Zgromadzenie odbywało się w miejscu, w którym zaraz po przybyciu do Strefy trafiła Maria. Wyglądało jeszcze ponurzej niż zapamiętała. Zajęła miejsce obok Newta. Dopiero po chwili zorientowała się, że siedzi na miejscu nieobecnego Albiego. To by tłumaczyło wszystkie spojrzenia posyłane w jej kierunku. Dziewczyna wierciła się co chwila, a wtedy Newt zerkał w jej stronę.
Po pięciu minutach mogli zacząć. Wszyscy zajęli swoje miejsca. Oprócz Albiego nie było również Gallego. Nikt nie powiedział tego na głos. Każdy to widział .
Newt powstał.
-Zebraliśmy się tu w obliczu największego zagrożenia- chłopak przewrócił oczami. Widocznie chciał przejść już do rzeczy.- Odkąd ten sztamak pojawił się w Strefie wszystko zaczęło się walić. Przybyły dwie dziewczyny. Jedna po drugiej...
-Przejdźmy już do rzeczy!- krzyknął z tyłu Patelniak. Widocznie on również chciał mieć wszystko za sobą. Wszyscy przytaknęli na te słowa. Newt posłał Patelniakowi wrogie spojrzenie ale oddał głos Thomasaowi.
-Dajesz, sztamaku- rzucił, siadając ciężko na swoje miejsce. Mar odetchnęła głęboko, a Thomas wstał.
-Celowo przeszedłem Przemianę. Musiałem wiedzieć coś więcej. Ta cała niewiedza mnie męczyła.
-Jak każdego z nas- odezwał się ktoś z tyłu. Thomas kontynuował, lekceważąc uwagę.
-Odzyskałem część wspomnień. Większość z nich była mglista jednak niektóre bardzo dobrze zapamiętałem. Te o mnie. I o Teresie. A także o Mar- wszyscy przenieśli wzrok na dziewczynę- widziałem nas i ...- przerwal patrząc z bólem na dziewczynę- Mario, to my im to zrobiliśmy, to my stworzyliśmy Labirynt.
Ta wiadomość była wstrząsem nie tylko dla Mar. Wywołało to wzburzone okrzyki Opiekunów. Newt wstał na równe nogi.
-Co ty pikolisz?- krzyknął.
-To niestety prawda. Ale jestem w stanie przesiąść na życie, że my nic niepamiętamy, a do tworzenia Labiryntu zmuszono nas.
Zapadła głucha ciesza. Bębenki w uszach dziewczyny jakby napełniły się mętną wodą. Ona im to zrobiła? Ona zgotowała taki los Chuckowi? Newtowi? Minho? To dlaczego była tu teraz z nimi? Dlaczego?
-Przepraszam. Ale przysięgam, że...
-Tak wszyscy wiemy! Że ty, Mar i Teresa nic nie pamiętacie! Świetnie! -Newt poczerwieniał.
- My wszyscy... to jest jakaś próba... Nasze imiona nie są naszymi prawdziwymi imionami. Zostały wzięte od naukowców, ważnych ludzi. Tak Newt, masz imię po Isaacu Newtonie, ja po Thomasie Edinsonie, a Mar od Marii Curie-Skłodowskiej. Ale jest jeszcze coś. Z Labiryntu nie ma wyjścia. Przynajmniej takiego o jakim myślimy, że jest.- wszyscy słuchali każdego jego słowa nerwowo. Co powie?- jest wyjście. Owszem. Ale gwarantuję, że to nie będzie przyjemne.
-Mówże!- Newt go poganiał. Thomas spojrzał na wszystkich po kolei. Swój wzrok zatrzymał na Marii.
-Będziemy musieli wejść do... do Nory Bóldożerców.
Ta informacja wywołała mniejszy zamęt niż chłopak mógł się spodziewać. Jakby każdy myślał o czymś podobnym.
-Tam będzie komputer, do którego będzie trzeba wprowadzić kod. Tylko, że...
-Mamy go, Tom.- Mary odchrząknęła.
-Co?
-Teresa nam wszystko wyjaśniła. Szkoda tylko, że tak późno.-Newt ponuro kiwnął głową na jej uwagę.
-I co wam wyszło?
-CHWYTAJ ZADANIE KREW ZGON TRUP GUZIK- wyrecytował Minho. Pierwszy raz się odezwał odkąd wszedł do pomieszczenia.
-To bez sensu.
-Też tak sądzimy.- Newt założył nogę na nogę.
-Więc będzie trzeba ten kod tam wprowadzić. To powinno wyłączyć Bóldożerców. Wyłączyć Labirynt.
-A później zrobimy Stwórcom z pysków orygami!- zawołał Minho panuro. Nie cieszył się.
-Tak. Później załatwimy z nimi pewne sprawy. Za zniszczenie nam życia.
-Za zniszenie nam życia!- zawołało kilkoro Streferów chórem pod drzwiami. Wywołało to pojedyncze śmiechy.
-Za zniszczenie nam życia!- Tym razem Mar zawołała. Najgłośniej. Wszystkie spojrzenia przeniosły się na nią. Powstała- musimy wyruszyć już dzisiaj. Najlepiej w nocy gdy większość Bóldożerców będzie grasowała po Labiryncie. Jeśli to co mówił Gally jest prawdą poświęci się tylko jeden. Jeśli nie... trudno.
-Brzmi to jak łatwizna- odezwał się Clint- ale jestem ciekaw kto wprowadzi kod. Kto wskoczy do Nory potworów, które utrudniają nam życie odkąd pamiętam.
Na to pytania dziewczyna akurat znała odpowiedź.
-Ja- powiedziała jednocześnie z Thomasem. Spojrzeli po sobie.
-Nie ma mowy- to Newt postanowił zabrać głos w tej sprawie.-Nie puszczę cię.
-Newt- dziewczyna nachyliła się w jego stronę- to jedyna szansa. Mam taką samą szansę przeżyć idąc tam jak i nie wskakując. Powiedziałeś, że mi ufasz...- jej głos ściszył się do minimum.
-Bo ufam- odszepnął. Mierzyli się wzrokiem. Po chwili głośniej dodał- zgoda. Mar pójdzie z Thomasem wprowadzić kod. Reszta ludzi, którzy zgodzą się na to by wyjść z tego koszmaru będą ich osłaniać.
-Teresa- odezwał się Thomas, wiercąc się niespokojnie na krześle.
-Co z nią?
-Teresa też idzie.
Mar niepodobało się to. Newtowi chyba również, bo siedział zamyślony. Po chwili powiedział:
-Zgoda. Jeśli przysięgniesz mi, że Marii nic się nie stanie.
Dziewczyna siedziała w osłupieniu. Newt bał się o nią. Zrobiło jej się ciepło na sercu. Spojrzała mu w prosto oczy, chcąc przekazać mu to czego nie dało się wyrazić za pomocą słów. Odwzajemnił spojrzenie.
-W takim razie postanowione- Thomas wstał- Wyruszamy dzisiaj wieczorem. Zgromadźmy zapasy i broń. Zbierzmy chętnych. Czas się stąd wydostać.×××××
Witajcie Rebelianci!💥
Planowanie ucieczki. Myślicie, że im się uda?
CZYTASZ
To nie jest miejsce dla nas || Newt
FanfictionPierwsze z trzech opowiadań o 16-letniej Marii. Odważna, niezwykle bystra dziewczyna zostaje zesłana do Strefy. Czekają tam na nią przygody i osoby, które kocha. Czy uda jej się znaleźć wyjście? Czy przeżyje? A może przyjdzie jej się poświęcić? Opo...