Oglądałam ogród trzymając ciągle róże od Subaru, zobaczyłam Yori bawiącą się z Kanato koło willi. Podeszłam.
- Hej, wiesz co zrobiła Kyoko ?- Zapytałam patrząc na przyjaciółkę.
- Nie dało się nie usłyszeć.- uśmiechnęła się.
- Pacz Yori Teddy chce powiedzieć żeby ona sobie poszła.- to ostatnie dodał z pewnością, spoglądając na mnie z wrogością.(Dzikie rymy xD)
- Dobrze idę już, idę.- Powiedziałam oddalając się. Yori jeszcze coś do mnie szepnęła, ale już nie usłyszałam.
Szłam dalej do fontanny była piękna ogrodzona małymi murkami i kolumnami. Naokoło znajdowały się drzewa i krzewy, pięknie. Podeszłam do niej bliżej i położyłam ręce na podeście, woda delikatnie muskała moją skórę.
Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą spokoju.
Ptaszki zaczęły pięknie śpiewać, wsłuchałam się w te kojące odgłosy. Usłyszałam szelest liści i otwarłam oczy, dostrzegłam sarenki biegnące koło drzew i kolumn.
W pewnej chwili jedna z nich zatrzymała się i odwróciła swoją głowę w moją stronę nagle się zerwała, za nią zobaczyłam biegnące wilki. Stałam tak i patrzyłam się na to zjawisko, psy popatrzyły się w moją stronę i zaczęły do mnie podchodzić. Jeden zatrzymał się się na metr przedemną patrząc się.- Ochiyo...- powiedział do mnie! Przemówił !?
- Ty mówisz... Jak? Skąd znasz moje imię?- Zapytałam, ale nagle się zerwał, sama poczułam kogoś obecność na mną.
- Do zobaczenia wkrótce...- i znikł jak mgła.
Obróciłam się i ujrzałam braci, wszystkich braci.
- Czego oni chcą?!- krzyknął Subaru zaciskając pięść.
- A raczej co za kultura żeby przychodzić bez zapowiedzi...- dodał Reji poprawiając rękawiczki.
- Myślałem że odpuścili po tamtym, ale widzę, że będzie kolejna jadka!- krzyknął Ayato.
- Teddy nie pozwolę cię skrzywdzić!- mówił Kanato tuląc misia.
- Ej patrzcie Bitch chan tu jest...- Powiedział uśmiechając się dziwnie Laito w moją stronę.
-Dopiero teraz?- Zapytałam patrząc się na wszystkich. Widziałam w oddali Shu, ale on tylko patrzył się z nieukrywaną wściekłością. Podszedł do mnie i zarzucił na mnie swoją marynarkę.
- Dziękuję?
- Choć do domu, tu jest niebezpiecznie...- dodał i chwycił mnie za rękę. Zacisnęłam mocniej sama nie wiem czemu, ale przy nim czułam się bezpieczna.
Idąc do domu napotkaliśmy koleżanki i zabraliśmy je wszystkie do domu, chłopak ciągle mnie obserwował i mocno trzymał za dłoń.
Weszliśmy i odrazu zaczęły się pytania dziewczyn.
- Co się dzieje?!- krzyczała podskakując Jun.
- A raczej co się stało?- pytała Kyoko.
- Kanato, czy wszystko jest dobrze?- Zapytała Yori podchodząc do chłopaka.
- Mamo! - mocno ją objął.- Boję się!
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze.- Powiedziała oddając przytulasa dziewczyna.
- Laito wytłumacz!- krzyczała Izanami podchodząc do kapelusznika.
- Myślę, że bitch chan ci powie.- Powiedział obracając głowę w moją stronę.
- Nie jestem suczką zboczeńcu!- walnęłam go czymś co miałam pod ręką.
- Ciszej...- Powiedział Shu i pociągnął mnie za rękę. Usiadł na parapecie a ja musiałam akurat pomiędzy jego nogami.
- Tą sprawą się zajmę, ale proszę aby Ochiyo tylko została.- podsumował Reji.
- Ale jak to, a ja nie mogłabym?- Zapytała Izanami.
- Tylko Ochyio, czego w tym krótkim zdaniu nie rozumiesz?!- Powiedział z odrazą chłopak.
- No dobrze!- odparła koleżanka i wszystkie sobie poszły.
Zostałam sama. Znaczy z ludzi, byłam lekko poddenerwowana. Czekałam tylko na pytania, które zada Reji.
Wszyscy bracia zajęli swoje miejsca i każdy się sobie przyglądał, ale niestety ich wzroki utkwione były na mnie.
Shu widząc to objął mnie w tali i przysunął do siebie.
Odchylił mi ramiączko i złożył na nim pocałunek. Zaraz po tym chciał się wgryźć, ale na szczęście mu się nie udało, bo w tej chwili Reji przemówił:- Shu możesz to robić w swoim pokoju, ale nie tutaj...- Powiedział poprawiając okulary.
- Myślę, że bracią to nie przeszkodzi...- mruknął z zamkniętymi oczami i znowu pocałował mnie w bark.
Tym razem to już ja nie pozwoliłam się mu wgryźć. Szybko się odsunęłam i powiedziałam:- Nie słyszałeś co Reji powiedział! - usiadłam na drugim końcu parapetu z założonymi rękami. Widziałam uchyłkiem jego wystające kły z rozbawienia.
- Powiedz mi czy pamiętasz swoją rodzinę?- Zapytał mężczyzna.
CZYTASZ
Przeznaczenie
أدب الهواةBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.