(Optimus)
Nie musiałem długo czekać. Od razu ruszyłem w stronę gabinetu, w którym znajdowała się dziewczyna. Pozostali byli tuż za mną. Słyszałem ich równe kroki. Znów ogarnął mnie strach. Znów pytanie: Co ja jej powiem? Musiałem jednak zebrać się na odwagę. Dla niej. To będzie przecież okropnie trudne, gdy obudzi się jako ktoś kim nigdy nie była. Musiałem zachować choć trochę trzeźwego umysłu, by ją wesprzeć. Jeśli tylko będzie chciała. Bo może się zdarzyć to, czego okropnie się bałem: odsunie się ode mnie, bowiem to przeze mnie zdarzyło się jej to wszystko. Gdybym nie próbował nieudolnie zabić Starscreama...
Pokręciłem głową. Po chwili pchnąłem drzwi od pomieszczenia, gdzie znajdowała się siedziba Ratcheta. Medyk stał nad dziewczyną, która co jakiś czas przekręcała się z jednej strony na drugą. To już, Prime, za chwile wszystko się okaże...
Za chwile byli tu też Sideways i Arsen. Moja Selen w końcu otworzyła oczy. Podniosła się podpierając na łokciach. Wyglądała na przerażoną, gdy oglądała swoje ciało. Jej wzrok skupił się na nas, a później na swoich dłoniach. I znów próbowała znaleźć odpowiedź w naszych twarzach. Jej oddech przyspieszył, a wraz z nim poruszanie się jej klatki piersiowej. Zrobiłem krok do przodu nie wiedząc, jak mam się zachować. Podejść do niej? Może tego potrzebowała? Co jeśli jednak pamięta, co jej zrobiłem? Byłem w kropce.
- Selen, spokojnie, zaraz ci wszystko wytłumaczymy, tylko się uspokój - Ratchet wysilił się na spokojny, opanowany ton. Zazdrościłem mu umiejętności panowania nad emocjami. Moje były zbyt silne. Arsen zbliżyła się do dziewczyny bardziej niż ja. Wolałem chwilowo trzymać się z boku. Moja mina zapewne przypominała teraz wystraszone dziecko. Nie mogłem nic na to poradzić. Tak się przecież czułem. Sideways stał z tyłu, mniej więcej za mną. Również nie palił się do tego, by postarać się ją uspokoić. Zapewne zamurowało go tak samo jak mnie. Zacisnąłem dłonie w pięści, by spróbować zmotywować się do działania. Dziewczyna wpadała w coraz większą panikę. Łzy spływały jej po policzkach, a niedługo potem nastąpił kolejny objaw: jedne z tych lżejszych przedmiotów, które znajdowały się w pobliżu dziewczyny, zaczęły unosić się powolnie. Były to między innymi narzędzia, kartki, jeden z lekarskich fartuchów, a za chwilę doszły inne rzeczy np. kubek, kosz na śmieci, doniczka z rośliną. Łóżko, na którym siedziała Selen zaczęło się trząść. Był to delikatny ruch, jednak zauważalny.
- Selen, przestań - zmusiłem się do wydobycia głosu z krtani - wszystko będzie dobrze, jesteśmy przy tobie.
- Selen, uspokój się - naciskał Ratchet, starannie omijając jeden ze skalpeli, który zbliżał się w jego stronę. Jeden z przedmiotów z impetem uderzył o ścianę. Z ulgą spostrzegłem, że była to plastikowa strzykawka, a nie nóż. Czemu z ulgą? Przeleciała kilka centymetrów ode mnie. Czując, że następnym razem może nie chybić, wolałem zbliżyć się do niej i uspokoić ją nie tylko głosem. Sideways ruszył wraz ze mną. Obaj przytrzymaliśmy jej dłonie, które skierowane ku górze, miały zapewne duże znaczenie w działaniu telekinezy. Zdolności dziewczyny były przerażające, w dodatku pasują do możliwości Upadłego. To się zgadza. Zastanawia mnie jednak, czy to jedyne co odziedziczyła po ojcu? Sądząc po tym jak prowadziła starcie z Shockwavem, mistrzem oddziaływania na umysł i ruchy wszystkich istot...jest jeszcze kilka umiejętności, które ta dziewczyna może posiadać. Spojrzałem jej w oczy. Odwzajemniła to.
- Selen - szepnąłem po cichu - już dobrze. Jesteśmy tutaj. Nic ci teraz nie grozi, słyszysz?
Dziewczyna jeszcze przez chwilę nie reagowała na moje słowa. Zastanawiałem się czy wciąż je przetwarza, czy może w ogóle do niej nie dotarły. Powtórzyłem to co mówiłem chwilę temu. Przedmioty wciąż wisiały w powietrzu. A więc mimo tego, że trzymamy jej ręce, nie zaprzestaje unoszenia. To musi być jakoś powiązane z jej umysłem. Być może za jego pomocą sprawia, że wszystkie te rzeczy lewitują, a rękoma je przemieszcza? To mogłoby mieć sens. Choć podejrzewam, że nawet jeśli robi teraz ten niezwykle niebezpieczny pokaz, nie jest świadoma tego jakim cudem to się dzieje, nie kontroluje swoich mocy. Jest na to za wcześnie.
CZYTASZ
Transformers 4: The Betrayal
FanfictionJednostka wojskowa miała być azylem dla zamieszkałych tam Autobotów, jednak z czasem przestała pełnić należytą funkcję. Miłość wymyka się spod kontroli, strach zaczyna brać górę, a bohaterowie boleśnie przekonują się, że nikomu nie można ufać. Kole...