- Czy sytuacja jest już załagodzona? - zapytał Ratchet wchodząc do swojego gabinetu.
- Wychodzi na to, że tak - Optimus odezwał się jako pierwszy - przyznaję, że nie byliśmy dość sprawni w postawieniu diagnozy, zwyczajnie nie przyjmowaliśmy do wiadomości takiej sytuacji. Jednak, gdy się zdarzyła... cóż stawimy czoła strachowi i damy radę. Widocznie tak ma być.
- No i bardzo ładnie, dzieciaczki - pochwalił nas żartobliwie - byłem u generała. Powiedziałem mu jaka jest sytuacja. Niedługo będzie cię oczekiwał, Selen. Bądź gotowa.
Przytaknęłam masując sobie głowę. Potrzebuję czasu, by to wszystko jakoś ogarnąć. Taka wiadomość nie spływa jak po kaczce. Przyszłam się dowiedzieć co z moim zdrowiem, wychodzę wiedząc, że jestem w ciąży. Westchnęłam ciężko po czym wstałam powoli. Lider asekurował mnie, mimo moich sprzeciwów. Coś mi się wydaje, że zacznie się niańczenie jak nigdy... Wyrzuciłam plastikowy kubek do kubła na śmieci. Po chwili złapałam za klamkę od drzwi i zwróciłam się do Ratcheta, by podziękować za badanie.
- Nie ma sprawy - odpowiedział machając ręką - uważaj na siebie i oszczędzaj siły. Przychodź częściej, będziemy kontrolować rozwój dziecka.
To wszystko było nie do pomyślenia. Czułam się tak jakby to nie chodziło o mnie. Jakaś inna Selen ma niezłe kłopoty, bo okazało się, że jest w ciąży. Nie ja. Nie dziewczyna, która zupełnie nie jest przygotowana na to, by być matką. By być ODPOWIEDZIALNĄ za kolejne życie. W dodatku takie, które sama powołała do życia. Tego było stanowczo za wiele. Przytaknęłam mimo tego, że w moim wnętrzu panowała burza. Kompletna katastrofa. Optimus prowadził mnie do pokoju, gdy napotkaliśmy zatroskanego Sidewaysa. Decepticon zobaczył mój wyraz twarzy i nie przyjmował wymijających odpowiedzi. Optimus ucałował mnie w czoło i oznajmił, że musi udać się na dalszy trening.
- Ways, zajmij się nią. Dopilnuj, by trafiła do pokoju i tam została - polecił, a po chwili zwrócił się do mnie - wiesz, że to ważne abyś odpoczywała. Leż spokojnie. Niedługo do ciebie przyjdę.
Stałam jeszcze przez chwilę czekając aż Prime wyjdzie z budynku. Wtedy westchnęłam ciężko chwytając się za głowę.
- Selen, do jasnej cholery powiedz mi co się dzieje, bo umieram ze strachu - powiedział pretensjonalnie.
Spojrzałam na niego z miną pokazującą siedem nieszczęść. Moje pierwsze słowa brzmiały jakbym dopiero uczyła się mówić. Wyjąkałam kilka sylab po czym zamilkłam widząc, że to nie ma najmniejszego sensu. Decepticon złapał mnie za ramiona i potrząsnął, utrzymując kontakt wzrokowy.
- Mów - polecił. Jego oczy błyszczały, zdradzając jak bardzo się boi. Nie mogłam dłużej trzymać go w niepewności.
- Jestem w ciąży, Ways - powiedziałam co kompletnie go zamurowało. Kolejny do kolejki wstrząśniętych. Super. Chrząknęłam przerywając milczenie - wewnątrz mnie panuje totalny bałagan. Nie jestem gotowa.
- Na Stwórców Wszechmogących - szepnął w kompletnym szoku. Chwyciłam go za rękę i przybliżyłam do niego.
- Teraz, gdy Optimus wyszedł mogę wrócić do Ratcheta - powiedziałam na co on odpowiedział kompletną dezorientacją. W sumie mnie to nie zdziwiło - nie chciałam przy nim dowiedzieć się tej rzeczy. Ale nie chcę być też sama. Pójdziesz ze mną?
Kompletnie nie kapujący decepticon zgodził się i udał ze mną do gabinetu, z którego wyszłam jakieś niecałe dziesięć minut temu. Ratchet wyglądał na równie zaskoczonego co Sideways.
- Wybacz, że zawracam ci głowę, ale zależało mi na rozmowie... bez Optimusa.
- Teraz to mnie zaciekawiłaś - oznajmił obracając się na krześle - co takiego chcesz wiedzieć?
CZYTASZ
Transformers 4: The Betrayal
FanfictionJednostka wojskowa miała być azylem dla zamieszkałych tam Autobotów, jednak z czasem przestała pełnić należytą funkcję. Miłość wymyka się spod kontroli, strach zaczyna brać górę, a bohaterowie boleśnie przekonują się, że nikomu nie można ufać. Kole...