Rozdział 19

1.9K 229 43
                                    

 Nim zaczniecie czytać ten rozdział, to chciałabym go zadedykować xxNeziaxx która ma dzisiaj (27.07.2018 r.)  imieniny!

(w mediach piosenka dla ciebie :) )

Tak więc droga Julio, lub Natalio xd
Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń :)
Wszystkiego czego jeszcze sobie zażyczysz kochana! 

 ¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸


 Pocałunek był niesamowity. Ta miękkość mnie przytłacza, sprawia, że pragnę więcej i więcej. Powoli zaczęło brakować nam powietrza więc z niechęcią odsunąłem się od Nikolaia.

— Al... — wyszeptał — czy to znaczy, że też mnie kochasz...?

To pytanie zamurowało mnie, na tyle, bym zakrztusił się śliną. Ja serio jestem jakiś chory umysłowo.

Podniosłem się i wstałem z kurdupla, jak i z łóżka i stanąłem przy oknie, dławiąc się jak pojebany.

— Trafiłem? — spytał ze śmiechem. Ja obiecuje, kiedyś zajebie jego i ten piekielny świat, który nakazał mi się w nim zakochać.

—Chciałbyś — powiedziałem i napiłem się wody, by wreszcie kaszel ustał.

— Uprawiaj ze mną seks, wtedy się przekonamy — wyplułem wodę, którą miałem w ustach.

— CO?

— Żartuję, żartuję! Ale miałeś minę! — krzyczał ze śmiechem.

— No widzę, że panom tu wesoło — zaśmiał się lekarz, wchodząc do sali.

— Nawet pan nie wie, jak bardzo — Niko nie wytrzymał i wybuchł śmiechem. Niestety, ale możliwe jest, że dostał głupawki... A Niko i głupawka, to nie jest dobre połączenie...

— To dobrze, śmiech to zdrowie — uśmiechnął się — No ale proszę już o spokój, chciałbym was przebadać.

— Właśnie, uspokój się — powiedziałem, podchodząc do mojego łóżka i siadając na nim, zaraz koło kurdupla.

Spojrzałem na niego kątem oka, a widząc jego śmiejącą się twarz, czułem, że jestem szczęśliwy. Naprawdę, ten gówniak ma przerażające zdolności.

Lekarz zbadał nas jak co rano, pytał o różne rzeczy. Jego wizyta nie trwała dłużej niż piętnaście minut. A dzięki tym minutom, kurdupel zdążył się już uspokoić i ponownie, zaczął zachowywać się (jak na niego) normalnie.

— No a teraz wracając do pytania, tylko już tak na serio — zaczął - Al, zrozum, mi naprawdę na tobie zależy... Powiedz, kochasz mnie...? - powiedział z taką powagą w głosie i z takim smutkiem, który uderzył mnie w serce, a jednocześnie zaskoczył. Aż tak jest poważny?

— Prawdopodobnie... — szepnąłem cicho.

— Jeśli zamierzasz mnie odrzucić... — kontynuował, zapewne nie słysząc tego, co powiedziałem — to błagam, zrób to teraz. Nie chcę bardziej cierpieć...

— Tak w ogóle, za co mnie kochasz? To jest dla mnie niezrozumiałe.

— Ale, że co?

— No, pytam się, jak można kochać takiego aspołecznego dupka — jak nisko upadłem, by pytać go o takie rzeczy...?

— Hmm... Pierwszy raz coś do ciebie poczułem, gdy zobaczyłem twoje oczy, są takie piękne... — mówił rozmarzonym głosem, a ja znowu czułem się źle, nawet jeśli to miło... nawet jeśli go trochę lubię, to nie znaczy, że polubiłem ludzi i ich obecność — Poza tym, twój głos jest taki urzekający... — był cały czerwony — Jesteś wysoki...

— A ty niski — przerwałem mu, na co ten chyba rzucił fochem, ponieważ odwrócił się tyłem i nadął policzki. Znowu wygląda jak grubas.

Zaśmiałem się cicho, po czym podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu, od kiedy stać mnie na takie gesty? Delikatnie dmuchnąłem mu w kark, na co ten spiął się, a po chwili rozluźnił. Zbliżyłem głowę do jego ucha po czym wyszeptałem.

— Niko, ja tak naprawdę... żartuję — odsunąłem się i zacząłem się śmiać. Chłopak odwrócił się ze łzami w oczach.

— Jesteś okrutny — powiedział, po czym wyszedł z sali z płaczem, zostawiając mnie w osłupieniu.

Czemu...?

Przecież on zrobił mi to samo?

CZEMU?  


  ¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸

Wróciłam!
Żyję!
Mogę umierać xd

A teraz tak na serio:

Witam wszystkich bardzo serdecznie po dwutygodniowej przerwie!

Tęskniliście? :3

Bo ja za wami bardzo ;c

No ale nie przedłużając, obiecałam, że dzisiaj dostaniecie także nowego yaoica. Więc zgodnie z obietnicą, pojawi się on za parę minut, bo muszę jeszcze sprawdzić prolog. Dodać od razu pierwszy rozdział?
Uprzedzając pytania - rozdziały będą w każdą środę i sobotę (żeby nie pokrywało mi się z bezwzględną)

Tytuł: As |Yασι|   

Opis: Od wieków, Omegi, traktowane są jak najgorsze psy, natomiast Alfy - to ich właściciele.

Sorei, jest męską Omegą. Fartem zdobył pracę w teatrze... jako sprzątacz. Żyje zgodnie ze swoją naturą. Uległy, nieśmiały, nie protestuje niczemu, co zostanie mu narzucone.

Czy jego los zdoła się odmienić?

A tutaj macie okładeczkę ^^

Mam nadzieję, że wam się spodoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie wiem czemu, ale coś mi w tej historii nie pasuje ;/

Niby mam rozpisany plan (pierwszy raz w życiu zrobiłam coś takiego xd), ale jednak czegoś mi tam brakuje... I chyba wiem już czego, hehehe XD

Papa! ❤ 

Bezwzględna siła |Yασι| [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz