— Nie jesteś jakoś wybitnie umięśniony, jesteś pewny, że sobie poradzisz? — zapytał facet, który zarządzał magazynem. Przeciętny wzrost, przeciętna twarz.
— Może nie wyglądam, ale mam dużo pary — zaśmiałem się, oczywiście sztucznie, nie przepadam za tym kolesiem, chce się już stąd zmyć... Ale potrzebuje tej kasy.
— Dobrze, ale proszę, ściągnij ten kaptur, na hali jest w miarę ciepło, a gdy się rozgrzejesz to będzie ci za gorąco.
— Przepraszam, lecz nie mogę ściągnąć kaptura, ostatnio byłem u fryzjera i na prawdę, wolałby pan tego nie widzieć.
— Oh, rozumiem, to teraz omówmy dni, w które mógłbyś pracować, kiedy ci pasuje?
— Cały tydzień oprócz czwartków i weekendów.
— Dobra, masz tę robotę — powiedział, a ja ucieszyłem się w duchu — Tylko teraz przed świętami mamy spory ruch, więc nie chcę widzieć lenistwa — uśmiechnął się.
— Rozumiem — powiedziałem z udawanym entuzjazmem.
— Zaczynasz od poniedziałku, od szesnastej, a kończysz o dziewiętnastej, nie spóźnij się jasne?
— Jak słońce.
— Tak więc do widzenia.
— Do widzenia — powiedziałem, po czym nareszcie mogłem wrócić do pokoju.
Szedłem spokojnie chodnikiem, jak zawsze mój wzrok skierowany był w ziemię. Niko, musi zostać w szpitalu do końca tego tygodnia, jako że jest czwartek, to mam parę dni wolnych. Nie szedłem dziś do szkoły, bo uznałem, że to bezsensu.
— Hej — zaczepił mnie ktoś — Nie masz czasem ochoty, by zostać modelem?
— Yyy — obejrzałem się za siebie. Stała dam wysoka dziewczyna z długimi brązowymi włosami, była piękna i wyglądała dojrzale — Raczej nie, przepraszam, spieszę się — grzecznie odmówiłem, jednak ta nie dawała mi spokoju.
— Hej, poczekaj! — złapała mnie za ramię, nie chciałem zrobić jej krzywdy, więc stanąłem.
— Przepraszam, ale nie mogę podjąć się tej pracy...
— Błagam! To będzie tylko jedna sesja! Potrzebujemy kogoś wysokiego i dobrze zbudowanego, do katalogu na święta, dla dzieci! Niech się pan zgodzi! Tylko jedno zdjęcie!
— Przykro mi, proszę poszukać kogoś innego — odwróciłem wzrok, patrząc w stronę, w którą miałem iść.
— Proszę! Nie ma nikogo innego! — zaczęła płakać.
— Proszę mnie puścić, te łzy na mnie nie działają — powiedziałem spokojnie.
— Ach tak? — na zawołanie przestała ronić łzy i uśmiechnęła się w wyzywający sposób — Ale na prawdę, potrzebujemy kogoś na już.
— Przykro mi.
— Rozumiem, zadzwoń, gdybyś zmienił zdanie — mówiąc to, wepchała mi kartkę, z prawdopodobnie zapisanym numerem do mojej kieszeni i na odchodne puściła oczko.
Kto normalny proponuje coś takiego, tak odpychającej osobie, jak ja? Pomyślałem i ruszyłem dalej, dalej myśląc nad sytuacją, która miała miejsce.
Gdy doszedłem do akademiku, był już zmierzch.
Jednak pod koniec roku dni robią się coraz krótsze... pomyślałem, po czym ściągnąłem z siebie kurtkę i zawiesiłem w przedpokoju. Wchodząc w głąb mieszkania, stanąłem na środku korytarza i zamknąłem oczy. Bez kurdupla jest tu tak cicho i spokojnie... W sumie taką ciszę i taki spokój miałem na co dzień, dopóki nie przybył gówniak. Otworzyłem oczy, idąc dalej, wprost do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i przymknąłem oczy. Nie spałem, raczej tylko drzemałem. Dźwięki były jakby przygłuszone, a ja byłem w swojej krainie myśli, zastanawiając się, czemu tak bardzo nie lubię, a jednocześnie, prawie kocham Nikolaia...
Jest mały jak komar.
Brzęczy jak komar.
Wysysa ze mnie energie jak komar.
Nie mogę myśleć o niczym innym, jak o komarze w środku nocy, gdy już chce iść spać.
TO JEST SERIO UPIERDLIWE.
Szczerze, jeszcze nigdy nie udało mi się tak idealnie wpasować kogoś w zwierzę. Niko, jest jebanym komarem, a takie to trzeba gazetą po łbie zdzielić, żeby się ogarnęły... W sumie jego też by pasowało uderzyć.
Nienawidzę siebie za to przekleństwo...
¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸
Dzień dobry!
i dobranoc! ^^
Dziękuję wszystkim za bardzo miłe i motywujące komentarze!
To naprawdę kochane z waszej strony skarbeńki!
Do niedzieli! ❤
CZYTASZ
Bezwzględna siła |Yασι| [✔]
RandomAlgier jest chłopakiem o nieprzeciętnej sile, dosłownie nadludzkiej, no bo jaki szesnastolatek potrafi zmiażdżyć ciężarówkę gołymi rękami, tak, jakby była zrobiona z papieru? Nie wymagał on od życia niczego, tak samo życie nie wymagało nic od niego...