Na mój widok (znaczy widok moich rysów ciała) stanęli jak wryci. Czy mnie poznali, nie wiem. Miałam na sobie kostium, z drugiej strony, był on wykonany na wzór ich, mogli sie domyśleć, tym bardziej, że byłam bardzo podobna do Wichury. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Szczerbatek również się we mnie wpatrywał, to na mnie to na Pana.
Oddychałam pośpiesznie, zrobiłam kilka kroków w ich stronę przechodząc przez ogień, tak, że płonące pnącza stały się moim tłem. Dało to fajny filmowy efekt. Wreszcie zatrzymałam się od nich wyłaniając z opadającego dymu i ognia. Stanełam jakieś dwa metry od nich. Stali skamieniali, widać nie wiedzieli co począć. Powoli uniosłam w górę rękę i ściągnęłam heł zarzucając rozpuszczonymi blond włosami (ogień za mną nadal pięknie płonął + moje blond, rozpuszczone włosy + moje niebieksie oczy = awwwww!).
Kiedy wyprostowana ponownie spojrzałam brunetowi w oczy, trzymając hełm w rękach chłopak upuścił płonący miecz z wrażenia, staliśmy tak na przeciw siebie, z szeroko otwartymi oczami i ustami. Poznał mnie odrazu, kto wie, czy nawet jeszcze nie w kostiumie. Zadrżałam z emocji, zachowując powagę i lekki strach.
- Wiedziałem... - Szepnął, a w jego oczach ujrzałam łzy - te sny, wizje, wszystko sprowadzało mnie do przekonania, że wróciłaś. Że Cię odzyskam, że wróciłas do mnie.
Na mojej twarzy pojawił sie subtelny uśmiech, którego nie mogłam powstrzymać. Obydwoje mieliśmy przeszklone oczy. W końcu po moim policzku spłynęła pierwsza kropla. Nie mogłam jej powstrzymać.
- Czkawka - szepnęłam mocno drżącym głosem...
- Astrid... - Chłopak westchnął pełen ulgi robiąc kilka kroków w moją stronę - moja Lady ("lejdi"), Pani mego serca. Moja najukochańsza narzyczona!- Zawołał wzruszony - wiedziałem! Wiedziałem, że wrócisz! Nigdy nie straciłem nadziei. Nigdy nie przestałem wierzyć!
To był odruch, pragnęłam rzucić mu się na szyję, a mimo to... jego kroki w moją stronę spowodowały, że moje ciało samo cofnęło się wbijając w ścianę, a w moich oczach pojawił się strach przed dotykiem, bliskością i tym wszystkim co straciłam i przez utrate czego cierpiałam. Zaskoczyła mnie moja reakcja, chłopak jednak nie przestraszył się, wykazał się pewnością siebie i męstwem, oparciem i gotowością którego potrzebowałam. Podszedł do mnie, spojrzał mi w oczy, w twarz, oglądnął mnie od góry do dołu i spowrotem, skanował moje ciało, powoli, ale stanowczo zbliżał się do mnie odważnym krokiem, coraz bardziej, aż w reszcie lekko przyparł mnie do tej ściany. Podniósł dłoń i przegładził mój policzek szepcząc ze łzami w oczach:
- Tak piękna jak w dniu w którym cię straciłem - po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.
Poczułam ulgę i szczęście, a jego piękne zielone oczy zabłyszczały. Rzuciłam się w jego ramiona, a ten mnie podniósł i obkręcił ściskając z całej siły w ramionach. Kiedy postawił na ziemi nadal trwaliśmy w mocnym uścisku, jakbyśmy bali się, że znikniemy na zawsze. Jednocześnie czułam jak Szczerbatek liże moje ręce ze szczęściem.
- Tak bardzo tęskniłem! Ja... - Miał mokre policzki. - Bałem się, że już nigdy cię nie zobaczę. Nie odzyskam.
- Ja też! - Zapłakałam - nawet nie wiesz jak cierpiałam. Dzień w dzień, noc w noc. Myślałam, że juz nigdy do ciebie nie wrócę!
- A jednak - chłopak odsunął sie odemnie i spojrzał mi w oczy, ręce trzymał na moich ramionach, otarł moje łzy. - Nigdy nie straciłem nadziei, do ostatniej iskierki, wiedziałem, że to jeszcze nie koniec. Że jeszcze będziemy szczęśliwi, że to nie może się tak skończyć! Wiedziałem, że ta wizja, to nie sen. Nie mogłem cię nie odnaleźć!
- Naprawdę mnie szukałaś?!
- Nie odpuściłbym, puki bym cię nie znalazł. Poleciałbym za tobą na koniec świata, zrobiłbym wszystko!
Wciąż nie mogłam zatamowac potoku łez, spojrzałam na smoka i rzuciłam się mu na szyję piszcząc:
- Szczerbatku, jak ja tęskniłam, kocham cię ty moja mordko! - Ucałowałam go w pyszczek, a on polizał mnie po twarzy. Wstałam i spojrzałam na chłopaka, wpatrywał się we mnie niczym w ducha.
- To Drago cię uwięził! Tym razem go zabiję! Zemszczę się za to co nam uczynił, że mi cię odebrał - nagle złagodniał i pełen szczęścia ucałował mnie w czoło mówiąc. - Nie wierzę, że cię odzyskałem.
- I już nie stracisz - szepnęłam wzdychając z ulgą, wreszcie lekko mi się oddycha. Mam wrażenie, że unoszę się nad ziemią.
Następnie chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę z której nadbiegł. Szczerbtek biegnął przed nami i z łatwością torował przejście niszcząc pnącza, które płoneły, a my biegliśmy przez ogień.
Dobiegliśmy do sali (do której przedtem się dobili) i naszym oczom ukazali się nasi przyjaciele oraz ich smoki pojmane przez ogromną roślinę. Na mój widok wrzasnęli przerażeni.
- ASTRID!? - Wyglądali jakby zobaczyli ducha. Zmienili się, choć ja byłam na tą zmienę przygotowana, oni stanowczo nie. Nie wierzyli, że wrócę, że mnie zobaczą, a co dopieor z taką przemianą. Ja widziałam ich przeciesz w filmie! Jednka oni... Śledzik zmedlał, dopiero kiedy kopnął go Sączysmark ocknął się. To był szok, ja i Czkawka w swoich kostiumach na wzór smoków, trzymamy się za rękę, a między nami zagląda Szczerbatek.
Spojrzałam zarumioniona na chłopaka, a on na mnie z czułością. W tej chwili poczułam jak coś podcina mi nogi. Wrzansęłam i puściłam rękę chłopaka. Jakaś długa łodyga obwinęła się na około mojej kostki i pociągnęła mnie z dala od reszty, nim ktokolwiek mógł zareagować!
- Astrid! NIE! - Wrzasnął brunet, rzucił się ku mnie, niestety oddzieliła nas "ściana" pnączy, a raczej sieć. - Cholera jasna! - Chłopak rzucił się na roślinę, i zaczął ciąć ją mieczem, był wściekły do nieprzytomności, że znowu coś mi groźi! I coś mnie mu zabiera! Nigdy nie widziałam go w takiej furii i panice. Oddziela nas od siebie! Szczerbatek plunął na roślinę, jednak ta natychmiast się zrosła i chwytając ich, dołączyła do reszty.
CZYTASZ
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIES
FanfictionJest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje. 1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...