- Twoim smokiem? Tak. Wiem, że nie zastąpi ci Wichury, w końcu to ją uratowałaś i to ona ciebie porwała i wprowadziła w ich świat, ale jest to jej córka, a ty byłaś przy jej wykluwaniu, opiekowałaś się z nią, pomagałaś, uczyłaś i oswajałaś. Wasza historia może być jeszcze piękniejsza niż twoja z jej matką. Sama powiedziałaś, że może los tak chciał abyś nie była z Wichurką na zawsze, może dlatego, że z jej córką miałaś być? Nie kochasz jej?
- W tym rzecz - uśmiechnęła się lekko - kocham. I wierzę w twoje słowa, w końcu znasz się na smokach. Poza tym mają dużo sensu i sama powoli zaczynałam tak myśleć. - Uśmiechnęła się wpatrzona w bawiącego się Szczerbatka.
- Wiesz, to jego najlepsza przyjaciółka- zaśmiałem się, a smok pomachał ogonem i wystawił język.
- Naprawdę? - Zawołała wybuchając śmiechem na widok uśmiechu Furii - ojej jaki zbieg okoliczności. Widać, że macie dobry gust - puściła do nas oko.
- W jakim sensie? - Zapytałem.
- Alfa smoków i przyszły wódz Wandali.
- O nie! Błagam nie przypominaj mi! - Zaczęliśmy sie śmiać i wygłupiać się. Zatkałem uszy i udawałem, że jej nie słucham. W końcu poszliśmy do Twierdzy i wreszcie spotkaliśmy się z rodzicami, chwile z nimi siedzieliśmy, jednak kiedy zaczęły się "narady" wodzów, woleliśmy uciec. To jest strasznie nudne!
*14 dni później*
Narady wodzów trwały. W ciągu dnia, albo spędzaliśmy czas z resztą (Astrid coraz bardziej była zaklimatyzowana), tresowaliśmy tego smoka, albo Astrid szkoliła Wichurę (szło im rewelacyjnie, ja i Szczerbek sie przyglądaliśmy, czasami pomagaliśmy, choć nie potrzebowała, bo świetnie sobie radziły), albo poprostu lataliśmy na Szczerbatku (ona przytulona do mnie) i rozmawialiśmy, poznawaliśmy siebie i... Zbliżaliśmy sie do siebie. Wieczorami kiedy odprowadzałem ją pod dom, ta zawsze mnie przytulała, a w dwa ostatnie wieczoru ucałowała mnie w policzek!
Sądzę też, że pomimo swej codziennej powagi, Astrid ma w sobie coć z dowcipnisia. Lubi robić Sączysmarkowi (kiedy jej nie podrywa, bo jak to robi, to mu mocno przywali i sprowadza go na ziemię) czy bliźniakom złośliwe, ale błyskotliwe docinki.
Dziś jest 400-lecie BERK!
Przygotowania trwają, miałem pewną sprawę do Astrid, więc udałem się do jej domu. Kiedy wszedłem wpadłem w sam środek wojny. Już chciałem się wycofać kiedy jej ojciec wciągnął mnie do środka i zawołał:
- O! Jest oto chluba Berk! - Na co ta poirytowana jego zachowaniem skrzyżowała ręce na piersi i przewróciła oczami. - Czkawka! Proszę pomóż mi ją przekonać! Ona musi to zrobić!
- Z całym uszanowaniem - byłem nieco zakłopotany - ale znając pańską córkę, bezwzględu na wszystko, ona i tak nie posłucha i zrobi jak będzie chciała. - Mruknąłem nie myśląc co mówię, poszedłem za radą dziewczyny i mówię co czuję, zwłaszcza w jej towarzystwie. - W końcu nikt nie da rady jej do czegoś zmusić, ani o niej decydować.
Spojrzałem nieśmiało na dziewczynę, ta stała pełna zdumienia, a po chwili ożyła i zawołała zachwycona:
- Widzisz tato! Już nawet Czkawka zna mnie lepiej niż ty! Niż własny ojciec - zaczęła bawić się toporem, a jej ojciec był załamany, chyba córka-wojowniczka przestała mu sprzyjać, bo ciężko było ją kontrolować, chyba wolałby córkę-księżniczkę - więc masz dwa wyjścia, albo wstydzić się za to, albo zaakceptować mnie taką jaką jestem!
- Ale Astrś! Dzisiaj jest 400-lecie Berk! - Jęknęła mama.
- I właśnie w tej sprawie tu przybyłem - wtrąciłem się robiąc krok w stronę Astrid, moje relacje z jej ojcem pogorszyły się (w mojej głębi) od kiedy wiem jak ją traktował - jako syn wodza...
- Oraz pogromna smoków i dowódca wszystkich smoczych jeźdźców! - Dopowiedział ojciec.
- OJCIEC! - Dziewczyna warknęła - nie przerywaj! - Ten obrócił oczami i wyszedł z chatki zniesmaczony, a my zostaliśmy sami. - Wybacz za niego...
- Nie przejmuj się - machnałem ręką. - Wracając, wieczorem tóż przed biesiadą jeźdźcy organizujemy smoczy pokaz i chciałbym abyś w nim uczestniczyła.
- Serio? - Była zaskoczona.
- Oczywiście! Każdy pokazuje na swoim smoku jakieś niebywałe sztuczki które potrafi ze swoim przyjacielem, nie może zabraknąć ciebie i twoich zdolności! Na smoku potrafisz rzeczy nie do pojęcia!
- Przesadzasz - mruknęła z tajemniczym uśmiechem podchodząc do mnie - bezwzględu na wszystko, nikt nigdy nie będzie lepszy od ciebie, czy to ja, czy to twoja mama... Zresztą, smoki nigdy nikogo nie pokochają jak ciebie. - Nie chciałem z nią dyskutować, wiedziałem, że i tak nie wygram, choć nie zgadzałem się z nią.
- No wiesz, Wichura kocha spędzać z tobą czas i latać, a każda jej chwila z tobą jest jedną z wielu najlepszych chwil w jej życiu.
- Mówisz o moim smoku, czy o sobie - zarumieniła się i zrobiła jeszcze kilka kroków w moją stronę.
- No wiesz - podrapałem się po karku zakłopotany - tak jakbym mówił o nas obydwóch.
- Serio kochasz spędzać ze mną czas?
- No... Tak - zaśmiałem się nerwowo odwracjąc wzrok od jej pięknych oczu, próbowałem w nich nie utonąć i się skupić by nie powiedzieć czegoś głupiego, a jej błękitne oczy totalnie mnie rozpraszały. - No wiesz, z żadną dziewczyną nie miałem takiego kontaktu, w sumie z praktycznie żadną nie mam jakiegokolwiek...
CZYTASZ
HOW TO TRAIN YOUR HEART - Astrid i Czkawka - LOVE STORIES
FanficJest to książka zawierające dwie osobne opowieści (miałam pomysł na dwie xD) o losach Czkawki i Astrid z filmu Jak Wytresować Smoka (1-3 i dalej). Są to oczywiście moje pozmieniane wersje. 1. A Woman With A Dragon Heart - opowieść o dziewczynie któr...