Alby prowadził ją po Strefie. Dziewczyna szła obok niego, co sekundę zerkając ciekawsko. Lekko utykała. Noga cały czas dawała o sobie znać.
-Już większość wiesz. Ciesz się. Nie każdy Świeży wie tyle po tygodniu ile ty po kilku godzinach.
Jednak Mar nie czuła powodu do radości. Wręcz przeciwnie.
- Tu są zagrody, a tam drzewa owocowe- mówił pokazując odpowiednie obiekty. Przechodząc obok zagród dziewczyna poczuła nieprzyjemne zapachy. Przyśpieszyła.
-Spokojnie Njubi!- zawołał- przyzwyczajaj się.
Ta obejrzała się posłając mu piorunujące spojrzenie. Zaczekała.
-Jutro zaczynasz pracę u Winstona, naszego Rozpruwacza. Spodoba ci się.
-Tak myślę- mruknęła.
-Tu masz las, a w nim Grzebarzysko- kontynuował lekceważąc jej komentarz.- niektóre sztamaki byli głupi. Większość z nich próbowała uciekać stąd na różne sposoby nie myśląc o zasadach. Też tam skończysz jeśli nie będziesz się pilnować Njubi.
Nieprzyjemny dreszcz znów przebiegl jej po plecach.
-Mam na imię Maria. Pamiętasz?
-Tak, tak, Njubi- odparł lekceważąc po raz kolejny jej uwagę.
Dziewczyna westchnęła. Polubiła Albiego jako przywódcę lecz zaczynał działać jej już powoli na nerwy.
-Chcę się spotkać z Thomasem!- wypaliła bez zastanowienia.
-Słucham? Skąd go znasz?- wydawał się być szczerze wzburzony.
-Słyszałam o nim od Gallego- skłamała. Nie chciała mówić całej prawdy o tym, że to imię wydawało jej się znajome- pomyślałam, że może sobie coś przypomnę.
-Przybył tu wczoraj.
-Co?
-To co słyszysz. Trzy Njubi pod rząd. W tym dwie dziewczyny. Na to wszystko tamta go zna, a ty chcesz z nim rozmawiać. Co tu sie odpinkala do cholery?
-Zaprowadź mnie do niego.- poprosiła głosem nieznoszącym sprzeciwu.
-Jest zajęty- powiedział twardo Alby- a teraz idź do Plastra. Widzę, że potrzebujesz pomocy.- mówiąc to spojrzał na jej prawą stopę.
Plaster?
-Gdzie jest?- ucieszyła ją ta propozycja.
-Poczekaj. Newt!- krzyknął. Jakaś postać wyszła zza rządek pomidorów odrzucając w bok jakieś narzędzie i zaczęła się zbliżać. Kulała. Po chwili Maria rozpoznała w nim chłopaka, któremu groziła. Czyli to jest Newt.- Newt, zaprowadź ją do Plastra.
-Ale nic mi przecież nie jest- Maria podniosła głos. Nie chciała by chłopcy uważali ją za księżniczkę, która nie potrafi się zająć sobą sama.
-Tak, tak. To Newt, a to Maria. Poznajcie się sztamaki. Ja mam robotę- to powiedziawszy oddalił się w stronę Bazy co chwila wykrzykując coś do pracujących chłopców.
Zostali sami. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Mar skubała skórkę przy paznokciu. Zdenerwowana to mało powiedziane. W końcu chłopak wyciągnął rękę przełamując lody.
-Newt.
-Maria.
-Niezły klump.
-Niezły.- nie miała pojęcia co to jest klump jednak nie chciała wyjść na nic niewiedzącą. Kiedyś się dowie.
- Dasz radę iść sama?- spytał czerwieniąc się przy tym lekko. Widać nie wiedział co robić.
-Tak, tak- odpowiedziała aż za żywo- świetnie się czuję. To gdzie ten Plaster?
-Chodź za mną.
Tak zrobiła. Przeszli przez dziedziniec kierując się do małego drewnianego budynku na skraju lasku. Przed drzwiami chłopak się odwrócił.
- To tutaj- Newt wskazał głową drzwi.
- Świetnie- to jedyne co zdążyła powiedzieć. Popchnęła ciężkie drzwi, nawet nie dziękując choć zżerało ją za to poczucie sumienia.
Znalazła się w skromnym pomieszczeniu, całym w drewnie. Pośrodku stały dwa puste łóżka i kilka szafek oraz stół, na którym leżały różne słoiki i strzykawki oraz bandaże.
Podeszła do najbliższej szafki. Ujęła delikatny bandaż jeszcze delikatniejszymi dłońmi i rozwinęła.
- Widzę, że dobrze się bawisz.
Dziewczyna podskoczyła upuszczając przedmiot. Odwróciła się.
Jej oczom ukazał się ciemnoskóry chłopak. Na oko miał 16 lat. Uśmiechał się szeroko i pewnie.
-Przepraszam ja tylko..
-Kulejesz.
-Słucham?
-Siadaj,- rzucił grzebiąc w jakimś koszyczku, nie patrząc nawet na dziewczynę- pomogę ci.
Marię zalała ulga. Nie wściekał się na nią.
Zrobiła to co kazał. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Bardzo przutylne.
Małe okna przysłonięto cienkim materiałem przez co promienia słońca delikatnie oświetlały wnętrze. Mimo to w środku panował przyjemny chłód.
Chłopak usztywnił jej nogę tak, że gdy tylko postawiła ją na posadzce odczuła ulgę. Nie bolało już tak bardzo.
-Co ci się stało?
-Złość zdrowiu szkodzi- odparła.
-Tak, to racja- odwrócił się znów grzebiąc przy jakiś przedmiotach.
-Jesteś Plaster.- Maria powiedziała najgłupszą rzecz jaka jej przyszła na język.
-A ty dziewczyną.- odparł.
-Jestem Maria.
-A ja Clint.
I tak oto dziewczyna poznała kolejnego Strefera.
-Wydajesz się być strasznie spokojna. Jako Świeża, oczywiście- dodał szybko.
-Wiem już naprawdę dużo. Źle się czuję. Chyba pójdę się przewietrzyć.
Dziewczyna już miała odejść.
-Nie bój się.
-Nie boję.- odparła bez zastanowienia, odwracając się do niego w drzwiach.
-To dobrze- chłopak minął ją w przejściu wychodząc na dwór. Newta nigdzie nie było.- Chuck! Chuuuck!
Nagle Maria dostrzegła zbliżającą się truchtem małą postać. Gdy była już dostatecznie blisko rozpoznała w nim chyba najmłodszego chłopca z całego grona.
Mógł mieć najwyżej 13 lat. Miał gęste, kręcone włosy i pucowatą twarz. Przybiegł cały zarumieniony.
-Jestem!- krzyknął dziecięcym głosem.
Był przed mutacją. Marię przeraziła myśl, że tak małe dziecko zostało zesłane do tak strasznego miejsca. Stwórcy musieli mieć nie po kolei w głowie. Ogarnęła ją złość do nich.
-Zajmij się naszą nową koleżanką- Clint puścił jej oko zanim zamknął drzwi.
-Cześć Chuck- to jedyne co przyszło jej w tej chwili do głowy. Uśmiechnęła się niepewnie.
-Cześć Maria!
-Skąd znasz moje imię?- niezbyt ją to interesowało jednak nie wiedziała o czym miałaby z nim rozmawiać.
-Thomas cię szukał.×××××
Witajcie Rebelianci!💥
Po tygodniu wstawiam kolejny rozdział. Cały tydzień pisałam i poprawiałam całe te opowiadanie. I wiecie co? Skończyłam! Jestem z siebie niezmiernie dumna. I teraz lecę wstawiać kolejne rozdziały. Nie widzę sensu czekać. Piszcie komentarze pod każdym rozdziałem jak wam się podobało. Serduszkujcie. Do zobaczenia!
CZYTASZ
To nie jest miejsce dla nas || Newt
FanfictionPierwsze z trzech opowiadań o 16-letniej Marii. Odważna, niezwykle bystra dziewczyna zostaje zesłana do Strefy. Czekają tam na nią przygody i osoby, które kocha. Czy uda jej się znaleźć wyjście? Czy przeżyje? A może przyjdzie jej się poświęcić? Opo...