Kiedy Izanami poszła chciałam wstać widząc, że Shu chyba zasnął?
A jednak nie, trzymał mnie. Trzeba się jakoś wydostać.Muszę jej przeszkodzić pewnie już wszystkim wygadała. Jędza jedna...
- Cicho...- Powiedział słysząc, że chce wyjść.
- Shu muszę iść... Proszę?- tak naprawdę to nie miałam ochoty, ale trzeba to jakoś wytłumaczyć...
- Nic nie będziesz im mówiła...- Powiedział ściskając mnie mocniej.
- Ale, mhm - nic nie powiedziałam tylko położyłam się na jego torsie.- Mogę posłuchać twojej muzyki? P-proszę?- Zapytałam rozluźniając się. I chcąc wziąć mu jedną słuchawkę.
Podał mi jedną słuchawkę i włożyłam ją do prawego uszka. Fajna muzyka leciała.
,,Jak mi jest dobrze! Mogłabym tak cały dzień! "
- Masz dobry gust...- mówiłam cicho żeby się nie zdenerwował.
- Mhm. - Jeżeli zamiast mówienia cicho będzie mówił mhm to świetnie po prostu! Lekko się zaśmiałam.
Zamknęłam znowu oczy i nawet miałam ochotę iść spać...Czerwień, mrok, zamglone pole widzenia, ogień, palący się las .
- Ej Ochiyo! Szybko!- wołała Yori.- Co się dzieje?? Yori !?- krzyczałam wstając ze ściółki.
Za nami była willa Sakamakich i paliła się.
- Zaatakowali!! Wilki! Braci!!- Ale nie dadzą sobie rady?!!- Pytałam biegnąc za nią.
- Nie wiem! Chodźmy tam!- krzyczała.
Biegłyśmy do budynku, miałam spowolniony bieg.
Byłyśmy już na miejscu, dom cały był we krwi i ciemności.
Chłopcy walczyli, ale pomimo tego, że braci było więcej wilki okrążyły ich i jeden skoczył na Shu, padł, rozszarpał go...
Podbiegłam i zaczęłam płakać:- Shu! Nie nie umieraj!- krzyczałam patrząc na jego zwłoki, kucnełam i trzymałam go mocno.
- Ciszej...- mruknął i popatrzył się na mnie.
- Ale ty umierasz! tylko to chcesz powiedzieć?!- ocierałam łzy.
- Ciszej chce spać...- Odparł i zamknął oczy.
- Nie!! Proszę nie umieraj!- zaczęłam płakać - chociaż odezwij się ostatni raz!!
- Zbyt chałasujesz...
- Ale ty umierasz!!
Zaczęłam wirować i spadłam do jakiegoś rowu z rowu, nagle stanął przed mną wilk i skoczył wprost na mnie. A później ciemność i nic...
Szybko wstałam i krzyknęłam:
- NIE!- serce biło mnie szybciej co się stało?! To tylko sen?! Był straszny!
Popatrzyłam szybko w miejsce gdzie leżał Shu nie było go tam... Ale jestem przed jego pokojem? Szybko otwieram drzwi i krzyczę: ~za dużo emocji za dużo straciłam... ~
- Shu!! - czemu go tam nie ma? czy coś się dzieje?!! Oby nie ! Serce nie przestawało szybko bić ~gdzie on może być?!!~
Wybiegłam z pokoju i sprawdzałam po pomieszczeniach nigdzie go nie było?!Wbiłam do ostatniej salki i byli tam wszyscy, nie tylko wampirki, ale też moje koleżanki. Kiedy tam weszłam wszyscy się na mnie popatrzyli. A Shu?.. Leżał na kanapie ~Uff ~ pomyślałam i szybko do niego podbiegłam co z tego, że wszyscy się patrzą? Mocno go objęłam o zaczęłam płakać sama nie wiem czemu, ale zaczęłam.
Nawet nie patrzyłam na miny osób znajdujących się w salce, bo wiem że były zdziwione.- Chyba ktoś na ciebie leci...- dogryzała Izanami.
- Kultury trochę!- krzyknął Reji.
- Bitch chan to mnie powinnaś przytulać.- Powiedział Laito ze swoim zboczonym wzrokiem.
- Chce ciastko! - mówił Kanato a za chwilkę je dostał od Yori, na której kolanach siedział.
- Nic ci nie jest?- zapytałam podnosząc się na rękach patrząc w blądyna.
- Mhm.- mówił otwierając na chwilę jedno oczko, zrobił swój uśmieszek i je zamknął. Lekko się zaśmiałam.
Wstałam i usiadłam leżącemu na kolanach.
- To co robicie?- Zapytałam patrząc na wszystkich.
- Gramy w rzutki! - krzyknęła Jun. Pożałowała, że tak się odezwała bo Reji patrzył się na nią wzrokiem typu zabije cię.
-T-to mogę z wami?
- Jeżeli tego nie umiesz laleczko ja mogę ci pomóc?- Zapytał nikt inny jak Laito.
- Bardzo kusząca propozycja, ale podziękuję.
- Mnie możesz pouczyć!- krzyczała Izanami, ale chłopak nie był zbyt napalony na nią.
CZYTASZ
Przeznaczenie
Fiksi PenggemarBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.