{ PEETA }
Widzowie oglądali jak fala stopniowo znika, zmywając z plaży jakiekolwiek ślady.
Podleciał pierwszy poduszkowiec, wyławiając ciało mężczyzny.
Haymitch odwrócił wzrok.
Podleciał drugi poduszkowiec, wyławiając ciało kobiety.
Snow wziął łyk szampana.
Wszyscy czekali na trzeci i czwarty poduszkowiec, ale do tego nie doszło.
Widzowie oglądali jak wirująca się woda zarzuca ciałem kobiety z numerem 11, naprowadzając ją wielokrotnie na kamienisty Róg.
Można było zobaczyć jak wyłania rękę i przytrzymuje się kamienia. Potem drugą. Potem się podciąga i kaszląc pada na brzuch. Na twarzy ma czerwoną smugę. Kamera skupia się na jej spojrzeniu, które poprzysięga zemstę.
Na tego, kto ją umieścił na tej przeklętej plaży.
Trybut z Dystryktu 6 młóci rękami wodę. Gdy sięga mu do pasa, zaczyna w niej brodzić, dopóki nie może w pełni rozwinąć biegu i w panice uciec do lasu.
Seeder wzięła z Rogu szeroki miecz i poszła w tą stronę, w którą zniknęła grupa Peety.
Snow odłożył pusty już kieliszek szampana.
Kobieta pokręciła kilka razy głową. Nasze ręce sklejały się ze sobą. Bez problemu mogłem ją wziąć stąd na siłę, ale wtedy straciłbym więcej energii. Każdy oddech był jak wdychanie ognia do płuc, a późna pora ani trochę nie wpłynęła na zmianę temperatury. Po twarzy spływał mi pot z ostatnimi kroplami wody, które udało mi się zachować. Oczy mi się kleiły, a nogi zaczęły się robić jak z waty. Mags więc musiała się czuć sto razy gorzej.
Zawołałem Finnicka. Chłopak odłożył naostrzony trójząb i ze zmarszczonym czołem przysiadł obok swojej mentorki.
—Musimy już iść.
Huk przeszedł przez arenę. Spojrzałem na niebo, by się przekonać, czy nie pęka na pół.
Mags złapała chłopaka za policzki, gładząc kciukami linię żuchwy.
Odwróciłem się w stronę połaci lasu, skupiając się na okolicy.
—Zostanę – usłyszałem za swoimi plecami.
— Nie pozwolę Ci.
— Wiesz, że i tak to się stanie.
—Ale nie tutaj. —Finnicka głos się załamał. Wodziłem kciukiem po pękniętej korze na drzewie. — Nie teraz.
Zeskoczyłem ze wzgórza i poszedłem w kierunku zbiornika wody, zbyt ciepłej i zbyt gorącej, by ją można było pić. Szum przynajmniej wyciszy głosy sojuszników i przypomni mi o wodzie. O tym, dlaczego tu jestem.
—Peeeeeetaaaaaaaaaaaaaaa!
Kolejny huk rozszedł się po arenie, zagłuszając dźwięk armaty.
Pole magnetyczne ponownie się schowało, pokazując za nim fałszywe lustro wody.
—Peeta?
Biorę haust świeżego powietrza, otwierając oczy.
—Uważaj... tam...
—Wiem — ucina. Za nią nie ma lasu równikowego, nie czuję gorącego, dusznego powietrza ani lepkich strużek potu na twarzy i szyi. A ona ma rude włosy i zielone oczy, zupełnie jak wtedy, gdy ją poznałem.
—Tak bardzo mi przykro, Sop...
Ucina ruchem dłoni. Przykłada dłoń do ust i wskazuje na coś za nami.
—Ktoś chce Cię poznać.
Kręcę lekko głową, bo my cały czas jesteśmy na Igrzyskach i nie może mnie nikt poz...
Chłopczyk idzie w moim kierunku rozgarniając stopami naniesione przez wiatr liście. Teraz widzę, że unoszą się między nami, wirują, przypominając nam, że nie mamy dużo czasu. Że świat się dla nas nie zatrzyma.
Marszczę brwi.
—Dlaczego on...?
— Boi się — wyjaśnia Sophie z uśmiechem matki, która rozumie wszystko, przez co przechodzi syn. — Nic Ci nie jest, J. Jesteś bezpieczny.
J...?
Marszczę brwi. Moja twarz rozpada się na kawałki. Wiatr porywa jeden z nich.
Powinienem wstać, powinienem się odwrócić, powinienem uciec. Nic nie jest prawdziwe. To nie jest prawdziwe. Ona nie jest prawdziwa, ja nie jestem prawdziwy, on nie jest prawdziwy...
—J? —kładę dłoń na ramieniu chłopca. Przekrzywiam głowę tak, by spotkały się ze mną jego oczy, które uparcie pozostawały utkwione w wąskim pasku trawy dzielącej mnie od niego. — Ile masz lat?
Spod czapki chłopca wystają kasztanowe włosy. Silny wiatr je targa, przez co niesfornie opadają mu na blade czoło.
Wyciąga przed siebie zaciśnięte piąstki.
0.
CZYTASZ
❝RAZEM❞ II PIONKI
FanfictionHaymitch prychnął. - Co więc zamierzacie zrobić? Dać się zabić? - To właśnie robimy - zauważyłem, odwracając się do Sophie. Poczułem na ręce coś ciepłego. {Czasem jedna, nieznaczna rzecz, potrafi zatrzymać czas. Spojrzenie, słowo, dotyk dłoni. }...