- To się cieszę...- odparł mocniej mnie przytulając.
- Wreszcie ! Już myślałem, że ci nie wyjdzie.- zza krzaków wyszedł Laito przeciągając się.
- Zwijamy się.- powiedział Reji trzymając w ręku jakieś pudełko.
- Choćmy z tąd bo nie wytrzymam.- mruknął Subaru podchodząc.
-To najpiękniejszy dzień w moim życiu!- krzyknęłam uradowana.
- Po prostu idźmy z tąd.- wymruczał okularnik idąc powoli w stronę limuzyny, która czekała na nas przed wejściem do parku. Za nim poszli bracia, Kanato biegnąc trzymał w rękach słodycze, nie mógł nic powiedzieć, ponieważ miał w buzi cukierki.
Wstałam tak jak Shu. Chwyciłam go za dłoń.
- Dziękuję. Kocham cię.- przytuliłam się do niego.- Tak naprawdę to ja dziękuję, że się zgodziłaś. - powiedział trzymając mnie przy sobie.- Nie łatwo jest pokochać takiego kogoś jak ja...- rozmyślał cicho.
- Po prostu trzeba umieć dostrzegać w lu- przerwałam przecież on nie był człowiekiem, tak samo jak ja.- w wampirach dobro. Tak jak ja to widzę w tobie.- uśmiechnęłam się do niego. Powoli doszliśmy do limuzyny.
Wsiadłam i spoczęłam na miejscu obok mojej szuszki.Kiedy dojechaliśmy wysiadłam z auta i byłam taka śpiąca, że wskoczyłam tylko do łazienki pod szybki prysznic i glebłam się na łóżko. Miałam piękne sny.
Obudził mnie głośny krzyk wydobywany z pokoju obok. Szybko usiadłam na łóżku i przetarłam rękami oczka.- Co się dzieje?...- zapytałam samą sobie ziewając.
Nagle ktoś szybko szedł do pokoju. Zakryłam się kołdrą i popatrzyłam na tego typka. Jakiś chłopak, podobny do Rejiego. Zamknął drzwi i oparł się plecami, szybko spojrzał na mnie.
- Dziewczyna?...- zapytał lekko zdumiony.
- Wiesz nie. Na kogo ci ja wyglądam.- zdenerwowałam się.
- Przepraszam! Nie wiedziałem, że kogoś tu mają. Jak masz na imię?- zapytał stając naprzeciwko łóżka.
- O- przerwałam.- A kim ty w ogóle jesteś?!- chwyciłam poduszkę do obrony.
-Ja? Ja jestem najmłodszym z braci Sakamaki. Mam na imię Kino.-Ukłonił się.- A ty panienko?
- Ochiyo. - odparłam.
- Cudownie.- szepnął podchodząc do mnie.
- A tak właściwie co tu robisz?- zapytałam.
- Akurat teraz przyjechałem wraz z moim ojcem. A ty masz kogoś?- zapytał siadając na krańcu łóżka.
- Tak! I nie zbliżaj się bo mogę cię zabić.- Odpowiedziałam grożąc poduszką.
- Wiesz ,że jesteś słodka jak tak robisz?- lekko się zaśmiał.
- A wiem. Mówi mi to mój narzeczony. A teraz mógłbyś wyjść z mojego pokoju?
- Ty masz narzeczonego?!- wstał zdziwiony.- Który to braciszek?-pytał.
- Teraz wychodzisz.- wstałam pokazując mu palcem drzwi.
- No dobrze. Pa!- machnął mi ręką i wyszedł.
Zamknęłam jeszcze drzwi i poszłam się umyć w łazience.
Ubrałam jakieś spodnie, bluzkę i spięłam włosy.
Wyszłam z pokoju myśląc co może mnie jeszcze zaskoczyć.
Zeszłam ze schodów i stanęłam w salonie. Widząc wszystkich braci zebranych przy stole trochę się zaniepokoiłam.- Dzień dobry...- zaczęłam rozmowę spokojnie.
- Hej laleczko.- zobaczyłam Laita salutującego do mnie.
- Witaj.- powiedział Reji poprawiając okulary.
- Hejka!- krzyknął Kanato siedząc na fotelu po turecku.
- Ta.- Mruknął Subaru.
Shu jak zwykle leżał na parapecie okna. Oczy zamknięte, słuchawki w uszach, głowa zapatrzona przed siebie.
- Czy coś się dzieje?- zapytałam patrząc na wszystkich.
- A nic takiego. Rozmawiamy sobie.- odparł dziwnie Laito.
- No dobra.- nie chciałam się wtrącać. Poszłam do kuchni robiąc śniadanie. ,,A może to w związku z tym Kino?..."
No nic.
Kiedy zjadłam poszłam znów do salonu. Tym razem zastałam tylko Shu.- Cześć.- podeszłam do niego.
- Cześć kochanie.- powiedział odwracając głowę w moją stronę.
( Myślę, że się podoba. Jak tak to daj🌟 i do zobaczenia!)
CZYTASZ
Przeznaczenie
Fiksi PenggemarBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.