Rozdział 21

1.7K 229 40
                                    


  —Zostań — powiedział nie chcąc mnie puścić do domu.

— Przesuń się, bo nie mogę przejść — rzekłem cierpniczo, ponieważ już od półgodziny stał w progu.

— Nie opuszczaj mnie!

— Niko... Wiesz, że to twoja wina, że mam ten wypis?

— Ja nic nie zrobiłem! — stawiał na swoim.

— Tak, a co było... A zresztą, skoro ty nie chcesz ustąpić, to utoruje sobie drogę inaczej — mówiąc to podchodziłem do chłopaka.

— C-co ty chcesz zrobić?! — krzyknął lekko przestraszony, jednak nie ruszył się na krok.

— Spokojnie — wyszeptałem, po czym zbliżyłem swoją twarz do jego.

Byłem coraz bliżej, widziałem jak Niko przymyka oczy czekając na pocałunek. Nie wiem czemu, ale teraz, przy nim, przestałem się tak wstydzić i bać. W sumie nie ma czego się bać, taki kurdupel, który jest pół metra niższy ode mnie, ma mi stawiać warunki? Chciałoby się.

Ostatnio, zauważyłem, że zyskałem więcej pewności siebie... Ciekawy jestem, czy jest to zasługa kurdupla, czy po prostu czasu. Czeka mnie jednak powrót do szkoły, po prawie miesiącu nieobecności przez pobyty w szpitalu... I weź to później, wszystko odpisuj i nadrabiaj materiał...

Ale wracając do sytuacji, Niko zamiast pocałunku w usta, dostał pstryczek w nos.

— Ej, to jest wredne! — krzyknął oburzony.

— Nie przepuszczenie mnie, też jest wredne — zaśmiałem się, gdy jestem przy nim, coraz częściej się uśmiecham, to dopiero niesamowita sztuczka.

— Nie chcesz ze mną zostać...? — spytał ze smutnym wyrazem twarzy.

— Niko... — szepnąłem mu do ucha — uwierz mi, w akademiku przecież mieszkamy razem i będziemy tak blisko siebie, że będziesz miał dość mojej obecności, tak bardzo, bardzo blisko... — mówiłem zniżonym tonem głosu. Andrew nauczył mnie, podczas odwiedzin, jak mówić seksownym głosem, jednak rady kumpla są najlepsze, w dodatku zapodał mi parę fajnych tekstów, oczywiście niektóre z nich przerobiłem, jak na przykład ten.

Gdy spojrzałem na twarz chłopaka, zauważyłem, że zarumienił się aż po szyję, co wyglądało poniekąd uroczo.

— A co to za słodkie rumieńce — zapytałem, kucając przed nim.

— Zamknij się — odwrócił głowę, patrząc praktycznie w bok — A myślisz, że jak będę wyglądał, gdy mówisz... takie teksty...?

Na jego słowa, zaśmiałem się, na co ten spiorunował mnie wzrokiem, nadal będąc całym czerwonym. Teraz, zamiast mu dogryzać i mówić słowa przesycone sarkazmem, szepczę mu słodkie słówka, przytulam i całuje, co jest efektywniejsze. Serio, przy tym chłopaku nie można się nudzić, a jego reakcje są komiczne.

W chwili, gdy gapił się na mnie zły, straciłem cierpliwość, do czekania. Podszedłem do kurdupla i przerzuciłem go sobie przez ramię. Niby zaczął uderzać pięściami w moje plecy, jednak praktycznie tego nie czułem. Rzuciłem go niezbyt delikatnie na łóżko, by następnie pocałować bardzo namiętnie. Natychmiast oddał pocałunek, usłyszałem jego ciche pomruki zadowolenia, na co się uśmiechnąłem i pogłębiłem go. Gdy się nieco oddaliłem i spojrzałem na niego, zaśmiałem się chwilę, patrząc na nieprzytomnego chłopaka. Wykorzystałem moment, w którym był otumaniony i po cichutku zmyłem się z sali. Zawsze tak jest, zawsze po pocałunkach, nie wie co się wokół niego dzieje, co jest trochę uroczę.

Nadal nie wiem, czy na pewno go kocham, jednak chyba inaczej wytłumaczyć się nie da tego, że pragnę go mieć dla siebie, mimo że nie jestem tak pewny siebie, jak inne pary, lecz chciałbym, by to się zmieniło.

Poszedłem do recepcji odebrać papiery i tak dalej, po czym wyszedłem z budynku szpitala i zacząłem kierować się w stronę szkoły, obok której stał akademik. Po drodze przez miasto zauważyłem ogłoszenie zawiadamiające o propozycji pracy w magazynie. Była zima, wszędzie leżał śnieg, a ja potrzebowałem nieco pieniędzy, w końcu prezent dla mojego chłopaka sam się nie kupi... Matko, jak to brzmi... Trochę dziwnie się z tym czuję, że jesteśmy razem. Nie znamy się za długo... W sumie to od września, a jest listopad, niecałe trzy miesiące...

— Muszę znaleźć jeszcze jedną pracę... — powiedziałem po cichu sam do siebie, po czym ruszyłem dalej w drogę.  


  ¸„.-•~¹°"ˆ˜¨ ¨˜ˆ"°¹~•-.„¸   


Hejka!

Ciekawe, czy pamiętaliście, o wtorkowym rozdzialiku xd

Gdyby tak porównać ten rozdział z pierwszym, jeśli chodzi o zachowanie Algiera, to widać sporą zmianę, natomiast Niko to Niko, to się raczej nigdy nie zmieni :D

Dzisiaj spojrzałam na wyświetlenia i szok. Przed moim wyjazdem były tylko 3 tysie, a dzisiaj jest ich aż 5! O.O
Nie mogę przestać się uśmiechać xd

Wasze komentarze są najlepsze <3
Kocham je czytać!

I oczywiście odpowiadać ^^

No ale nie chcę się znowu rozpisywać, bo jak zawsze mam dużo to powiedzenia ;-;

Do czwartku!


Bezwzględna siła |Yασι| [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz