Rozdział 34: Zabawa w autoboty i decepticony

147 12 108
                                    

~ rozdział dodaję jako podziękowanie dla mojej kochanej MurielMeg niezmiernie mi pomogłaś, dlatego dedykuję go Tobie <3

xxxxxxxxxxxxxxxxx

- To co teraz, przewodniczko? - Dino spojrzał na mnie oczekująco - jak na razie same nudy.

- Wizytę w Aquaparku nazywasz nudą? Bawiłeś się tam najlepiej z nas wszystkich - przypomniałam mu jak biegał po całej placówce, by skorzystać ze wszystkich atrakcji.

- Było w miarę - skrzywił się, a ja opuściłam ręce w geście bezradności. Z autobotami normalnie jak z dziećmi. Ponownie spojrzałam w notatnik, tym razem aby odhaczyć pobyt w parku wodnym. Jest u nas od niedawna i zapewne trzeba będzie go odwiedzić z większą grupą i na dłużej - godzina to bardzo ubogi czas na zabawę.

- Praktycznie odwiedziliśmy wszystkie sensowne miejsca w tym mieście - wyznałam - zaproponowałabym wam jeszcze coś, ale no... autentycznie nic już nie zasługuje na zwiedzanie.

Byliśmy już w parku, w kawiarni, na lodach, w budce z kebabem, a także na starówce - chociaż to zbyt poważne słowo jak na rynek staromiejski mało znaczącego miasteczka. Ups. Odwiedziliśmy kościół i stary budynek teatru, bym mogła dać autobotom krótką lekcję historii architektury (turystyka przynajmniej raz się na coś przydała - zaczynaliśmy poznawanie świata od naszej miejscowości). No więc w zasadzie nie zostało nic więcej. Nie tutaj.

- No a co z twoim miasteczkiem? - zapytał Dino z nagłym olśnieniem - przejdziemy się po starych, zniszczonych budowlach!

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - zamyśliłam się na chwilę.

- Dawaj, Selen, nie wymiękaj! - zaśmiał się autobot w czerwonych włosach - robisz się sztywna jak liderek.

- Nie denerwuj mnie nawet - skarciłam go palcem wskazującym, a po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że faktycznie ostatnio nie stać mnie na ani trochę szaleństwa.

- To jak będzie? - zapytał Hound, który widocznie też był zadowolony z pomysłu zwiedzania zgliszczy, które władze miasta stopniowo próbuje odnowić.

- Zgoda - przytaknęłam na co odpowiedzieli mi uśmieszkami satysfakcji.

- W takim razie pakuj się do mojego ferrari, mała - odparł zadziornie - puszczę ci moją ulubioną nutkę, poczujesz siłę moich koni mechanicznych... jeszcze się zakochasz.

Zaśmiałam się kierując na parking, gdzie stały alt mody moich przyjaciół.

- Uważaj, robisz konkurencję Knockoutowi - zanuciłam.

- Doktorek, numer dwa, nie równa się ze mną, maleńka.

Nie byłabym tego taka pewna - pomyślałam, ale odpowiedziałam mu jedynie uśmiechem. Gdy byłam już wystarczająco blisko czerwonego wozu, drzwi rozsunęły się magicznie, by wpuścić mnie do środka.

- Jaki gentelman - zauważyłam wysilając się na udawany zachwyt - nie pomyślałabym, że potrafisz być taki uprzejmy, nerwusku.

- No wiesz? - zaśmiał się - jeszcze wielu rzeczy nie wiesz.

Rozsiadłam się na miękkim siedzeniu fotela i zapięłam pas, nim wyręczył mnie w tym autobot. Silnik zamruczał przyjemnie i niedługo potem ruszyliśmy, a w raz z ruchem kół, w radiu rozbrzmiała pierwsza piosenka. Była to typowo klubowa nuta, co zupełnie mnie nie dziwiło. Właśnie tak wyobrażałam sobie gust muzyczny czerwonego autobota. Miałam wrażenie, że beat piosenki odczuwalny jest w całym alt mode. Fotel wibrował delikatnie w rytm piosenki wprawiając mnie we wspaniałe uczucie. Nie umiałam tego opisać. Adrenalina i przyjemność. Coś w tym stylu. Powiedzmy.

Transformers 4: The BetrayalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz