałem pojęcia. Zawsze będę cię kochać i przestań myśleć, że tego nie robię bo ja inaczej okazuje uczucia.- popchnął mnie rękami w plecy a ja mocno go objęłam.-,,Chciałam się tylko podroczyć..." Ja też cię kocham i nigdy nie zwątpie w twoją miłość.
Nic nie odpowiedział tylko mocniej mnie przytulił jakby wiedział, że to jest najlepszy sposób na złagodzenie atmosfery.
- Martwię się o ciebie, więc proszę uważaj szczególnie na Rukiego. Dobrze?- zapytał po chwili.
- Dobrze Szuszka.- powiedziałam przypominając sobie o tym jak kiedyś ten typek próbował mnie ugryźć. - Będę uważać.
- Słuchajcie!- do pokoju znowu wszedł Laito.- Pomóżcie mi ! Już ruszać się!- klasnął w ręce. Odwróciłam się do niego.
- No dobrze. Chodź Shu idziemy.- uśmiechnęłam się chwytając go za rękę.
- Idę.- powiedział patrząc na mój wyraz twarzy.
- Na dwór i w lewo!- krzyknął kiedy wyszliśmy z domu.
- Dobrze!- odpowiedziałam i zaczęłam się rozglądać gdzie są inni bracia. Spostrzegłam Kanato bawiącego się z misiem.
Taki niewinny, małe dziecko.
Nagle ktoś złapał mnie za bark. Odwróciłam głowę widząc Kino.- Ochyio! Jak miło !- uśmiechnął się w stronę Shu.- Bracie jak super ,że się jej oświadczyłeś!- poklepał go po plecach. Ten zaś nie był taki zadowolony. Raczej miał wymalowane na twarzy ,,zaraz cię zabije."
- To tego, choćmy szykować stoły i inne.- powiedziałam ciągnął kluskę w stronę altanki.
- Masz rację kochanie. - odparł idąc za mną.
- Ja się zajmę tymi roślinkami.- mruknął Kino podchodząc do doniczek.
Sztućce, talerze, tak właściwie to nie wiem czemu jest takie zbiegowisko, mamy mieć chyba grilla i przy okazji pewnie jakiś alkohol preferowany przez Laita. Teraz jak jestem hybrydą to pewnie mam więcej lat niż wcześniej, tak myślę.
Shu gdzieś poszedł a ja usiadłam na ławce. Za niedługo będę się żenić...kurcze jak ten czas leci. Niedawno byłam taka mała, a teraz, nie wiedziałam, że kiedykolwiek spotkam swoją miłość.- Ochiyo? Wszystko dobrze?- ktoś zapytał a ja zamglona spojrzałam w górę. Kino.
- Tak.- odparłam wstając.
- Czy ty płaczesz?- zapytał patrząc mi w oczy.
- Ze szczęścia. - powiedziałam przecierając ślepia.
- Choć przytulę cię.- wyciągnął ręce w moim kierunku. Ja nie byłam tego samego zdania raczej odsunęłam się do tyłu, ale ławka przeszkadzała. Już miał mnie siła zmusić , ale przerwał mu Shu stając przed nim.
- Jeżeli jeszcze raz ją tkniesz to cię zarżne rozumiesz?- zapytał chwytając go za kołnierz.
- Dobra, dobra, puść braciszku. Przecież mnie nie zabijesz.
- Chesz się przekonać?- zapytał bez większych uczuć.
- Dość idioci ! Za chwilę będą goście !- z domu wyszedł Reji, krzyczał na nich widząc zaistniałą sytuację.
Kino szybko się wyrwał i pobiegł do Rejiego.
- Dlaczego płaczesz?- zapytał Shu odwracając się do mnie.- On ci coś zrobił?- otarł mi łzy dłonią
- Nie, płaczę ze szczęścia.- chwyciłam jego rękę przystawiając ją do swojej twarzy.- Dziękuję,że jesteś.- znów się do niego przytuliłam.- Zawsze się rozklejam. Pamiętam jedno słowo, które ktoś mi kiedyś powiedział, że ,,jestem wrażliwa." To chyba wyjaśnia dlaczego często płaczę.- lekko się uśmiechnęłam.
( Kociaki wy moje^^ , dzięki za przeczytanie. Miłej nocki wszystkim i pięknych snów!❤❤)
( Moja droga Kidou_Yuuto jak ci się podoba?)
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanficBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.