Śmierć

213 5 2
                                    

Ucałowała mordkę Szczerbatka i powiedziała:

- Kocham cię mordko, zawsze i na zawsze, pamiętaj o tym i opiekuj się nim. - Wskazała na mnie z uśmiechem.

Następnie zaczęła nucić cichutkim i słabym głosem...

Uderzyła mnie fala wspomnień. Wzruszeń, tyle się zmieniło w moim życiu, głównie dzięki niej i nagle ona odchodzi. Jeszcze to do mnie nie dotarło.

*Astrid*

- Tak bardzo będzie mi tego brakowało, wszystkiego, smoków, w tym Wichurki. Przygód, lotów z Tobą o zachodzie słońca, twoich oczu i ust, twego zapachu, dotyku... Twej obecności przy mnie. - Ściskałam jego dłoń, a z moich oczu płynęły łzy. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś wodzem i bardzo chciałambym stać u twego boku do końca. Do końca naszych dni. Żyjąc w swoim świecie myślałam, że jesteście bajką. A mimo to kochałam cię, wierzyłam, że nie jesteś tylko wytworem wyobraźni. Byłam w tobie zakochana na zabój, oglądałam każdy film i odcinek serialu, znałam je na pamięć i nagle marzenie sie spełniło. Było tak blisko... Zawsze będę obok, będę cię wspierać i kochać.

Przyciągnęłam go za kołnierz stroju i namiętnie pocałowałam. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, nie chcę aby był to nasz ostatni pocałunek. Ja nie umiem bez niego żyć. I bardziej bolało mnie to, że będę żyła, w świecie gdzie on jest tylko wymysłem innych. Wolałambym umrzec naprawdę, a jednak obiecałam mu.

- Kocham cię Czkawka... - uśmiechnęłam się przez łzy. - I nie mogę uwierzyć, że nie jestem w stanie wykorzystac tych 10 lat i i reszty życia Z TOBĄ...

*Czkawka*

Dziewczyna przegładziła mój policzek i powiedziała, że mnie kocha, w tym momencie zawirowały złote iskry, dziewczyna zniknęła, a mój świat legnął w gruzach. Po policzkach leciały potoki łez. Zerwałem się wpatrując w puste łóżko. Wydałem z siebie ryk, wydarłem się na cały głos, musiałem wyładować gniew. Skoczyłem do ściany zacząłem ja kopać, bić pięściami. Moi bliscy stali dalej w drzwiach, nie wiedzieli co zrobić, jak mi pomóc, jak zareagować, płakali z powodu straty Astrid, ale też z mojego powodu. Było mnie im żal. Czuli mój ból. Kiedy się uspokoiłem i zmęczyłem rzuciłem się na szyję Szczerbatkowi, z jego wielkich pięknych oczu rownież pokapały łzy. W takiej pozycji trwaliśmy długo, sam nie wiem ile. Smok teraz był moim jedynym powodem do życia. Reszta straciła sens. Ale wiem, że bez względu na wszystko, spełnię daną obietnicę. Będę najlepszym wodzem, nie zawiodę jej. A Astrid zawsze będzie żyła w moim sercu.

Pozostawiła po sobie wiele śladu, choćby dom pełen wspomnień i zdjęć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pozostawiła po sobie wiele śladu, choćby dom pełen wspomnień i zdjęć. Nauczyła nas wytwarzać szkło i ramki, przez co jej chata była cała w naszych wspólnych zdjęciach, gdyż ze swojego świata "skołowała" wiele aparatów i innych gadżetów które bardzo usprawniły nasze życie. Naprawdę na Berk wprowadziła wiele wygód i udogodnień, "unowocześniła" naszą wyspę i nas samych. Złota dziewczyna. Wiem tylko, że będzie moją narzyczoną na zawsze. Nikt nigdy nie zajmie jej miejsca. Nie umrę w samotności, bo mam Szczerbatka i ją w sercu...

*Astrid, rok później*

Minął rok od kąd wróciłam do "swojego" zdupconego świata, popadłam w depresję, to nie moje miejsce, moje jest tam na Berk przy narzyczonym. Nie czuję jakbym umarła, lecz jakbym nie umiała żyć od nowa. Jakbym nie mogła tam wrócić, bo nie mogę. Wiele razy wciskałam naszyjnik, który wciąż nosze z nadzieją. Niestety jest "nieaktywny". Tak jakby tamten świat zniknął. To koniec.

W tym świecie, nie mogę się odnaleść, ta współczesność mnie przytłacza, a zachowanie ludzi, zimne i oschłe rani. Na dodatek wciąż tęsknię za Wichurką, moją maleńką... Nie pogodziłam się z jej odejściem.

Dopiero po 6 miesiącach dojrzałam do pewnych decyzji. Przeciesz jestem wikingiem, z krwi, kości, serca i duszy. Zaczęłam chodzić na siłownię, ćwiczę, trenuję sztuki walki, gimnastykę. Chcę być dawną Astrid. Musze być w formie. Żyję nadzieją, bezterminową. Mam depresje i załamania nerwowe, żyje snem i marzeniami. Czasami śni mi się co tam u Czkawki i Szczerbatka.

Leżałam w łóżku, nie mogłam z niego wstać jak codzień. Nie chciałam otwierać oczu, bo w marzeniach wciąż widziałam te cudowne chwile.

Dosłownie dzień wcześniej byłam w kinie. Na filmie JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 3 ZAGINIONY ŚWIAT. Kiedy wróciłam do domu, ryczałam jak dziecko. Widząc siebie (w końcu była tam Astrid, ślub, dzieci) i Czkawkę, takich szczęśliwych i dojrzałszych (zmieniliśmy się). I Wichurę! I Szczerbatka i Białą Furię. Coś niesamowitego. Myślałam, że historia kończy się na JWS2, a jednak. To trzecia część zakończyła tą trylogię. Ostatnia przygoda... Bardzo mnie to smuci. Te słowa "ostatnia przygoda" oraz końcówka, to wygląda jakby smoki odeszły z naszego życia, co prawda nie odeszły na zawsze, ale... Jak to pod koniec filmu mówił Czkawka, ludzie nie są gotowi na nie. Zrobiłambym wszystko aby w prawdziwym życiu inaczej się to wszystko potoczyło. Jeśli historia potoczy się jak w filmie. Czkawka nie będzie miał odemnie wsparcia, a kiedy Szczerbatek odejdzie z partnerką do Smoczego Świata. Brunet totalnie sie załamie i straci sens do życia! Przeciesz... Ja i Szczerbatek, byliśmy powodem jego życia!

Pamiętam jak 7 lat temu oglądnęłam film JWS1 i przeniosłam się do ich świata. To było niesamowite, takie magiczne. I dokąd teraz dotarliśmy? Tak, tak właśnie myślałam, po tych 6 latach dokąd dotarliśmy, od przyjaźni i Szczerbatka... Do małżeństwa i rodziny.

Nie przyjmowałam do wiadomości, że nigdy do tego nie dojdzie, że tam nie wrócę. Nie chciałam o tym myśleć. Żyłam wciąż ich światem.

Leżałam tak i szlochałam jak zawsze z tęsknoty i bólu, był czas kiedy myślałam o samobójstwie, ale nie mogłam tego zrobić. Czkawka nie pozowlił mi ściągać naszyjnika, bo wtedy był przynajmniej pewny, że żyje i jestem, co prawda gdzieś daleko, w innym wymiarze, ale jestem.

To jak wyglądam w trzeciej części... Niesamowite. A Czkawka, jest taki cudowny, przystojny. Nie jestem w stanie wyrazić tego co myślę, nie umiem znaleść słów. I te romantyczne sceny... Szlochałam jeszcze głośniej. Zawsze gdy go widziałam miałam nogi jak z waty.

 Zawsze gdy go widziałam miałam nogi jak z waty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz