Wpadłam boleśnie do wody, a po chwili byłam wyciągana na statek. Tam szybko uwolniłam się z pętli i zaczęłam walczyć. Nie wiem skąd, ale na statku w pewnej chwili pojawił Czkawka ze Szczerbatkiem oraz reszta jeźdźców, zobaczyli mnie chwilę w akcji, demon w czerwonej, krótkiej sukience z toporem w ręku i walczy jak diablica, skopałam 10 mężczyzn i nagle, poczułam się gorzej. Spojrzałam na Czkawkę, który też walczył, szybko złapaliśmy kontakt wzrokowy jednak, wskazałam tylko, że biegne pod pokład ratować Wichurę.
- Astrid zaczekaj! - Zawołał za mną, jednak nie posłuchałam i pobiegłam. Niespodziewałam się, że to smoczyca uratuje mnie... Kiedy tylko zbiegłam po schodach poczułam, że moja noga mocno pulsuje, spojrzałam na nią. No tak, Czkawka chciał mnie zatrzymać, bo czerwony materiał na udzie totalnie przesiąknął i już nie ukrywał rany, bo po mojej całej nodze lały się strugi krwi, rozrzedzone na dodatek wodą. To dlatego wszyscy patrzyli sie na mnie z szokiem, dlatego, że mimo rany (widocznej) ja zachowywałam się jakby nigdy nic i walczyłam dalej.
- O nie - jęknełam, już wiem skąd to osłabienie i ból. Szybko dobiegłam do klatki mojego smoka - Wichurka! - Zawołałam głaszcząc ją czule - nie martw się, zaraz cię stąd... - Poczułam, że słabnę i ciężko oraz boleśnie opadam na ziemię.
Obudziłam się na Berk, w swoim pokoju. Była noc, było ciemno... Przy mnie była Wichura. Trzymała wielki łeb obok mojej ręki. Zaczęłam kaszleć, czułam sie fatalnie.
- Wichurka - szepnęłam kiedy smoczyca zaczęła się do mnie przymilać - co się stało? Gdzie jesteśmy? - Zaczęłam się rozglądać - Berk?
Z przerażeniem w oczach usiadłam, Maleńka patrzyła się na mnie zdezorientowana, kiedy się przebrałam i z zaciśniętymi zębami spróbowałam wstać na chorą nogę.
- Musimy uciekać! - Wytłumaczyłam opierając się mocno na łóżku - choć, nie mamy czasu.
Smoczyca odsuneła się odemnie błyskawicznie.
- Wichura?! - Zawołałam zaskoczona, ta jednak mruknęła do mnie i wybiegła z pokoju. Usiadłam na łóżku odciążając nogę i mruknełam do siebie - co ja opętało!?
Nagle do mojego pokoju w hukiem wbiegł Czkawka, a za nim Szczerbatek i moja smoczyca, no tak, teraz wiem po kogo pobiegła.
- Astrid... - Podbiegł do mnie i złapał w swe ramiona - tak się cieszę, że już ci lepiej! - Odsunął się odrobinkę i ścisnął moją dłoń z lekką ulgą w oczach. - Co ci szczeliło do głowy!? Nie wolno ci wstawać! Chciałaś uciec!?
Na jego słowa spuściłam głowę.
- Hej, Mylady...
- Czkawka - uniosłam na niego zmartwiony wzrok - nie wyjdę za Dagura!
- Nie musisz - ujął mój policzek - obiecuję, że już niedługo wszystkiego się dowiesz, wszystko ci wytłumaczę. Tylko... Nie uciekaj i nie odtrącaj mnie od siebie. Razem... Poradzimy sobie ze wszystkim. - W jego oczach ujrzałam błysk nadzieji. Uśmiechnęłam się wzruszona i rzuciłam mu się na szyję chowając twarz w ramieniu. - Zaufaj mi.
- Kocham cię - szepnęłam cała w skowronkach.
- Ja ciebie też Astrid - ujął mój podbrudek i ucałował czule.
- Czkawka, co tak w ogóle stało się na statku? - Zapytałam po chwili.
- Zemdlałaś przy klatce Wichury, ona w trosce o ciebie wpadła w taką furię, że sama się uwolniła, już chciałem zbiec do ciebie, bo widziałem, jak wszyscy zresztą, co się z tobą dzieje, a w twoich oczach ujrzałem ból. Jednak jak tylko zbliżyłem się do schodów, Wichura niczym petarda wyleciała z dołu, a ciebie trzymała bardzo delikatnie w szponach, wysadziliśmy statek i wróciliśmy na Berk. Tak bardzo sie martwiłem.
- Nie potrzebnie, czuję się świetnie... - Wstałam na nogi i nagle zesłabłam wprost w ramiona chłopaka.
Kiedy obudziłam się rano miałam wrażenie, że mój ukochany chłopak "wydrepta" mi dziurę w podłodze. Po bokach łóżka leżał Szczerbatek, a po drugiej stronie Wichura, swoje mordki trzymały przy moich rękach. Kiedy Czkawka spostrzegł, że się obudziłam błyskawicznie znalazł się przy mnie.
- Teraz już naprawdę czuję sie lepiej - szepnęłam z lekkim uśmiechem uspokajając tym bruneta.
- Wierzę, ale i tak nie wstawaj, musisz odpoczywać. Już niedługo będziesz zdrowa.
Chłopak nie odstępował mnie na krok. Opowiadał mi jak, przed wylotem rozmawiał z moim ojcem, który chciał się awanturować, ale zagroził mu, że jeśli nie odwoła ślubu z Dagurem wraz ze smokami rozpoczniemy wojne, a na końcu uciekniemy, o dziwo ojciec się przejął...
- Jak już wyzdrowiejesz w pełni ogłosimy naszym plemionom oficjalnie, że jesteśmy razem - powiedział obejmując mnie w tali, na co położyłam mu głowę na ramieniu.
- Myślisz, że mogłambym zamieszkać na Berk? - Zrobiłam flirciarski uśmiech.
- Myślę, że nie masz innego wyjścia, chcę mieć cię blisko siebie... - ucałował mnie w czoło.
- Czkawka, nie musisz się już o mnie martwić.
- Wiesz dobrze, że zawsze się o ciebie martwię. I nigdy nie przestanę.
- Ale teraz będziesz mnie miał przy sobie. - Zachichotałam powtarzając jego słowa.
CZYTASZ
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIES
FanfictionJest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje. 1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...