30.

14 0 0
                                    

Kochani mamy ponad 1000 wyświetleń !!! Oraz 22 miejsce w autorskich !!! Dziekuje !! Nie dałabym rady bez was a teraz zapraszam na rozdział 😁😜

Jak się obudziłam, moje samopoczucie było w lepszym stanie niż wczoraj. Głowa mnie nie boli i ogólnie od samego rana mam zajebisty humor. Wstałam i ubrałam się w dresy i jakąś luźną bluzkę, którą miałam w szafie.

  Kiedy wyszłam z pokoju, dziewczyny były w kuchni i robiły śniadanko.
,,Wstałam w idealnym momencie " - pomyślałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
- I czego się tak szczerzysz ? - spytała Hope.
- Właśnie ?! Ty to potem będziesz zmywała - dziewczyny zaśmiały się, a mnie w tym momencie troszku mina zrzedła.
- Dobra siadamy i jemy - powiedziała Nina.
- Tego mi dwa razy powtarzać nie trzeba - wtrąciła Hope, która jako pierwsza usiadła do stołu i zaczęła jeść.

  W chwili jak skończyłyśmy śniadanie, zegar pokazywał godzinkę 12:48. Równo dwanaście minut później przyszedł Pj. Wszyscy siedzieliśmy jeszcze z dobre cztery godzinki i oglądaliśmy filmy, a potem zaczęliśmy się ogarniać. My przebrałyśmy się we wcześniej kupione kreacje, zrobiłyśmy makijaże oraz włosy i czekałyśmy na Pj-a, który miał załatwić nam transport do klubu. Po pół godzinie niecierpliwego czekania na kanapie poczułam wibracje w kieszeni, co zwiastowało przychodzącą wiadomość. Wzięłam telefon i przeczytałam SMS-a na głos:

,, Możecie schodzić, jestem na dole. Szyyybko 😜"

-Niech lepiej ma jakąś dobrą wymówkę. W końcu czekałyśmy na pierdolony transport jebane pół godziny... - powiedziała Nina, zamykając za nami drzwi na klucz, który chwilę później wylądował u niej w kopertówce.

  Razem z Hope przytaknęłyśmy i wszystkie ruszyłyśmy na dół. Po przekroczeniu drzwi wejściowych wpadłam na jedną ze współlokatorek, która nagle stanęła jak wryta. Kiedy się ocknęłam, spojrzałam przed siebie lekko oszołomiona. Na parkingu widniała wielka, biała limuzyna, przy której stał nasz przyjaciel i słodko uśmiechnął się, ukazując urocze dołeczki.

  Po paru chwilach odzyskałyśmy zdolność poruszania się i rzuciłyśmy się na chłopaka, przez co wszyscy wpadliśmy do ekskluzywnego pojazdu, śmiejąc się przy tym, jak dzieci.

  W limuzynie odbyło się małe after party, tak żeby zrobić sobie ochotkę na więcej alkoholu, którego mieliśmy w planach wypić duuuuużo w tym klubie. O 21:00 byliśmy na miejscu. Pj zapłacił za szofera i wszyscy ruszyliśmy do klubu.

,,Tak to ja się mogę wozić codziennie "
- pomyślałam, znów uśmiechając się jak idiotka do samej siebie.

  Z zewnątrz budynek był w ciemnych odcieniach fioletu. U góry widniał wielki, świecący napis ,,Hop Club"
- Czy ciebie pojebało ? Przecież oni ni chuja nas nie wpu...
- Zaufaj mi przyjaciółeczko. Wpuszczą nas na pewno - wszystkie spojrzałyśmy się na chłopaka. Ten tylko uśmiechnął się i pociągnął nas do kolejki, prowadzącej do wejścia.

  Hope i ja strasznie zostałyśmy z tyłu, kiedy oni zaczęli zapierdalać 50 km/h, żeby ktoś nam kolejki nie zajął. Kiedy jednak spostrzegli, gdzie my się znajdujemy, Nina podeszła do Hope, a Pj do mnie, wzięli nas za ręce i znowu zaczęli zapierdalać, tylko tym razem nie do kolejki a do bramkarza, który stał przy wejsciu.

  Czując palce Pj-a, wbijające mi się w nadgarstek, kilka razy powiedziałam ,, puść, bo to boli " , lecz za każdym razem słyszałam tylko ciche prychniecie. Kiedy zobaczyłam, że jesteśmy coraz bliżej bramek i spostrzegłam, że każdy się na nas gapi, to wpadłam na pomysł.

  W jednej chwili posłusznie szłam za Pj-em, natomiast w drugiej zaczęłam się wyrywać i krzyczeć przez ,, płacz":
- Puść kurwa, to boli. Pomóżcie mi, a nie się lampicie jak ta...
- Co ty odpierdalasz ? - przerwał mi chłopak, który gwałtownie stanął i spojrzał się na mnie, lecz dalej nie puszczał mojego nadgarstka.
- Puść mnie kur...
- Ej co tam się dzieje ? - kolejny raz mi ktoś przerwał. Mam naprawdę dużą cierpliwość, ale w tamtym momencie była ona na granicy.
- Puść ją, bo inaczej... - powiedział ochroniarz, podchodząc do nas.
- Bo inaczej co ? Wezwiesz policję i doniesiesz na syna swojego szefa ? Oj coś wątpię Michel... - odparł lekko zdenerwowany Pj.
- P-pan Col-collins ? Co pan tutaj robi ? Oczywiście od razu wiedziałem, że to pan. Tych włosów nie sposób zapomnieć. Proszę nie mówić niczego oj...
- Dość - odparł chłopak, podnosząc rękę, na co ochroniarz momentalnie umilkł. - Ja i moje przyjaciółki przyszliśmy się bawić, więc masz szczęście. Niczego mu nie powiem, ale od teraz wpuszczasz również je za darmo - uśmiechnął się do nas.
- Oczywiście proszę pana - powiedział i otworzył bramkę, abyśmy spokojnie mogli przejść do klubu.

  Było widać, że Michel odetchnął z ulgą i wrócił na swoje miejsce. A my weszliśmy do najlepszego klubu w LA.
- Czemu nic nie powiedziałeś, że twój tata prowadzi ten klub - zapytałam, kiedy usiedliśmy na loży VIP.
- Po co miałem mówić ? Żebyście pomyślały, że jestem rozpieszczany przez bogatych starych ? Tak przynajmniej macie niespodziankę - cmoknal do nas, a kelnerka w skąpych ubraniach przyniosła wódkę i kieliszki.
- Źle się czuję, tak wykorzystując ten fakt, że pijemy za darmo - powiedziała Nina i odłożyła kieliszek z dala od siebie.
- Spokojnie nie będę was tu często zapraszał - puścił to niej oczko, po czym przybliżył do niej kieliszek - a wy musicie spróbować tych drinków.
Po tych słowach wszystkie wstałyśmy i zrobiliśmy grupowego przytulasa.

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz