Rozdział zawiera fragment o tematyce erotycznej 😏 oznaczyłam go symbolem 18+.
(Optimus)
Byliśmy w trakcie jedzenia gulaszu, gdy dosiadł się do nas jeden z żołnierzy plutonu Patricka. Byłem bardzo zaskoczony, mimo to przywitałem się z nim i zaprosiłem do rozmowy. W stołówce nie było dużo osób. Margaret pomału kończyła pracę, było już późno.
- Jest jedna sprawa, o której powinienem wam powiedzieć - stwierdził - ale nie wiecie tego ode mnie...
- Rozumiemy - powiedziała Selen zachęcając go do rozwinięcia wątku.
- Patrick organizuje zebrania, na których nastawia żołnierzy przeciwko autobotom. Wychodzi na to, że zbiera poparcie, dlatego uważajcie. Byłem na zebraniach i wiem, że planuje założyć organizację, która będzie miała na celu waszą likwidacje. Tak więc, serio radzę uważać.
Zatkało mnie. Nie spodziewałem się, że Patrick posunie się tak daleko. Znałem jego zniechęcenie, jednak nie do tego stopnia. Czy mamy się obawiać? Ten facet zdaje się być nieobliczalny.
- Jest możliwość, abyś uczestniczył w zebraniach Patricka i zdawał nam relacje z jego działań? - zapytałem.
- Ten gość ma fioła - powiedział nagle - wyciągnę tyle ile się da.
- Skarbeńki, zamykam już kuchnię, więc proszę się zbierać - Margaret przerwała dalszą dyskusję.
Mężczyzna upewnił się, że nie puścimy pary z ust o tym, że on był dawcą informacji, po czym oddalił się w swoją stronę. Dziewczyna pobiegła wziąć kąpiel, a mnie poprosiła o zrobienie jej herbaty. Zgodziłem się, sam miałem ochotę na ciepły napój. Gdy kubki z torebkami ziół zostały zalane wodą, usiadłem na łóżku i zacząłem rozmyślać o tym, co niedawno usłyszałem.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
(Selen)
Ucałowałam Optimusa w czoło i wyszłam z herbatą na zewnątrz. Lider oznajmił mi, że musi porozmawiać z Rogerem, więc udał się do jego pokoju. Gdy otworzyłam drzwi wyjściowe z budynku zauważyłam, że na schodach siedzi Sideways. Musiał być zatracony w myślach, ponieważ mnie nie zauważył. Postanowiłam usiąść obok niego. Wtedy na mnie spojrzał. Przez chwilę opowiadałam mu o tym, co się stało, czyli jak udało mi się znów stać sobą, za co jestem wdzięczna. Potem on wyraził swoją radość z tego powodu.
Musimy sobie kiedyś urządzić wyścig - zaproponował. Zaśmiałam się.
- Z pewnością cię prześcignę - powiedziałam rozbawiona.
Spojrzałam w gwiazdy. Wyglądały pięknie tej nocy. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko. W głowie pojawiło mi się wiele myśli. Spróbowałam je poukładać.
- Zostaniesz? - zapytałam po chwili ciszy.
Miałam w ręku kubek z herbatą ziołową. Ratchet bardzo dbał abym się nie denerwowała, więc zamienił moje ulubione herbaty porzeczkowe w jakieś zielsko. Słodziutki.
- Jeśli będziesz tego chciała - odparł - wiesz... dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko.
- Wiem - odparłam. Już nie raz widziałam jego poświęcenie wobec mnie. Dbał o to abym żyła, była bezpieczna czy nawet szczęśliwa. Ten chłopak miał dobre serce, a marnował je tyle czasu żyjąc wśród decepticonów - Nie mam nic przeciwko abyś został. Jednak to nie ja decyduję, Ways. Generał zezwolił na wasz tymczasowy pobyt. Ale abyś ty i Knockout zostali, potrzeba wam dobrej rekomendacji. Lider autobotów będzie miał tu duże znaczenie...
CZYTASZ
Transformers 4: The Betrayal
FanfictionJednostka wojskowa miała być azylem dla zamieszkałych tam Autobotów, jednak z czasem przestała pełnić należytą funkcję. Miłość wymyka się spod kontroli, strach zaczyna brać górę, a bohaterowie boleśnie przekonują się, że nikomu nie można ufać. Kole...