(Selen)
- Przepraszam za buty - powiedziałam wycierając twarz - i za widoki.
- Już nie raz widziałem jak rzygasz i jest okej - powiedział niewzruszony - co się stało? Wyglądałaś jakbyś zobaczyła swój najgorszy koszmar.
Moje spojrzenie chyba powiedziało mu wszystko.
- Był tutaj? - zapytał, a ja przytaknęłam.
- Tak się boję - wyszeptałam.
- Ochronię cię przed nim. Nie bój się - powiedział przygarniając mnie do uścisku. Zostałam w nim na dłuższą chwilę. Potem jednak poprosiłam go abyśmy udali się jak najdalej stąd. Uznał to za dobry pomysł. Chwilowy spacer na świeżym, chłodnym, nocnym powietrzu dobrze mi zrobił. Mdłości ustały. Nie powinnam pić na pusty żołądek. Ani tak bardzo się stresować. Na to drugie miałam jednak najmniejszy wpływ. Kto by pomyślał, że cały ten dzień zakończy się tak fatalnie. Przynajmniej wszyscy żyją. Tak. Przynajmniej to na razie pozostaje bez zmian.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Siwowłosy mężczyzna w czerwonym, długim płaszczu stał przy oknie i rozglądał się dookoła. Wiele się zmieniło odkąd widział Ziemię po raz ostatni. Była wtedy zaledwie kolebką cywilizacji, a teraz tętniła życiem. Budziło to jego podziw. Panował zmrok, jednak dało się widzieć ludzi, którzy żwawo poruszali się po uliczkach pełnych różnych budek. Wszystko było dla niego nowe, nieznane. Wiedział, że musi dostosować się do otoczenia. Czuł jednak, że przespał tyle lat, że może być z tym problem. Obudził się przecież w zupełnie nowym świecie. Nie należał do niego w żadnym procencie, ale sytuacja w jakiej się znalazł wymagała tego. Westchnął cicho, po czym odwrócił wzrok od okna. Usłyszał pukanie do drzwi. Po chwili do pokoju wszedł rudowłosy mężczyzna. Jego syn.
- Wszystko w porządku? - zapytał z uprzejmością i szacunkiem w głosie. Tak jak niemal zawsze, kiedy się do niego zwracał. Od najmłodszych lat - Czegoś ci potrzeba, ojcze?
- Zamierzałem zregenerować siły - powiedział do niego, a on życzył mu dobrej nocy. Niedługo potem zniknął za drzwiami, zostawiając Wielkiego Primea samego.
Mężczyźnie nie było łatwo decydować się na okłamywanie syna, jednak przecież nie może powiedzieć mu prawdy. Jak by wyglądał w jego oczach? Kim by się stał? Musiał dokonać tego czego planował, ponieważ obiecał to sobie i Cybertronowi. Nawet jeśli uznają go za zdrajcę. Nic nie miało znaczenia, tylko Cybertron.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
(Selen)
Obudził mnie sygnał z telefonu. Po omacku znalazłam go leżącego na szafce i odebrałam przychodzące połączenie.
- Obyś miał ważny powód do dzwonienia - burknęłam czując chrypkę w głosie - ponieważ wyrwałeś mnie ze snu.
Śmiech Optimusa wyrwał mnie z senności. Głownie dlatego, że nie było go słychać tylko w słuchawce, a także tutaj, w pokoju. Otworzyłam oczy, by przekonać się czy to mózg płata mi figle. Jednak moim oczom ukazał się mężczyzna za którym tak bardzo tęskniłam. Poderwałam się na równe nogi z okrzykiem zaskoczenia, oczywiście pozytywnym. Z czułością rzuciłam się w objęcia ukochanego. Za chwile równie pieszczotliwie obcałowywałam jego kark i ucho.
- Miałeś wrócić po południu - powiedziałam - co za niespodzianka!
- Chciałem być pierwszym, którego dziś ujrzysz - mruknął ściskając moją koszulkę. Uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
Transformers 4: The Betrayal
FanfictionJednostka wojskowa miała być azylem dla zamieszkałych tam Autobotów, jednak z czasem przestała pełnić należytą funkcję. Miłość wymyka się spod kontroli, strach zaczyna brać górę, a bohaterowie boleśnie przekonują się, że nikomu nie można ufać. Kole...