14.

13 0 0
                                    

Mimo, że nie widziałam postury, bo ta osoba miała długi czarny płaszcz,  sięgający piasku, to widziałam ten sam uśmieszek, co wtedy. Miałam głęboko gdzieś fakt, że on za mną stoi i mi się przygląda. Położyłam się i zaczęłam obserwować niebo.

Nagle poczułam coś na ustach, jakby wilgotną szmatkę. Zaczęłam szybciej oddychać i zasnęłam, po prostu zasnęłam.

Obudziłam się w jakimś ciemnym pokoju. Nosz kurwa ! Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach noo.... Po raz któryś kurwa zdarza mię się, nie pamiętać, co mi się wydarzyło wcześniej, czyli zanim zasnęłam. Dosłownie, jakby film mi się urwał. Ale ja nic nie piłam, ani nie brałam.

No cóż, wstałam I zaczęłam rozglądać się po pokoju. Było za ciemno, żebym coś zobaczyła, ale widziałam zarys łóżek i jakieś biurko z papierami. A pod sufitem były długie i grube rury. W ogóle, dlaczego obudziłam się na podłodze, skoro w kącie jest łóżko.

Tak, a co było najciekawsze? Tu nie było drzwi ani okien. Za to sufit był na wpół przezroczysty. Widziałam przez niego wszystko: niebo, chmury, ptaki. Momentalnie skojarzyło mi się z ,,Legionem Samobójców ". Zajebisty film, polecam.

Po chwili usłyszałam głos, ale nie taki zwyczajny głos. To był głos młodej dziewczyny, która mówiła:
-Nie bój się. Jesteś tu z własnej woli. Jeśli powiesz ,,chce wyjść " - To cię wypuścimy.
- CHCE WYJŚĆ ! - krzyknęła głośno.
- Hah, to był żart. Ty nie masz wyboru. Jesteś tu pod naszą kontrolą. Będziesz robiła to, co my chcemy.

Załamana oparłam się o ścianę i zsunęłam się na dół, i schowała twarz w dłonie. Zaczęłam płakać. Łzy leciały mi strużkami. Nagle usłyszałam, jakby coś się przesuwane, odsuwa i spadło. Miałam to w dupie, nawet nie podniosłam wzroku na tego kogoś.
-Podnieś główkę, skarbie - usłyszałam głos, ale to nie był byle jaki głos. Poznawałam go. Kiedy uświadomiłam sobie, do kogo należy ten głos, szybko podniosłam wzrok, mówiąc:
-Mama ?! Dlaczego tu jestem ? Co ty tu robisz ? Po co mnie porwałaś ! Jak...
- Słonko, nie tyle pytań - powiedziała, przerywając mi - jesteś tu, bo mam do ciebie sprawę.

Moja mama zawsze wiedziała jak mnie uciszyć i zawsze, gdy mówiłam kilka pytań, ona odpowiadała jednym zdaniem.
-Gdzie ja jestem ? - zapytałam
-W bazie wojskowej.-odparła krótko.
- Co ?! Jak to ? Przecież ty jesteś pielęgniarka w szpitalu. Co ty robisz w wojsku ja się py....
- Nie tym tonem moja droga... - podniosła troszkę głos - tak jesteśmy w wojsku. Ja tu pracuje, też jako pielęgniarka, ale poważniejszych ran.
- Dobra mam jeszcze jedno pytanko. Co to za kobieta, która mówiła, że mnie nie wypuścić ?
- To była Anabelle. Ona nie lubi nikogo i ma dziwne poczucie humoru. Traktuje tak każdego. A jak jest miła, to znaczy, że albo czegoś chce, albo coś planuje na te osobę. Uważaj na nią.
- Dobrze mamo... - powiedziałam troszkę ciszej.
- Chodź ze mną, kochanie - dodała, po namyśle, wyciągając chuda rękę.
-Nie mogę się ruszyć - powiedziałam, z przerażeniem patrząc na mame.
- A no tak - powiedziała spokojnie - niedługo ci przejdzie.
- Aham, no okej. A pomogła byś mi usiąść na łóżko ? A i jeszcze kogo jest to drugie łóżko ?
- Mikołaja. Twojego współlokatora. On przyniesie ci śniadanie i ci pomoże.
- Ja pierdole - powiedziałam w myślach, bo przecież nie powiedziałabym tego przy mojej mamie. - ok - to powiedziałam już na głos.

Nie wiedziałam, ile będę musiała czekać, ale siedziałam i zastanawiałam się nad sensem życia.

《》《》《》《》《》《》《》《》《》

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, dlatego dzisiaj dodam dwa.

Przeczytałeś / aś - skomentuj

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz