Pietro Maximoff x Reader - Niespodzianki nie zawsze muszą być złe

201 18 0
                                    

Dedykuje tego one-shota dla osoby, która o tym doskonale wie...

[Kolor Twoich Włosów] zaczerpnęła łapczywie powietrza, kaszląc głośno. Czuła jak jej płuca płoną, jednak nie przestawała dalej biec. Odpychała przerażona kolejne gałęzie drzew, które boleśnie ją raniły w dłonie. Nawet, gdy już nie słyszała ich oddechów, adrenalina nie pozwoliła jej przestać biec. Mroźne powietrze wiało jej w twarz, jakby kazało jej zawrócić. Ona jednak nie mogła, bo jedynie co na nią tam czekało to śmierć i jeszcze więcej bólu.

Dziewczyna potknęła się w końcu o własne nogi, upadając boleśnie na twarz. Chciała się od razu podnieść, lecz nie miała siły. Opadła ponownie na ziemię, gdy kolejna próba podniesienia się nie udała się jej. Zamrugała, gdy dostrzegła w w oddali słabe światło oraz głośne okrzyki.  Była zbyt obolała, aby cokolwiek zrobić. Niedaleko usłyszała kolejny wybuch i krzyki. Przerażona nabrała gwałtownie powietrza w płuca, gdy pocisk trafił w jej nogę. Krzyknęła głośno, drżąc na samą myśl, że zdradziła swoją pozycję.

- Tu jest! - wrzasnął mężczyzna, który przypadkiem ją postrzelił. Zaśmiał się paskudnie, idąc w jej kierunku. - Myślałaś, że zdołasz nam uciec kwiatuszku? - zapytał przeładowując broń.

- Błagam nie... - wyszeptała ochrypłym głos, próbując się czołgać. Była zbyt zmęczona, żeby użyć swojej mocy. Mężczyzna ją obszedł dookoła, depcząc jej palce, na co głośno wrzasnęła z bólu. Dziewczyna zagryzła zęby, próbując się podnieść. Z przerażeniem stwierdziła, że to mężczyzna, którego znokautowała uciekając.

- Już nas opuszczasz? - zapytał, chwytając [T.I] za włosy, która się szamotała. Gdy to powiedział, do niego podeszli tak samo ubrani mężczyźni, również uzbrojeni w broń. 

- Przestań zwlekać - warknął jeden do mężczyzny, który trzymał ją za włosy.

Miała zamiar coś odpowiedzieć lub spróbować zrobić cokolwiek, gdy jeden z mężczyzn został powalony. Zmarszczyła brwi, gdy z kolejnym stało się to samo. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, aż w końcu oprych, który trzymał ją za włosy został ponownie sam, gdyż jego towarzysze leżeli nieprzytomni na ściółce leśnej. Nie dostrzegła żadnej osoby, która by ich powaliła.

Nagle pewny siebie chłopak stanął za mężczyzną, kładąc mu dłoń na ramieniu.

- Żebyś się nie zdziwił - szepnął, na tyle głośno, że dziewczyna zdołała to usłyszeć.  Uderzył go w twarz, wyrywając mu wcześniej broń. Mężczyzna zatoczył się do tyłu, uderzając głową w drzewo.

Chłopak powrócił wzrokiem do leżącej dziewczyny, na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, gdy spojrzał na jej posiniaczoną twarz.

- [T.I]? - zapytał, kucając obok dziewczyny. W jego oczach pojawiły się łzy - Myślałem... - przełknął ślinę - ...wszyscy myśleliśmy, że nie żyjesz - powiedział, biorąc ją delikatnie na ręce, nim ta się spostrzegła, ten mocną ją obejmował.

- Jest to bardzo prawdopodobne, jeżeli nic z tym nie zrobię... - wykrztusiła, pokazując mu sporej wielkości ranę na brzuchu. Zakaszlała głośno, czując jak obraz się jej zamazuje.

- [T.I] - powiedział spanikowany, wstając - Tylko mi tu nie zamykaj oczu! - wykrzyknął - Patrz na mnie! - rozkazał, rozglądając się na boki.

- Ciebie też miło widzieć... - wyszeptała, mdlejąc.


- To cud, że jeszcze żyje - Koło Pietra stanęła Wanda, która położyła mu dłoń na ramieniu. Spojrzała zmartwionym wzrokiem na brata, który siedział przy łóżku, na którym leżała nieprzytomna dziewczyna. - Nie zadręczaj się... - szepnęła, na co ten przeniósł wzrok z twarzy [Kolor twoich włosów] na twarz siostry.

 - Wtedy myślałem, że straciłem ją na dobre - powiedział. - A teraz patrzę na nią i... czuję się tak winny - wyszeptał, patrząc zaszklonymi oczami na Wandę. - Za każdym razem, gdy się budziłem widziałem jej twarz... wykrzywioną w bólu, patrzącą na mnie z troską. Gdy budziłem się, wciąż słyszałem jej krzyk. Dzwonił mi zawsze w uszach i wtedy znów widziałem, jak właz się za mną zamyka, a jeden z nich... - chłopak skrzywił się. - Przeładowuje broń i podchodzi do niej. A ja stoję tam i nie mogę się ruszyć. I dopadała mnie myśl, że nie żyje, oddała własne życie za moje głupie błędy. A teraz? Leży tu, ledwo żywa i znów to się wszystko zaczyna, gdy myślałem, że może będzie lepiej... - powiedział, gdy drzwi się otworzyły, na co chłopak dyskretnie puścił jej dłoń. Spojrzał po raz ostatni na dziewczynę, opuszczając pomieszczanie wraz z siostrą.


One-shoty/Reader/OC [ZAMÓWIENIA REALIZOWANE]Where stories live. Discover now