Złapałm go za rękę i pociągnęłam, wspieliśmy się po lino-schodach. Domek był nieco zaniedbany i stary, ale jeszcze się trzymał. Był on prawie w centrum świata, niedaleko, była Skała Alfy. Tak, że usypiając widziałam jej odbijające się światło.
- Myślałem, że wyspa mojej mamy jest niesamowita, ale to przechodzi moje wszelkie pojęcie, nawet w marzeniach i snach nie umiałem sobie tak wyobraźić!
- Teraz wiesz, jak ciężko było mi stąd odejść - westchnęłam opierając się o barierkę na "balkonie" i patrząc się z tej wysokości na świat sięgający aż do swojego horyzontu. - To tak jakby ten światł żył swoim życiem, miał swoje słońce i księżyc. Swoje horyzonty i swoje wnętrze kuli...
- Coś niesamowitego...
- Choć, pokażę ci coś! - Zawołałam ożywiona i łapiąc się zwisającej liny (niczym tarzan) wyskoczyłam z balkonu i bujając się przeskoczyłam na pobliską skałę, Wichura i chłopak ze swoim smokiem dolecieli do mnie, w biegu wskoczyłam na moją smoczycę i przelecieliśmy w inne miejsce. Był tam wielkie gajzer z ciepłym powietrzem, oczywiście zapuszczając się w kolejne miejsca rozpoznawały mnie kolejne smoki i witały się radosne, że ich odwiedziłam.
- Rany, ty naprawdę znałaś się z każdym! - Zawołał wciąż w szoku brunet.
- Mówiłam - wzruszyłam ramionami kucając na Wichurze i rozkładając ramiona na boki, czułam się jak prawdziwy smok! Wróciłam do domu...
- Widać, że jesteś jedną z nich - powiedział po chwili - jesteś szczęśliwa, wolna niczym smok! Zawsze nim pozostaniesz, twoje serce zawsze będzie smoczym sercem.
- Sercem - zaśmiałam się rozpromieniona - które należy do ciebie.
Zatrzymaliśmy się nad gajzerami gdzie szybowały też inne smoki, zaczęliśmy się bawić, wygłupiać. Skakałam z jednego na drugiego. Robiłam fikołki, salta i przewroty. Wskoczyłam nawet do chłopaka, pocałowałam go namietnie w usta i skakałam po smokach dalej. W końcu polecieliśmy dalej, na ogromna przestrzeń, tam zeskoczyłam z Wichury, a Czkawka ze Szczerbatka, lecieliśmy w dół równolegle do siebie, a nasze smoki zanurkowały za nami.
Siedzieliśmy na Skale Alfy, Szczerbatek przemawiał do smoków, które mu sie kłaniały, a my siedzieliśmy obok smoka (nam też się kłaniały) wtuleni w siebie i obserwowaliśmy te magiczne istoty.
To były niesamowite chwile. W Smoczym Świecie spędziliśmy dwa tygodnie. Następnie pożegnałam się z łzami w oczach ze smokami. I wróciliśmy na Berk. Do domu. Obiecałam sobie z Czkawką i naszymi smokami, że raz na rok będziemy do nich wracać, na te dwa tygodnie. Szczerbatek będzie miał w sam raz czas aby pozałatwaić "urzędowe sprawy" haha!
THE END!
~Od autorki na zakończenie~
Tak oto, zakończyłam moją pierwszą historię. Jak pisałam w opisie, jest to książką składająca się z dwóch różnych i odrębnych historii. Jeśli pierwsza się wam podobała to ta druga z pewnością tez podbije wasze serca gwarantuje! Druga będzie o wiele dłuższa... Piszcie w komentarzach co sądzicie, co sie wam podobało najbardziej... Wyczekujcie! ;*
Dziś ukaże pierwszy rozdział aby was zainteresować (piszcie komenatrze co sądziecie! <3)Kolejne rozdziały już w następnym tygodniu.
Ps. Na zakończenie bonusu taki mały bonus! <3
CZYTASZ
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIES
FanfictionJest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje. 1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...