Klavier

4.5K 252 19
                                    

Obudziły ją pierwsze promienie słońca wpadające przez obszerne okno do wnętrza salonu. Policzki pokrywała jej słona skorupa wyschniętych łez, toteż od razu przypomniała sobie, co się stało kilka godzin temu. Zhańbił ją. Co prawda Cecylia się spodziewała, że prędzej czy później jej pan zażyczy sobie takiej zapłaty.
Przejechała dłonią po materiale kanapowej poduszki. Nie pamiętała, by robili to na kanapie, tak więc albo straciła przytomność, albo, po tym, jak się zadowolił, to ułożył ją i przykrył kocem.
Bolało ją wszystko, a na udach czuła zaschniętą krew. Ohyda.
Podniosła głowę - i wtedy dostrzegła go. Erik siedział przy fortepianie tyłem do niej. W jednej ręce trzymał pióro, a w drugiej kartki z pięknie zapisanymi nutami.
Obserwowała tak ten obraz zainteresowana. Potrafił czytać i zapisywać nuty? Ciekawe, bo nie wyglądał na takiego.
Kiedy tak zachodziła w głowę rozmyślając nad tym, jaki naprawdę może być ten zimny i brutalny Szwab, on otworzył klapę pianina i złożył ręce do grania.
Popłynęły pierwsze ciche i łamiące duszę dźwięki.
Brzmiało to niczym smutne przeprosiny... Jak żal wylany na papier i zagrany przez jego zgrabne palce.
Co jej jednak po takich przeprosinach? Skrzywdził ją... Tej nocy! Chociaż innej nocy uratował jej życie. Przecież mógł ją wydać, albo i nawet zastrzelić na miejscu.
Żyła. Miała dach nad głową i czystsze, śliczne ubrania. Miała to, o czym inni z Getta mogli tylko marzyć.
Ponownie jednak jej rozmyślania zostały przerwane, tym razem jednak przez fałszywe dźwięki, które spadły jeden po drugim, kiedy Herr Obendorf Zajęczał głośno kuląc się z bólu i trzymając za bok.
-Herr? - rzuciła dziewczyna wstając automatycznie z kanapy i ściągając z siebie koc.
Jak widać polityka strachu wygrała ze zdrowym rozsądkiem. Zamiast go dobić postanowiła pomóc.
Niemiec siedział na podłodze. Plecami opierał się o nogę pianina. Kiedy do niego podeszła on złapał ją za ramię i otworzył usta.
-Moja szafka... W pokoju... Morfina - wymamrotał i zacisnął swoje powieki w nagłym przypływie bólu.
Pokiwała głową i biegiem ruszyła do pokoju Kapitana. Na szczęście Seth nie robił problemów i nawet nieco pomógł dziewczynie we wskazaniu odpowiedniej szuflady w nocnej szafce przy łóżku Kapitana.
Wyjęła strzykawkę oraz igłę. Nie miała pojęcia, jak się robi zastrzyki i dotarło to do niej, kiedy już klęknęła z morfiną i strzykawką przy Niemcu.
-Ja... Ja nie wiem, jak to się robi Herr - Wymamrotała, a on spojrzał na nią tymi swoimi niebieskimi oczyma i uśmiechnął się słabo.
-Spokojnie... Najpierw nabij strzykawkę, o właśnie tak, a teraz musisz mi to wbić tu...
Podwinął mocniej rękaw koszuli i pokazał miejsce, w które ma wbić igłę.
Cecylia odliczyła w myślach do trzech, po czym... Igła wbiła się w ciało, a dzielny Herr Obendorf syknął i przygryzł boleśnie swoją wargę.
-Przepraszam... - szepnęła uciekając od niego swoim spojrzeniem. Cały czas na nią patrzył.
-Nie przepraszaj. Ulżyłaś mi dziś w bólach drugi raz.
Zamrugała nieco wytrącona z równowagi tym jego stwierdzeniem. Nawet nie zdawała sobie sprawy, z jak wielkim wyrzutem teraz na niego patrzyła.
-Morfina zacznie działać i przygotuję ci kąpiel... - oświadczył rozbawiony jej wyrazem twarzy. -A potem... Niespodzianka. Pół miasta za tym jeździłem.
Jaka znowu niespodzianka? Morfina tak na niego działała? Może był uzależniony? Cholera wie.
Patrzyła, jak ten idealny obraz Aryjczyka wstaje z podłogi i rusza wolno w stronę łazienki. Nie żartował z tą kąpielą, jak widać. Poszła za nim - i dopiero w łazience zorientowała się, że ma na sobie jego koszulę. Jedynie jego koszulę, która opadała na jej zgrabne pośladki.
Spojrzała na Kapitana pytająco, a ten w odpowiedzi wzruszył ramionami i rzucił coś o tym, że było jej zimno, a jej ubrania nieco podarł.
Nie chciał mówić na ten temat... Uciekał od tego, a teraz nawet nieco się zarumienił.
-Wejdź do wanny. - polecił zaraz stanowczo, by podkreślić swoją pozycję i dominację.
Uczyniła tak, jak chciał. Woda w przyjemnej letniej temperaturze oblepiła jej obolałe ciało i dała chwilę wytchnienia do momentu, w którym Kapitan nie zarąbał nad nią z mydłem w ręku.
-Pomogę ci się umyć, a potem zajmiemy się tą... Niespodzianką - mruknął maczając kostkę mydła w wodzie.
-Co to właściwie za niespodzianka? - odważyła się zapytać.
Erik odgarnął swoje jasne włosy w tył po czym zajął się myciem jej pleców.
-Pofarbuję ci włosy na jasny kolor... - zdradził w końcu, a ona aż otworzyła usta z wrażenia.

SS-Mann | NOWE ROZDZIAŁY!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz