A więc jak już wcześniej wspomniałam jedziemy autokarem przez burzę i deszcz. Oparłam głowę o szybę pojazdu i patrzyłam na krople deszczu spadające w dół. Było tylko jedne wielkie -BUM! I autokar wpadł do rowu wybijając szyby i przy okazji nas. To było oszołomienie i na chwilę straciłam przytomność, szybko otworzyłam oczy i zaczęłam wołać koleżanki miałam rozciętą rękę, prawą rękę.
- Dziewczyny! Żyjecie !?- wolałam wszystkie powoli wstając i patrząc na fotele.
- Ochiyo!?
Obróciłam się w stronę głosu i zobaczyłam Yori leżąca koło szyby z rozbitą głową, szybko podbiegłam.- Yori ! - złapałam ją, dałam coś na zatamowanie krwi i zaczęłam wołać inne osoby.
Po chwili wszystkie się znalazły, podeszłam do miejsca gdzie siedział kierowca... To co zobaczyłam mnie zatkało szyba była wybita i mężczyzna leżał przed samochodem.
Chyba ze skręconym karkiem. Straszne. Wyszliśmy z samochodu, to dziwne bo droga była pusta, nikogo nie było.
Telefony zostały zniszczone pod naciskiem i koleżanki dostały obrażeń dobrze, że żyjemy a nie jak kierowca...
Jun miała coś z lewą ręką , lzanami z udem, Takako z nogą a Kyoko z głową.- Dziewczyny co robimy?! - zaczęła się wydzierać Jun.
- Weź się ucisz!- krzyczała Kyoko.
- Trzeba kogoś znaleźć!- mówiła Izanami.
- Ohiyo? Zostawiamy je?- Zapytała Yori.
- Chciałabym ,ale nie możemy trzeba kogoś znaleźć...widzisz jakiś spory budynek tam?- pokazałam w stronę domu był duży, ale ładny.
- Czyli idziemy tam?!- zapytała z wrzaskiem Jun.
- Tak , nie ma na co czekać chodźcie. - Powiedziałam do wszystkich.
- Mh. - odparła Yori i zaczęłyśmy iść w stronę willi. A raczej kuśtykając. Krew lała się z nas, ale dałyśmy radę.
Nie dość, że było ciemno to jeszcze zaczął padać deszcz z gradem.- Nie no po prostu super !- krzyknęła Izanami.
- Weź nie marudź tylko pacz jaka chata !- krzyczała Kyoko.
- Dziewczyny boję się! Boli mnie !- krzyczała Jun.
- Wiem, mnie też, ale już jesteśmy trzeba tylko zapukać.- powiedziałam patrząc na okno w domu. Ktoś tam był, chłopak nie widziałam go zbytnio, ale nie pałał radością, zaczęłam się wycofywać mówiąc:
- Wiecie co... Może by iść gdzieś indziej?...
- Już za późno. Otworzyłam! - powiedziała Izanami otwierając drzwi.
- Wchodźcie szybko! - mówiła Kyoko.
- Oj coś myślę, że to był zły pomysł...- powiedziała Yori wchodząc do budynku, weszłam za nią.
Dom był w kolorach ciemnego czerwonego, ładny, zaczęłam się rozglądać poszłam korytarzem i zobaczyłam chłopaka na oko starszy od nas, leżał na kanapie miał czerwone włosy i dziwne rozpiętą bluzkę... powoli zaczęłam się wycofywać i na kogoś wpadłam szybko się odwróciłam i ujrzałam Yori.
- Uff dobrze, że to tylko ty.
- No też się cieszę, co się stało?- Zapytała przyjaciółka.
- Tam jakiś chłopak leży, nie wiem kto to lepiej mu nie przeszkadzać...
- Ej Dziewczyny! znalazłam kogoś chodźcie ! - krzyczała Izanami.
- Okej?...- Powiedziała Yori i poszłyśmy w kierunku koleżanki.
Gdy dotarłyśmy zobaczyłam Izanami która mówi coś chłopaka, którego widziałam w oknie, zaczęłam do niej mówić spokojnym tonem:
- Izanami nie wiem czy to dobry pomysł...
- Ale Ochiyo pacz jaki on przystojny ! - mówiła Izanami z Takako.- Co robi tu takie ciacho?
- Uciszcie się...- powiedział chłopak.
- Jaki ma piękny głos!- krzyknęła Takako.
- Co za kultura! -
Obróciłam się w stronę głosu i zobaczyłam nowego chłopaka był nim jakiś fioletowo włosy z różowymi oczami na których nosił okulary.- Dobry wieczór...- Powiedziałam ciszej trzymając prawą rękę.
- No nie wiem czy taki dobry... Kim jesteście?- zapytał poprawiając okulary.
- Jesteśmy tutaj na wycieczce tylko miałyśmy wypadek i czy mógłby pan nam pomóc?- Zapytałam patrząc na okularnika.
- Przynajmniej nie pobrudzicie już większej części domu...- powiedział patrząc na mnie z góry, wszak był wyższy.
- Posprzątamy to.
- Mh. - powiedziawszy to poszedł gdzieś.
Po wyjściu mężczyzny zaczęły się szmery koleżanek, ręka mnie bolała, ale myślę, że nie tylko mnie. Stałam tak czekając na mężczyznę.
Czułam na sobie wzrok blądyna, jak się teraz okazało. Odwróciłam się w jego stronę by się mu przyjrzeć, miał
rozpiętą biała koszule na nią beżowy sweter zapinany na guziki i na swetrek jeszcze czarna marynarka. Jako spodnie były to czarne jeansy. W uszach miał słuchawki a na szyji jakiś nie wiem sama jak to opisać.
Włosy miał od góry pomarańczowe przechodzące w bląd.
Otworzył oczy i przyglądał mi się swoimi lazurowymi ślepiami. Przeszły mnie ciarki i szybko odwróciłam wzrok dało się usłyszeć ciche westchniencię i nareszcie przyszedł okularnik, tak go nazywam chociaż sama je noszę.
Przyniósł bandaże i wodę utlenioną, mówiąc:
- Macie.- poprawił swoje białe rękawiczki.- Dziękujemy.- Odpowiedziałam uśmiechając się.
Wszystkie dziewczyny podeszły i zaczęłyśmy bandażować rany.- Boli...Auć ! Ochiyo Uważaj !- krzyknęła Izanami, jak zawsze zrobiła to specjalnie żeby zwrócić uwagę chłopaków.
- Dobrze daj ją mi, ja ją opatrzę...- powiedział fioletowłosy podchodząc do Izanami.
- Mhm. - dodałam i zaczęłam pomagać bandażować inne koleżanki.
Widziałam, że chłopak mocno zacisnął bandaż bo Izanami cicho jękneła. W sumie to nawet dobrze jej. Hah.
- Już nie powinno cię w ogóle boleć...- powiedział okularnik wstając.
Czy to mi tylko wydawało się być przerażające? Czy sam pobyt tutaj jest jakimś więzieniem?!
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanficBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.