9.

43 3 1
                                    

  Postanowiłam odczekać chwilkę i poszłam za nią. Stanęłam przed drzwiami i usłyszałam jakieś głosy :
- Zasnęła? - Spytał jakiś niższy ton.
- Chyba tak.... - To Roksi
- Dobra Roks chodźmy do mnie. Tęsknię juz za twoim ciałem. - To na pewno był głos Maćka.
Cisza. Ojoj, dobra lepiej się położę. Szybko ruszyłam do łóżka. Ledwo co się odkryłam kołdrą, a usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Słyszałam ciężkie kroki, które robiły się coraz głośniejsze. To nie były kroki mojej przyjaciółki.

  Nagle materac obok mnie zaczął się uginać. Poczułam ciepło, a następnie poczułam rękę oplatającą się wokół mojego brzucha. Potem usłyszałam glos :
- Wiem, że i tak tego nie usłyszysz, ale chce, żebyś wiedziała, że podobasz mi się Inez. Zawsze mi się podobała i mam nadz...

  Ooooo... Jakie to słodkie. Też mi się podobasz... Nathan.

- ... Ale pewnie nigdy ci tego nie powiem. Moze nie wyglądam, ale naprawdę łatwo mnie zranić..

  Boże.... Jesteś mężczyzną, czy jakąś babą? Przestań się mazać. Ale i tak to słodkie, że w ogóle mi powiedział. ( kobieta zmienną jest).

  Myślę nad tym, czy się obudzić, czy dać mu skończyć? Może dam mu skończyć. Ale zanim zdążyłam wysłuchać go do końca. Odpłynęłam w głęboki sen.

  Obudziłam się i nie czułam już tego fajnego ciepła. Teraz było mi zimno, a wręcz lodowato. A może to wszystko z wczoraj to był sen? Kiedyś przecież mialam taki realistyczny sen.

  Z moich rozmyślań przerwało pukanie do drzwi. W progu stanęła Roksi z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co się stało? - zapytałam.
- Są dwie sprawy. Pierwsza taka, ze chyba mam chłopaka, a druga to... Jak ci się spało z chłopakiem twoich marzeń? - powiedziała.
- Co?!... Masz chłopaka? Kogo?  Czyżby to mój braciszek?
- No tak. Ale teraz jestem zmieszana, bo myślałam, że zapytasz o Nathana...
- Nie, nie zapytam. Bo wiem co było wczoraj. Nie mam kaca, a jak ty wyszłaś z mojego pokoju to ja nie spalam. - odparłam.
- Naprawdę?! UPS... - to ostatnie dodała pod nosem. - Dobra, ale nie ważne. Masz schodzić na dół na śniadanie, bo potem jedziemy.
- Powiedz, że zaraz zejdę, tylko się ubiorę. - powiedziałam jakby od niechcenia.

  Po moich słowach dziewczyna wyszła, a ja poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic oraz się ubrałam.

  Mam nadzieje, że nie będą na mnie źli.

  Zeszłam na dół ubrana już w moja ulubiona koszulkę i krótkie spodenki.
Ku mojemu zaskoczeniu nikt nie zauważył jak zeszłam z walizka. Kółka cały czas skrzypiały. Nagle podszedł do mnie tata z jakimś sprejem i przyłożył do tych cholernych kół.
- Spróbuj teraz.
Poszłam kilka kroków i nie było tego głupiego skrzypienia.
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam go.

  Weszłam do kuchni, ale nikogo tam nie zastałam, wiec wyciągnęłam sobie zapiekankę i odgrzałam w mikrofali. Usiadłam z jedzeniem i nalałam sobie ketchup. Wzięłam pierwszy kęs i poczułam ręce no moich ramionach. Po czym zobaczyłam Nathana siadającego naprzeciwko mnie.
- Smacznego - powiedział.
- Dziękuję. Ty już jadłeś - zapytałam i wzięłam do buzi zapiekankę.
- Tak - odparł - Mogę? - powiedział chwytając chusteczkę.
Nie czekał na moja odpowiedź tylko lekko musnął materiałem kącik moich ust wycierając pozostałości ketchupu. Po czym zwinął chusteczkę w kulkę i zawiniątko wyrzucił do kosza. Wyszedł, a ja mogłam w spokoju dokończyć śniadanie. Wzięłam walizkę i ruszyłam do garażu, gdzie stało nasze piękne auto. Właśnie w tej chwili wszyscy przyszli do garażu, a tata zaczął pakować nasze walizki. W tym czasie do mamy zadzwonił telefon. Odebrała go i wyszła na chwile. Dosłownie. Po jakiś 30 sekundach wróciła i powiedziała :
- Słuchajcie. Ja nie mogę jechać. Jestem potrzebna w pracy. Tata was odwiezie dobrze?
Nie byłam zdziwiona. Ale nie mogłam dać satysfakcji Nathanowi, który teraz patrzył na mnie zwycięsko.

  Tata zapakował wszystkie walizki po czym wsiadł do auta. Myśmy już tam siedzieli. Ja wtulona w Nathana, bo zimno mi było, a Roksi w objęciach mojego brata.
- Tak ja mogę jeździć - Powiedziała Roksi, a ja jej przytaknęłam.
Wreszcie wyruszyliśmy. Droga trwała jakąś godzinę. Nie mamy blisko do tego domku, ale widoki były nieziemskie. Wreszcie pod wieczór dojechaliśmy.

  Rozpakowaliśmy się i ja zaproponowałam, żebyśmy na kolacje zrobili ognisko.

  Oczywiście wszyscy się zgodzili xD

  Mój tata poszedł po opal a my przygotowaliśmy miejsce na plaży. Ułożyliśmy odpowiednio kamienie i wtedy mój tata wrócił.
- Słuchaj, nie mogę tu z wami zostać. Praca wzywa. Mam nadzieję, że będziecie się zachowywać.
- Dobrze tato - powiedziałam - ja tu dopilnuje wszystkiego.
- Liczę na ciebie Inez - odparł i pomógł mi rozpalić ognisko, a wtedy poszedł do samochodu. Wtem wszyscy pozostali przyszli.
- Hej, gdzie tata? - zapytał Maciek.
- Musiał jechać do pracy.
- O tej porze?  - dopytywał dalej.
- Nie chce nic mówić, ale a nie mówiłem ?!

  Ledwo co powstrzymałam się od uśmiechu. Poszłam po jeszcze trochę opału i wróciłam do wszystkich. Usiedliśmy przy ognisku. Było mi tak ciepło. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy piec kiełbaski. Ja siedziałam miedzy Nathanem, a Roksi. Wtedy mój brat przytulił mocniej Roksi i powiedział :
- To co?  Straszne historie?
- Nieee - powiedziałyśmy równo ja i Roksana.
- Taak - powiedział Nathan.

Mój brat i tak zaczął opowiadać. W pewnej chwili cos usłyszałam. Zaniepokoiło mnie to, dlatego Przytuliłam się do Nathana. Na co on cicho mruknął mi do ucha. Maciek kontynuował. Po chwili znowu coś usłyszałam teraz to nawet zobaczyłam. Jakaś postać stała nieopodal nas i patrzyła się na mnie lub Nathana.

______________________________________

Hejooo....
Naprawdę przepraszam was za nieaktywność, ale nie mam czasu oraz weny

Przeczytałeś / aś - skomentuj!! 😊😊

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz