Nim zaczniecie czytać ten rozdział, to chciałabym go zadedykować xxNeziaxx która ma dzisiaj (27.07.2018 r.) imieniny!
(w mediach piosenka dla ciebie :) )
Tak więc droga Julio, lub Natalio xd
Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń :)
Wszystkiego czego jeszcze sobie zażyczysz kochana! ❤¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸
Pocałunek był niesamowity. Ta miękkość mnie przytłacza, sprawia, że pragnę więcej i więcej. Powoli zaczęło brakować nam powietrza więc z niechęcią odsunąłem się od Nikolaia.
— Al... — wyszeptał — czy to znaczy, że też mnie kochasz...?
To pytanie zamurowało mnie, na tyle, bym zakrztusił się śliną. Ja serio jestem jakiś chory umysłowo.
Podniosłem się i wstałem z kurdupla, jak i z łóżka i stanąłem przy oknie, dławiąc się jak pojebany.
— Trafiłem? — spytał ze śmiechem. Ja obiecuje, kiedyś zajebie jego i ten piekielny świat, który nakazał mi się w nim zakochać.
—Chciałbyś — powiedziałem i napiłem się wody, by wreszcie kaszel ustał.
— Uprawiaj ze mną seks, wtedy się przekonamy — wyplułem wodę, którą miałem w ustach.
— CO?
— Żartuję, żartuję! Ale miałeś minę! — krzyczał ze śmiechem.
— No widzę, że panom tu wesoło — zaśmiał się lekarz, wchodząc do sali.
— Nawet pan nie wie, jak bardzo — Niko nie wytrzymał i wybuchł śmiechem. Niestety, ale możliwe jest, że dostał głupawki... A Niko i głupawka, to nie jest dobre połączenie...
— To dobrze, śmiech to zdrowie — uśmiechnął się — No ale proszę już o spokój, chciałbym was przebadać.
— Właśnie, uspokój się — powiedziałem, podchodząc do mojego łóżka i siadając na nim, zaraz koło kurdupla.
Spojrzałem na niego kątem oka, a widząc jego śmiejącą się twarz, czułem, że jestem szczęśliwy. Naprawdę, ten gówniak ma przerażające zdolności.
Lekarz zbadał nas jak co rano, pytał o różne rzeczy. Jego wizyta nie trwała dłużej niż piętnaście minut. A dzięki tym minutom, kurdupel zdążył się już uspokoić i ponownie, zaczął zachowywać się (jak na niego) normalnie.
— No a teraz wracając do pytania, tylko już tak na serio — zaczął - Al, zrozum, mi naprawdę na tobie zależy... Powiedz, kochasz mnie...? - powiedział z taką powagą w głosie i z takim smutkiem, który uderzył mnie w serce, a jednocześnie zaskoczył. Aż tak jest poważny?
— Prawdopodobnie... — szepnąłem cicho.
— Jeśli zamierzasz mnie odrzucić... — kontynuował, zapewne nie słysząc tego, co powiedziałem — to błagam, zrób to teraz. Nie chcę bardziej cierpieć...
— Tak w ogóle, za co mnie kochasz? To jest dla mnie niezrozumiałe.
— Ale, że co?
— No, pytam się, jak można kochać takiego aspołecznego dupka — jak nisko upadłem, by pytać go o takie rzeczy...?
— Hmm... Pierwszy raz coś do ciebie poczułem, gdy zobaczyłem twoje oczy, są takie piękne... — mówił rozmarzonym głosem, a ja znowu czułem się źle, nawet jeśli to miło... nawet jeśli go trochę lubię, to nie znaczy, że polubiłem ludzi i ich obecność — Poza tym, twój głos jest taki urzekający... — był cały czerwony — Jesteś wysoki...
— A ty niski — przerwałem mu, na co ten chyba rzucił fochem, ponieważ odwrócił się tyłem i nadął policzki. Znowu wygląda jak grubas.
Zaśmiałem się cicho, po czym podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu, od kiedy stać mnie na takie gesty? Delikatnie dmuchnąłem mu w kark, na co ten spiął się, a po chwili rozluźnił. Zbliżyłem głowę do jego ucha po czym wyszeptałem.
— Niko, ja tak naprawdę... żartuję — odsunąłem się i zacząłem się śmiać. Chłopak odwrócił się ze łzami w oczach.
— Jesteś okrutny — powiedział, po czym wyszedł z sali z płaczem, zostawiając mnie w osłupieniu.
Czemu...?
Przecież on zrobił mi to samo?
CZEMU?
¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸
Wróciłam!
Żyję!
Mogę umierać xdA teraz tak na serio:
Witam wszystkich bardzo serdecznie po dwutygodniowej przerwie!
Tęskniliście? :3
Bo ja za wami bardzo ;c
No ale nie przedłużając, obiecałam, że dzisiaj dostaniecie także nowego yaoica. Więc zgodnie z obietnicą, pojawi się on za parę minut, bo muszę jeszcze sprawdzić prolog. Dodać od razu pierwszy rozdział?
Uprzedzając pytania - rozdziały będą w każdą środę i sobotę (żeby nie pokrywało mi się z bezwzględną)Tytuł: As |Yασι|
Opis: Od wieków, Omegi, traktowane są jak najgorsze psy, natomiast Alfy - to ich właściciele.
Sorei, jest męską Omegą. Fartem zdobył pracę w teatrze... jako sprzątacz. Żyje zgodnie ze swoją naturą. Uległy, nieśmiały, nie protestuje niczemu, co zostanie mu narzucone.
Czy jego los zdoła się odmienić?
A tutaj macie okładeczkę ^^
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie wiem czemu, ale coś mi w tej historii nie pasuje ;/
Niby mam rozpisany plan (pierwszy raz w życiu zrobiłam coś takiego xd), ale jednak czegoś mi tam brakuje... I chyba wiem już czego, hehehe XD
Papa! ❤
CZYTASZ
Bezwzględna siła |Yασι| [✔]
Ngẫu nhiênAlgier jest chłopakiem o nieprzeciętnej sile, dosłownie nadludzkiej, no bo jaki szesnastolatek potrafi zmiażdżyć ciężarówkę gołymi rękami, tak, jakby była zrobiona z papieru? Nie wymagał on od życia niczego, tak samo życie nie wymagało nic od niego...