Szybko się ubrałam i spojrzałam na Kanato ten to już w ogóle spał na stojąco, spróbowałam położyć go na podłodze żeby było bardziej wygodnie, a sama poszłam do swojego pokoju zamykając drzwi ległam się na łóżko i zasnęłam nieprzejmując się niczym.
Słońce przebijało się między zasłonami a światło padło wprost w moją twarz. Powoli wstałam i ziewnełam myśląc z kim ja mieszkam. Wczoraj mogło stać się coś o czym nie mogłam zapomnieć, dobrze ,że Kanato tam był. Muszę mu podziękować, ale narazie ubiorę się w coś.
Włosy spięłam w dwa koki a na siebie nałożyłam długą tunikę a pod spodem getry. Umyłam też twarz w zimnej wodzie, otwarłam jeszcze tylko okna na mikro uchył zaścieliłam łóżko i udałam się w stronę wyjścia z pokoju.
Szłam po schodach dziwiąc się ciszą w całym domu.
Kiedy byłam już w salonie spojrzałam na pozy prawie wszystkich braci leżących gdzieś w tym miejscu.
A więc :
Reji leżał skulony przy ścianie z zastawą stołową w rękach.
Kou i Azusa obejmowali się wisząc na krześle.
Ruki był prawie cały rozebrany opierając się o dwójkę braci, którzy byli do siebie przytuleni.
Laito trzymał w jednej ręce butelkę wina leżąc na stole z rozpięta koszulą.
Kino natomiast zawiązał na sobie jakiś sznur i jego głowa znajdowała się w jakiejś misce.- PO CO SIĘ OPILIŚCIE DEBILE!!- krzyknęłam zdenerwowana na wszystkich śpiących.
Powoli zaczęli się budzić.
- Azusa co ty robisz?!- mówił Kou odsuwając go od siebie.- Mógłbym się zapytać ciebie o to samo...- ziewnął.
- Co ja w ogóle z tą zastawą leżę?!- krzyczał Reji trzymając się za głowę.
- A-a-ale- się bawiłem!- mówił Laito podpijając jeszcze wina.
- Po co mi ten sznur?... Co to za ciecz!?- oburzył się Kino szybko wyjmując twarz z miski.
- Ale mnie głowa nawala...- dodał Ruki trzymając się za nią.- Kto mnie rozebrał?!- zdenerwował się.
- Co tu się działo?- zapytał Ayato schodząc ze schodów.
- Nawet się nie pytaj. - mruknęłam zakładając ręce na piersiach.- Idę przynieść im wody z kiszonych ogórków.
- Fuj pić tego nie będę !- oburzył się Azusa.
- Będziesz musiał żeby jakoś pozbyć się kaca.- poszłam do kuchni.
- Ta, ta...- odbruknął.
Wyjęłam dokładnie 6 kubków do których nalałam wodę z ogórków i położyłam je na tacy. Zaniosłam i położyłam na stole, z którego Laito już zszedł. Teraz siedział na podłodze wciąż trzymając butelkę wina.
- Smacznego!- wykrzyknęłam kładąc tak głośno tace żeby wszyscy to usłyszeli.- Dawaj to łykne i po sprawie.- Laito wziął kubek i wypił wszystko jednym duszkiem. Szybko chwyciłam butelkę wina i wzięłam ją chowając na górne szafki w kuchni.
Kiedy wróciłam już wszyscy pili z kubków a ich miny, BEZCENNE. Niech mają za swoje.
Patrzyłam na to wszystko z jednej strony ze złością a z drugiej jednak było to dość śmieszne.
Sama przygotowałam jakieś kanapki z ciepłą herbatą kładąc wszystko na stole. Usiadłam na wolnym krześle i napiłam się gorącej herbaty.
Z przedpokoju wyszedł Kanato w jednej ręce trzymał misia a w drugiej tą perukę.
- Kto to mi założył!! Teddy jest nieszczęśliwy!!- krzyknął rzucając peruką o podłogę.- Sam to założyłeś nazywając się Dziwką Laito.- odparł Reji.
- Że ja?! Co! To niemożliwe!!- tupnął nogą o podłogę.
- Lepiej napij się tej mikstury.- podałam mu kubek z wodą z ogórków. Kiedy przynosiłam kanapki przy okazji wzięłam dla niego. Chwycił i napił się.
- Ochyda!- dodał wykrzywiając twarz.
- Wiem wiem, ale musisz wypić aby chociaż trochę pozbyć się tego ustrojstwa.- Odpowiedziałam lekko się uśmiechając.- dziękuję ci za wczoraj.- chociaż capił piwskiem to się do niego przytuliłam.
- Nie ma za co.- mówił myślami przypominając sobie sytułacje z wczoraj.
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanficBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.