28.

6 0 0
                                    

  Na początku, zanim zacznę, to chciałam powiedzieć, że uporządkuje parę rzeczy. Będzie mniej postaci, co wyjdzie na waszą korzyść. Na moją w sumie też. Uporządkuje również historię, bo jest roztrzepana.

  3 lata później:
Żeby wprowadzić was od nowa w to, co się wydarzyło to tak:
- Mieszkam z Niną i Hope, która pozbyła się myśli samobójczych.
- Ogólnie przeprowadziłyśmy się do LA.
- Żadna z nas nie ma aktualnie nikogo. Z Mikołajem nawet próbowałam być, ale kiedy zaczął być damskim bokserem, wtedy z nim zerwałam.

To był mały wstępik.

  Teraźniejszość:
- Ninaaa !!! Wyłaź z tej łazienki noo... Sikać mi się chcę - krzyczała Hope na całe mieszkanie.
- Już chwila - odezwała się dziewczyna.
- Chwila minęła 15 minut temu. Wtedy też tak mówiłaś. I w tym momencie drzwi się otworzyły, a Hope wbiegła tam jak poparzona. Nina natomiast dołączyła do mnie na kanapie.
- I co tam ? Coś ciekawego znalazłaś?
- Nic a nic. Żadnej oferty pracy - odparłam, odkładając gazetę na stolik obok kanapy.

  Ogólnie nasze mieszkanie wygląda tak, że jak się wejdzie do domu, to jest salon z aneksem, które oddziela wysepka kuchenna składająca się z dwóch blatów. Po prawej stronie są drzwi od łazienki, która nie jest przestronna, ale to, co najważniejsze się tam znajduje. Po lewej stronie są dwie pary drzwi do pokoi dziewczyn, a mój znajduje się koło ,,kuchni". Każda sypialnia wygląda tak samo. Po prawej stronie jest duże łóżko małżeńskie a obok niego szafka nocna z lampką. Naprzeciwko jest kilka szaf na ubrania.

- A to szkoda wypadałoby zarobić na czynsz albo lepsze mieszkanie - kontynuowała Nina.
- No jakbym nie wiedziała... - powiedziałam z irytacją.
- Dobra nie gryź. Wiecie co ? Idę się przejść, chcecie...
- Ja z chęcią pójdę - powiedziała Hope, dołączając do nas.
- Hmm... A ja zostanę - mruknęłam po chwili namysłu. Obie dziewczyny wzruszyły ramionami i wyszły.

  Kiedy nie było już ich słychać, zaczęłam oglądać filmy. Nie było dziewczyn przez jakieś 3 godziny, a kiedy wróciły Nina, zaczęła skakać wokół mnie i krzyczeć:
- Ej, ej, ej, ej nigdy nie zgadniesz, co się stało. Albo nie zgaduj. Wiesz co ? Mamy robotę.
Moje oczy prawie wypadły z orbit.
- Co ? Ale jak to ?
- No bo. No bo... - nie mogła się wysłowić.
- Ja opowiem, a ty siedzisz cicho - wtrąciła się Hope.
- No więc byłyśmy w galerii. Ogólnie tak sobie łaziłyśmy po sklepach i nagle jakiś mężczyzna podchodzi do mnie, bo Nina była w przymierzalni, gdzie sprawdzała, czy ubrania na nią pasują i, które potem kupiła, ale dobra nie odchodząc od tematu. No i ten gościu zaproponował, że będzie dawał mi hajs za seks z nim. A skoro ja jestem nimfomanką, to wiesz, zgodziłam się - moja miną w tym momencie musiała być bezcenna.
- To jeszcze nie koniec historii - zaczęła Nina. - No i ona poszła się bzykać do kibla, a w tym czasie jakaś kobieta na oko 27 lat podchodzi do mnie i mówi, że mnie obserwowała i że chciałaby mnie mieć w swojej agencji dla modelek.
- To widzę, że nieźle się bawilyscie - powiedziałam z posępną miną. - Szkoda, że mi się tak nie poszczęściło.
- Oj nie smutaj. Zobaczysz, jeszcze znajdziesz swoją wymarzoną pracę. Gwarantuje !! Może nie dzisiaj i na pewno nie jutro - widząc, że nie rozumiem, dodała - jest piątek 13-tego, więc wiesz. Ale kiedyś ci się uda.
- Dobra ja lecę spać, bo ten gościu mnie wymęczył - powiedziała Hope i poszła do swojego pokoju.

  Było grubo po 23, kiedy siedząc na kanapie z Niną i pijąc piwko, ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam, przepychając się z dziewczyną. W końcu otworzyłam drzwi, a w nich stanął jakiś mężczyzna z paczką w ręce.
- Dobry wieczór. Kurier chyba pomylił mieszkania. Przepraszam, że otworzyłem, ale też czekam na paczkę i doszedłem do wniosku, że to dla którejś z sąsiadek, bo ja raczej nie zamawiałem tysiąca lakierów do paznokci i jakieś kosmetyki.
- Jak mi coś zepsułeś, to zajebie na miejscu - wparowała Nina i wyrwała paczkę z reki nieznajomego, i wróciła do środka.
- Przepraszam za nią, naprawdę - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam, powoli zamykając drzwi. Sąsiad się uśmiechnął i poszedł w swoją stronę.

  Ja natomiast wróciłam do środka i spojrzałam się na dziewczynę z niedowierzaniem.
- No co ?!- Odparła, sprawdzając zawartość paczuszki.
- Normalnie brak słów. Dobra idę spać. Nie mam już na nic siły.

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz