🔥Leo Valdez×OC #2 [PERCY JAKSON]

166 11 5
                                    

Córka Hadesa spojrzała podejrzliwie na Pipper Mcgelan,której pomysły nie kończyły się dobrze....

-Co takiego?-zapytała niepewnie Alice

-Wpadłam na genialny pomysł!-powiedziała podekscytowana Pipper-mianowicie mam zamiar przedstawić Cię swoim przyjaciółom.....

-O nie,nie nie ma mowy-zaczeła kasztanowłosa się cofając-nie jestem jeszcze na to gotowa...

-Oj przestań,chociaż jednego....

-Znam Nica di Angelo,pasuje?-mrukneła ironicznie dziewczyna na co Pipper przekręciła oczami

-Bo to twój brat...

Dziewczyna zaczęła znikać w cieniu,lecz i tak usłyszała słowa córki Afrodyty

-Ty doskonale wiesz,że ja łatwo nie odpuszczam Ramirez!

Dziewczyna w mgnieniu oka znalazła się w ponurym domku.
Zauważyła Nica,siedzącego na kanapie.

-Co się stało?Zazwyczaj nie przenosisz się cieniem...- zaczął

-Pipper-mruknęła dziewczyna siadając na łóżku-dzisiaj znów Cię nie było na posiłku Nico,martwię się o Ciebie

-Nie ma takiej potrzeby-mruknął

-Mogę Ci to obiecać,że jeśli będę musiała a ty prowadzisz do tego,będę zmuszona Cię karmić,jeśli będę musiała,na siłę wciskać Ci jedzenie....

Na myśl karmiącej go dziewczyny plastikową łyżeczką,jego kąciki ust uniosły się ku gurze.

-....na oczach Willa-powiedziała dumna dziewczyna,wymyślonym szantarzem

-Nie ośmielisz się....-zaczął

-Chcesz się przekonać?-zapytała złośliwie-już wyobrażam sobie jego minę jak...-nie dokończyła,ponieważ dostała w twarz poduszką

Chłopak na widok zdezorientowanej miny dziewczyny cicho się zaśmiał.

-Czyli tak się bawimy di Angelo?-zapytała dziewczyna podnosząc poduszkę

-Sama zaczełaś Ramirez-mruknął chłopak odwracając się tyłem do niej,lecz to był błąd bo dostał poduszką w tył głowy od śmiejącej się dziewczyny

-Przegiełaś-warknął Nico uśmiechając się lekko

Zaczeli się ganiać po domku,rzucając co chwila w siebie poduszkami.
Kiedy Nico wreszcie dogonił śmiejącą się dziewczynę i swoim ciałem przygniótł ją do podłogi,swoimi plecami,ktoś zapukał do drzwi.

-Ja sprawdzę-powiedziała dziewczyna wyczołgając się spod ciała ciemowłosego,na widok blond włosego chłopaka uśmiechnęła się lekko-Nico,ktoś do Ciebie

-Właścieie to ja też przyszłem do ciebie-powiedział chłopak-masz stawić się na arenie po kolacji...

-Kto to taki?-dobiegł głos Nica z tyłu domku

-Nie zgadniesz,Will-powiedziała dziewczyna-Will będziesz światkiem jak....-przerwały jej dłoń Nica na swoich ustach,co wywołało cichy chichot dziewczyny

-O co chodzi?-zapytał Nico wpychając Alice do domku

Chłopak zamknął dziewczynie drzwi przed nosem.
Zaśmiała się cicho i ruszyła się zdrzemnąć,ponieważ była wykończona.

~*~

-Alice?Jeszcze śpi....-usłyszała pół przytomna dziewczyna-.
..Tak jasne .....powiem jej,lecz jej za bardzo nie męczcie,zwłaszcza V....

Zamknęła pospiesznie oczy,słysząc zamykanie dzrzwi.

-Alice wiem,że nie śpisz-powiedział Nico-masz się stawić na arenie,Chejron Cię oczekuję

-Przecież musiał iść p..

-Kolacja się skończyła godzinę temu-wyprzedził ją chłopak

-Jusz idę-wymamrotała niezadowolona dziewczyna

~*~

Dziewczyna ruszyła w stronę areny powolnym krokiem myśląc nad tym czemu Chejron oczekiwał jej właśnie na arenie.
Gdy była przed areną,stanęła w miejscu i schowała się w krzakach,ponieważ coś jej tu nie pasowało,gdyby Chejron chciał by się z nią spotkać to by poszła do białego domu.
Wyjrzała na środek areny i od razu zrozumiała podstęp.
Czekała tam na nią Pipper zapewnie ze swoimi przyjaciółmi,a to spryciara.
Dziewczyna wygładziła na sobie bluzę i poprawiła niesfornego koka.
Skoro ona może sobie żartować to jej też nie zaszkodzi,uśmiechnęła się złośliwie kiedy znikała w cieniu.

-Nie ładnie tak kłamać-powiedziała Alice pojawiając się obok córki Afrodyty nagle,przez co ku uciesze dziewczyny,wszyscy zebrani krzykneli z przerażenia

-Alice weź...-zaczeła Pipper,lecz dziewczyna przerwała jej cichym chichotem i powiedziała:

-Musiałam się jakoś zrewanżować...

-Alice to są moi przyjaciele Percy-wskazała na dobrze znanego jej z widzenia syna posejdona-Jason-tu wskazała na swojego chłopaka-Anabeth-na dźwięk swojego imienia blondynka uśmiechnęła się pewnie-i ostatniego nie przedstawię,ponieważ oferma się spóźnia-dokończyła Pipper

-Mnie zastanawia jedno,jak zmusieliście Nica,by włączył się w wasz "niecny" plan...-powiedziała Alice przenosząc ciężar swojego ciała z jednej nogi na drugą

-Wierz mi nie było łatwo-odezwał się Jason

-Wierzę-powiedziała Alice przypatrując się poszczególnym osobom z towarzystwa

-Wybacz,że pytam-zaczął Percy-lecz kogo jedeś córką?-zapytał co poskutkowało pacnięciem ręką o swoje czoło Anabeth

-Hadesa-powiedziała posępnie i nieco zgryźliwie Alice odwracając wzrok w stronę wyjścia z areny

-Ach- to jedynie zdołał powiedzieć morskooki

Zapanowała chwila niezręcznej ciszy,którą przerwał czyjś ciężkie kroki,widocznie ktoś biegł.

-No nareszcie-powiedziała Pipper wznosząc ręce ku górze-wolniej się nie dało?

-Wybacz,coś mi wypadło...-powiedział jakiś chłopak,Alice się odwróciła w jego kierunku,wmurowało ją w ziemię

-To ty-powiedział chłopak

-Tak to ja-powiedziała kasztanowłosa przecierając ręką twarz-na serio Pipper to twój przyjaciel?

-Też czasami w to nie wierzę-mruknęła Pipper,co spotkało się z niezadowoloną miną latynosa-z kąd się znacie?

-Wpadła dziś na mnie-powiedział Leo poruszając dwuznacznie brwiami,na co dziewczyna cicho westchnęła

-Poprosiłam go by naprawił mój miecz-powiedziała dziewczyna siadając-po co tutaj wszystkich zgarnełaś,czy oni też mieli sie stawić na arenie bo oczekiwał ich Chejron?-zapytała zgryźliwie Alice

-Nie,przyszli tu dobrowolnie-Percy miał coś powiedzieć,lecz został uciszony morderczym wzrokiem córki Afrodyty,na ten widok Alice się cicho zaśmiała,przez co niektórzy popatrzyli na nią zszokowani

-To dzieci Hadesa potrafią się śmiać?-zapytał Leo,przez co dostał od Pipper ręką w tył głowy

-Teraz się nie dziwię Nico czemu go tak wkurzasz latynosie....-bruknęła Alice zapoznając swoją bluzę

-Nie moja wina,że nie rozunie moich żartów-fuknął oburzony Leo co wywołało u Alice ciche ironiczne paraksknięcie

-Widzę,że oni będą się po prostu uwielbiać ....-powiedziała Anabeth

-Tak jak my na początku-powiedział Percy patrząc na blondynkę z czułoścuą,łapięc ją za rękę

-Taa,już to widzę-powiedziała zgryźliwie Alice,przekręciła oczami z irytacji widząc głupkowato uśmiechającego się Leo w jej kierunku

-Ta znajomość zaczyna się ciekawie-powiedział Jason,na co reszta mu przytaknęła

One-shoty/Reader/OC [ZAMÓWIENIA REALIZOWANE]Where stories live. Discover now