19.

14 0 0
                                    


    To było mega creepy. On wyszedł, a potem nagle pojawił się za mną.

- J-Jak ty t-to zrobiłeś ? - jąkałam się. W tym momencie byłam o wiele za blisko niego. Nasze klatki stykały się ze sobą. Oddychaliśmy tym samym powietrzem.

- Szybko - odparł z szyderczym uśmieszkiem.

  Próbowałam uciec, ale Gabriel unieruchomił mi nadgarstki. Trzymał mnie bardzo mocno. Założę się, że będę mieć ślady potem. Związał mi ręce oraz zakneblował mi usta taśmą montażową ,,tesa" xD. Nie mogłam wydusić żadnego dźwięku. W tamtej chwili chciałam krzyczeć z bólu, ale i ze wściekłości. Gabriel skierował się ze mną do piwnicy. Kompletna ciemność panowała tam na dole. Próbowałam się wyrwać, ale nie dało to żadnych pozytywnych skutków. Na dodatek zostałam mocno uderzona pięścią w twarz. Z nosa zaczęła sączyć się krew, a oko, pod wpływem uderzenia, zaczęło puchnąć. Nie widziałam kompletnie nic. Ciemność. Chwile siedziałam na podłodze. Po paru sekundach usłyszałam, jak Gabriel kładzie przede mną krzesło lub coś w tym rodzaju. Pomógł mi wstać i posadził na krześle. Zamknęłam oczy, nie chciałam na to patrzeć. Gabriel związał mnie tam. Siedziałam tam do nocy chyba. Chłopak cały czas mnie pilnował. Jakby się bal, że mu ucieknę. Byłam już mocno osłabiona. Od tamtej pory nie piłam ani nic nie jadłam, a moje ciało tego potrzebowało. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie miałam sił ich otwierać.

  Nagle usłyszałam huk. Drzwi od piwnicy spadły na ziemie. Słyszałam kroki. Próbowałam coś powiedzieć. Po chwili cała zdrętwiałam. Usłyszałam jakby... paralizator ? Nie no to jest pojebane. Upadlam na ziemie i już nic nie czułam. Czyżbym umarła ? W tamtej chwili marzyłam tylko o tym, żeby zasnąć i się nie obudzić już nigdy. Po cichu zaczęłam się modlić. Ja zaczęłam się modlić ?!

  Bóg mnie chyba nie lubi, bo obudziłam się w szpitalu. Byłam podłączona do aparatury. Nie miałam na nic siły. Nawet na głupie ruszenie palcem. Cały czas słyszałam pikanie kardiografu. Wkurwiało mnie to trochę. W tle słyszałam czyjeś glosy. Prawdopodobnie lekarza i mojej mamy:

- Czy ona przeżyje ? - zapytała, powstrzymując płacz.

- Szanse na przeżycie są jak trylion do jednego.

  Moja mama zaczęła płakać. Ja, gdybym była przytomna, pocieszyłabym ja.

Nathan's POV :

  Ona umrze. Ona przeze mnie umrze. Czemu strzeliłem tym głupim paralizatorem ? Ja pierdole. A właśnie, bo wy nie wiecie, jak było.

  A więc wszyscy siedzieliśmy na górze w milczeniu. Nina robiła coś na telefonie. Maciek pisał do Roksi, a ja patrzyłem się tępo w ścianę. W końcu zaczęliśmy rozmawiać o jakiś pierdołach. Najpierw o szkole —> wakacjach —> wyjazdach —> ciepłych krajach —> seksie —> imprezach, aż w końcu skończyło się na tym, że zastanawialiśmy się, gdzie zrobimy następną imprezę. I właśnie w tym temacie byliśmy najdłużej. Zrobiła się noc, ja spojrzałem na zegarek, to była 2:27. Wszyscy zaczęli się zastanawiać, gdzie jest Inez. Ja pierwszy zauważyłem, że coś jest nie tak. Inez za długo nie wracała. Było zbyt cicho.

- Ej, gdzie jest Inez ? - spytałem zaniepokojony.

- Ej no właśnie... - powiedziała Nina. - Coś za cicho tam na dole.

  Wszyscy zeszliśmy na dół. Zaczęliśmy się rozglądać. Maciek poszedł na dwór, Nina szukała tutaj, a ja szedłem do piwnicy. Wcześniej od Maćka dostaliśmy po paralizatorze. Nie wnikam, skąd on to miał. A więc poszedłem do piwnicy. Od razu za drzwiami usłyszałem dźwięk, jakby coś mocno spadło na podłogę. Podszedłem bliżej pierwszych drzwi. Nic nie widziałem, wiec zapaliłem latarkę w telefonie. Znowu usłyszałem huk. Podszedłem do drzwi, wcześniej szykując paralizator. Wyłączyłem latarkę i kilka razy uderzyłem w drzwi ramieniem, aż w końcu one odpuściły. Pierwsze co zrobiłem to, strzeliłem paralizatorem, gdzie padnie.

                                                                 I to był błąd...


<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>


Jak myślicie, co się stało ?

Przeczytałeś/aś - skomentuj 

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz