Do salonu wszedł Shu. Rozejrzał się po pokoju i pusty wzrok utkwił na mnie.,,Zbok" tyle miałam mu do powiedzenia, a nie jednak jeszcze jedno ,,nigdy za ciebie nie wyjdę." To też się nasuwa na język.
- W odpoczywajcie a ja idę.- powiedziałam patrząc na wszystkich.
Wstałam i przeszłam obojętnie obok Typka.- Co się stało?...- z jego ust wydobył się cichy półgłos.
- Tak jakbyś nie wiedział.- odparłam ze złości idąc przez korytarz.
- Kochanie czy coś ci zrobiłem?- zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Nie mów tak do mnie!- odrzuciłam jego dłoń. Znowu zaczęła iść tym razem przyspieszyłam tempo.
- Księżniczko?...- kolejne pytanie a ja nie wytrzymałam. Obróciłam się do niego i krzyknęłam:
- Tak do mnie wczoraj powiedziałeś kiedy chciałeś mnie przelecieć!! Jesteś okropny! Jak mogłeś mnie zmusić do takiego czegoś?! Na szczęście Kanato się zjawił i przerwał twoje widzimisię. Jak by go nie było... J-ja nie wiem co by się tam stało! - rozpłakałam się.- Jak mogłeś pomyśleć,że możesz to zrobić? I to jeszcze po pijaku?! Pytam się jak?!?- stanęłam wycierając łzy rękami. - Czy ja proszę o zbyt wiele chcę tylko abyś umiał odróżniać to jak się zachowujesz od twoich ukrytych pragnień! Rozumiesz?!- krzyknęłam i po chwili smutno dodałam:- Tak się bałam...- upadłam na podłogę z bezsilności.- Tak bardzo...- nie mogłam powstrzymać łez, były one zbyt długo ukrywane. W tym momencie czułam się tak źle. Tak bardzo źle.
- Coś mi wczoraj odwaliło... Przepraszam cię.- powiedział kucając przy mnie.
- To nic nie zmieni. Jeżeli wczoraj nie przyszedł by Kanato mógłbyś mnie zgwałcić. Czy ty w ogóle zdajesz sobie z tego sprawę?!- popatrzyłam się mu w oczy.
- Ja... za dużo wypiłem...
- Nie obchodzi mnie to. Miałeś się powstrzymywać. - patrzyłam się przed siebie. Pusta przestrzeń.
- Nie zrobił bym ci - przerwałam mu
- Nie zrobił byś mi nic tak?! Widzę, że rozmawiam z debilem.
Nie to nie ma sensu. Idę z tąd. - wstałam.- Proszę cię nie rób tego.- złapał mnie za prawą rękę.
- Teraz to nawet nie mam ochoty się z tobą żenić. - odparłam bezuczuciowo.
- Proszę zostań.- pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach.
- Nie!- krzyknęłam szarpiąc się.- Zostaw mnie!
- Kochanie na pewno tego chcesz?...- zapytał a ja poczułam jego oddech przy uchu.
- T-tak!- mówiłam aczkolwiek rumieńce pojawiły się na moich policzkach.
- To cię już nie puszczę.- objął mnie w talii i przysunął się do moich pleców.
- Zboczeńcu zostaw!!
- Jaki Zboczeńcu? Przecież tylko dotykam swoją narzeczoną?
- N- chwila przecież nią jestem nie mogę zaprzeczyć. Kurczę blade!!- Jeżeli mnie nie puścisz to nią już nie będę!
- Przecież nie zrobisz tego...- mruknął.
- Może i zrobię!- Odpowiedziałam.
- Przepraszam no. Trzeba było mnie czymś uderzyć...
- Nie mogłam bo mi ręce do góry przystawiłeś!- zaprzeczyłam.
- To nie moja wina, że przy tobie się opanować nie mogę. Jesteś zbyt seksowna kochanie...- znów jego głos przy uchu wywołał u mnie gęsią skórkę na całym ciele.
- Stop! Za blisko!! - znów próbowałam się oswobodzić z jego rąk.
- Możemy być jeszcze bliżej...- jego ton mnie przeraził. Co mu w tej wampirzej głowie siedzi.
- Shu możesz się opanować?- zapytałam spokojnie próbując przedłużyć czas ogarnięcia ucieczki.
- Wiesz... Jeśli za mnie wyjdziesz będziesz musiała wybrać kim chcesz zostać?- zapytał po chwili spokoju.
- Jak to?
- Wampir czy wilkołak? Proste pytanie.- oparł głowę o ścianę.
Nie ogarniam jego zmian nastroju ze zboczeńca w normal.- Ja nie wiem jeszcze. A co z mocami?- Zapytałam z ciekawości.
- Pewnie zostanie ci... może jedna.
- Wyjście za ciebie stanowi wiele problemów...
- Ale warto.
- Taaaak bardzo. Właśnie to wczoraj pokazałeś. - mruknęłam, nigdy tego nie zapomnę.
- Przestań już. Każdy ma chwilę słabości. To okazujesz mi ją zawsze.
- Ciekawe jak?- Zapytałam zdenerwowana.
Obrócił mnie do siebie żebym spojrzała w jego piękne lazurowe ślepia, zawsze to mówię, zawsze. Bo za każdym razem są one tego warte.
- Kiedyś to ciebie opije. Jestem ciekaw jak będziesz się zachowywać.- To się nigdy nie zdarzy!- szybko zaprzeczyłam starając się nie patrzeć w jego oczka.
CZYTASZ
Przeznaczenie
FanfictionBo ludzie są dla wampirów jak lodówka, którą można otworzyć kiedy się chce i wyjąć z niej to, co najlepsze. Jak zabawka, którą bawi się chwilkę a później wyrzuca na śmietnik.