Uśmiech chłopaka oraz nadzieja w jego oczach bardzo mnie rozczuliły. Przyjęłam jego pomoc i wsiadłam na smoka, natychmiast jednak złapałam się bruneta, obejmując go w tali. Kiedy smok się wybił zamknęłam oczy i przytuliłam mocniej chłopaka. Było to normalne wybicie, ale dla mnie szok, nigdy nawet samolotem nie leciałam!
W pewnej chwili ciśnienie ustało, jakbyśmy wyrównali lot, a coś zimnego muskało mnie po policzkach.
- Możesz już otworzyć oczy... - Szepnął zielonooki, poczułam jak na policzkach wyszły mi rumieńce, zrobiło mi się gorąco, powoli zaczęłam otwierać powieki. Serce nadal biło jak szalone.
- Wow - szepnęłam, byliśmy w chmurach, różowych! A słońce pięknie zachodziło, szok zaparł mi dech, szybowaliśmy pośród chmur, to było takie romantycznie. Powoli wyciągnęłam ręce do góry by dotknąć obłoków, zaczęłam się śmiać. W moim świecie to nie możliwe, nierealne.
Jakiś czas później wylądowaliśmy na jakiejś wyspie, siedzieliśmy oparci o smoka, który jadł ryby i rozmawialiśmy.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Moj świat jest wygodniejszy, ale też okrutniejszy, zawsze marzyłam, aby się tu znaleść... Poznać was i wasze życie - spojrzałam chłopakowi w oczy - to było cudowne przeżycie, dziekuję. - Uśmiechnął się do mnie na co dodałam - nie uwierzysz co mi się dzisiaj śniło.
- Jakaś wizja?
- Tak. Skąd wiedziałeś?
- Magia twego uroku. - Wzruszył ramionami, a ja zachichotałam rumieniąc się - nie bez przyczyny uwarzają cię za boginię.
- To nie była dokońca wizja - zaczęłam opowiadać nie mogąc powstrzymać zawstydzenia - lecz głos w mojej głowie. Najpierw nie mogłam usnąć, zastanawiałam się, dlaczego to właśnie ja znalazłam ten naszyjnik? Jaka jest moja rola w tej grze, jakie jest moje zadanie, po co tu jestem. Wiem, że znalazłam go bo to moje przeznaczenie, wierzę w nie. Tylko zastanawiam się, jaki jest dalszy ciąg tego przeznaczenia. Głos powiedział mi również, że odgrywam ważną rolę. Tak naprawdę to odemnie zależy wasz los...
- Jak to?
- Los podąrza ścieżką wyznaczoną w moim świecie, jednak tylko odemnie zależy, czy poprowadze was ta dróżką, czy ją zmienię... Znam was, waszą przeszłośc i przyszłość. Podobno z każdą "wizytą" tutaj czas tego pobytu będzie się wydłużał. Po pewnym czasie będę mogła go kontrolować i nie będzie sprawiał bólu. Kiedy naszyjnik zaświeci, znaczy, że mnie potrzebujecie lub to poprostu czas abym do was wróciła, jednak po upływnie pewnego czasu (jak nauczę się to kontrolować) będę mogła z własnej woli tu być. Poporstu wystarczy ścisnąc bursztyn i wtedy sama się tu przeniosę, w jedną i w drugą stronę. Maksymalny czas pobytu tutaj to podobno 10 lat.
- 10 lat będziesz mogłabyś być z nami? - W jego oczach ujrzałam błysk.
- Tak, a potem wróce do siebie na kilka godzin i znowu mogę wrócić na 10 lat - zaśmiałam się rozpromieniona. - Oczywiście długo zajmie dojście do takiego etapu. Jest też opcja abym została tu na zawsze. Wystarczy, że ściągnę naszyjnik. Wtedy poprostu będę żyła iwyłącznie w tym świecie. Puki go nie ubiorę i z własnej woli nie ścisnę, żadna siła mnie nie zmusi do powrotu.
- Myślisz, że ten głos i wizja były prawdziwe? Może to zwykły sen?
- Może. Przekonamy się...
Wróciliśmy na Berk, latanie to sama przyjemność i magia! Kocham to! Wylądowaliśmy i zgrabnie zeskoczyłam ze smoka.
- To było coś niesamowitego! - Zawołałam obracjając się wokół własnej osi i pocałowałam bruneta w policzek rumieniąc się - jeszcze raz dziekuję.
Chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale przerwał mu krzyk tłumu, który zaczął się zbierać i podążać w naszą stronę. Spojrzałam zestresowana na bruneta.
- Czkawka!? Jak mogłeś ją porwać!? - Krzyczeli. Powstał gwar i hałas, szybko schowałam się za chłopakiem, który wyszedł przed tłum i zaczął tłumaczyć, ledwo zaczął przemawaić, kiedy poczułam ból. Spojrzałam na Szczerbatka o którego się oparłam, ten mruknał na właściciela. Czułam się nieswojo. Chłopak obrócił się w naszą stronę, wiedział już co sie dzieje. Ciężko mi się oddychało, natychmiast do mnie podbiegł złapiał idealnie kiedy miałam upaść na kolana.
- Astrid, już dobrze. Oddychaj spokojnie.
Spojrzałam na siebie, na swoje dłonie, stawałam się coraz bardziej przezroczysta, znikałam bardzo powoli. A więc wizja była prawdziwa, byłam pewna, że z ewolucją i nauką kontroli, moje "przejścia/przemiany" będą się zmieniały. Po chwili otworzyłam oczy i znajdowałam się na rogu ulicy...
*Kilka dni później*
Bacznie przyglądałam się naszyjnikowi, kiedy zaświeci. Niestety minął prawie tydzień, a on nic! Nie mogłam się już doczekać. Był wieczór. Leżałam na łóżku i się w niego wpatrywałam, wiedziałam, że jeszcze sama nie potrafię go kontrolować. Jednak czułam, że zaraz może się zaświecić, czułam to! I nagle... Zaświecił. Podkoczyłam na łóżku ze szczęścia, będąc w powietrzu idealnie się złożyło abym zniknęła i wypadła z jakiegoś dziwnego miejsca, pełnego futer. Z rozpędu wpadłam na kogoś większego i wyżeszego, a kiedy podniosłam głowe ujrzałam Stoika...
- O rany! - Pisnęłam lekko wystraszona cofając się gwałtownie by jednocześnie mieć możliwość przyjrzenia się wodzowi z daleka.
- Astrid! - Zawołał ze śmiechem - jak miło mi cię wreszcie poznać!
- Strasznie przepraszam! - Zawołałam przerażona i zawstydzona.
- Widzę, że mamy postęp - spojrzał na wielką drewnianą szafę z której mnie wyrzuciło.
- Taaak, idę w dobrą stronę do osiągnięcia kontroli... Chociaż do tego jeszcze daleko. - Powiedziałam niepewnie, jego zachowanie bardzo mnie zaskoczyło, oczywiście pozytywnie.
- Cóż, pocieszeniem jest to, że pojawiasz się nieco bliżej ziemi niż nieba - uśmiechnął się spod rudej brody.
Zrobiło mi się ciepło na sercu.
CZYTASZ
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIES
FanfictionJest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje. 1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...