Rozdział 14

1.9K 245 64
                                    

Maraton #3

P.o.v Algier

 — Czyli jednak masz mnie dość, hmm? Jesteś naprawdę okrutny, wiesz...?


To były ostatnie słowa, jakie wypowiedział tego dnia. Czemu niby jestem okrutny? Dotknęło go to, że powiedziałem, że mam go dość? Powiedziałem tak tylko, gdyż nie chciało mi się mu tłumaczyć, że to nie jego wina, wiedziałem, że będzie się obwiniał. Po chwili jednak sen mnie zmorzył i po krótkiej chwili się mu oddałem.

Śnił mi się Niko z którym idziemy razem za ręce przez miasto, było mi tak dobrze, tak ciepło... Pragnąłem, by ta chwila się nie zakończyła. Byłem świadomy tego, że to jest sen, ale mimo tego, chciałem ciągnąć tę farsę dalej, czemu?

Czy to możliwe, abym ja... NIE, TO NA 100% MOJA WYOBRAŹNIA. Nawet mi to słowo przez gardło nie przejdzie.

Ko...

...cham...

...cię...

Nigdy nie powiem tego na głos. Najwyżej pobawimy się w zgadywanki:

1. Jak robią kury?

- Ko, ko.

2. Szynka po angielsku przez ch?

- cham.

3. Dokończ zdanie „nienawidzę..."

- cię.

Proste? Proste.

Ale na pewno nie powiem gówniakowi połączonych trzech punktów. NIGDY.

Z tego jakże cudownego snu, wybudził mnie głos chłopaka, wołający moje imię.

— Al? — spytał.

— Tak...? — powiedziałem zaspany.

— Przepraszam, obudziłem cię...?

— Nom.

— Przepraszam... — był smutny, tak, jakby to była inna osoba, gdzie ten entuzjastyczny kurdupel?

— Nic się nie stało — uśmiechnąłem się — coś się stało?

— Czy... byłoby lepiej, gdybym zniknął?

— Co? — lecz ten, zamiast wyjaśnić, tylko popatrzył na mnie ze łzami w oczach.

— Al... Bo ja... — zaczął się jąkać — Proszę, nie znienawidź mnie, ale ja cię bardzo ko...

Jego wypowiedź została brutalnie przerwana, przez Suilę — moją BYŁĄ opiekunkę z sierocińca. Jak ja nienawidzę tej baby, ale chodź raz, zrobiła coś dobrego, jeśli Niko powiedziałby, to co zamierzał, co bym wtedy zrobił?

— Ty głupi gówniarzu, co żeś zrobił, że trafiłeś do szpitala?! — krzyknęło babsko, podchodząc do mnie, machając tym swoim dupskiem wypchanym botoksem. Jej długie, czarne, falowane włosy, rozkudłaczone i śmierdzące od lakieru, skakały wraz z jej ogromnymi cyckami przy każdym kroku.

— Nie twoja sprawa — odburknąłem, odwracając wzrok od kurdupla.

— NIE MOJA SPRAWA?! A ZA PALIWO, TO KTO ZAPŁACI?!

— DAJ MI SPOKÓJ, LAFIRYNDO.

— JAK TY SIĘ ODZYWASZ DO SWOJEGO OPIEKUNA?!

— MOŻESZ SIĘ NAZYWAĆ MOIM OPIEKUNEM, DOPIERO GDY PRZESTANIESZ BYĆ DZIWKĄ.

—CO, ŻEŚ POWIEDZIAŁ?! — po tych słowach podeszła i uderzyła mnie w twarz, po czym dodała — rachunek za szpital i mój dojazd, dopiszę do długu, który jesteś mi winien.

— Co? N-nie...! — ta tylko uśmiechnęła się, po czym wyszła.

Nastała cisza, którą o dziwo JA przerwałem.

— Przepraszam cię za te krzyki... — powiedziałem z uniżoną głową, bawiąc się swoimi palcami... Mój dziesięciotysięczny dług, powiększył się jeszcze o dwa tysie... Chciało mi się płakać...

— Nic się nie stało — powiedział spokojnie, co mnie zaskoczyło, nawet on potrafi być spokojny... — ale o jaki dług chodziło?

— Nieważne, to nie twoja sprawa

— A właśnie, że moja! — Oho kurdupel wraca do siebie, pomyślałem.

— Niby czemu, hmm? — nie chcę się kłócić, nie teraz... ledwo co potrafię mówić, przez gulę, która zalega mi w gardle.

— Ponieważ... — zawahał się — ...cię kocham...

Po usłyszeniu jego słów nie mogłem powstrzymać łez. Ktoś mnie pokochał... ale tym kimś, nie może być Niko... Każdy, tylko nie on... On jest dziwny...

— Odpowiesz? — spytał.

— Nie — wychlipałem.

— Odpowiadasz na pierwsze wyznanie, czy na drugie pytanie? — zapytał spokojnie z delikatnym śmiechem, jednak także czułem, że zanosi mu się na płacz.

— Ugh...

Po mojej odpowiedzi, ostrożnie wstał z łóżka, po czym podszedł do mnie i przytulił delikatnie. W tej chwili właśnie tego mi brakowało... Potrzebowałem czyjegoś ciepła... Odwzajemniłem uścisk i wypłakiwałem się w jego ramię. Niko nic, nie mówił, tylko głaskał mnie po plecach, co działało uspokajająco, po chwili zaczął także nucić miłą dla ucha kołysankę.

Na prawdę, to był najgorszy dzień w moim życiu.  


¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸  


Dopisałam 2 rozdziały jako spójnik historii i chyba to wygląda lepiej...

No ale mniejsza xd

Chciałabym was o coś zapytać.

O czym chcielibyście następne opowiadanie?

1. Omegaverse o bogatym mangace i bezdomnym.
2. Omegaverse o aktorze i sprzątaczu.

Jeśli wolicie bez a/b/o, to piszcie, bo to nie jest w sumie ustalone. 

Nie mogę się zdecydować, co pisać jako następne XD

Decyzja należy do was.

Do jutra! 

Bezwzględna siła |Yασι| [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz