Tanaria [Marvel]

179 8 0
                                    

- Kogo my tu mamy? - zapytał mężczyzna, przecierając twarz

Stanął za swoim przyjacielem, patrząc uważnie na dziewczynę, która mu kogoś przypominała. Jednak sam nie wiedział kogo.

- Przecież to jeszcze dziecko! - powiedział, wskazując  ręką na dziewczynę, która stała za szybą

Obaj mężczyźni spojrzeli niepewnie na nastolatkę, która przekręciła głowę na bok, naprężając mięśnie.

- Rodzice? - zapytał brunet, drapiąc się po odznace sił NOVY

Blondyn wyszukał coś w komputerze.

- Nieznani - odpowiedział zmieszany, patrząc przerażony na dziewczynę, która zaczęła tłuc pięściami o szybę, głośno krzycząc

- Na darmo to robi... - powiedział prychając, trzeci mężczyzna pijąc kawę

Wszyscy trzej spojrzeliśmy na nastolatkę, w pewnym momencie szyba lekko pękła.

- Niemożliwe! - zakrztusił się kawą - do wszystkich jednostek NOVY! Więzień... - nie dokończył, ponieważ szyba się rozsypała w drobny mak, a dzieczyna zdmuchnęła ze swojej niebieskiej skóry, pyłek.

- Gdzie jest Ronan?! - zagrzmiało jej głos.

Blondyn, który wcześniej sprawdzał jej dane, trząsł się ze Stachu. Na ten widoki brunet, przekręcił oczami. Wiedział, że branie stażysty nie będzie dobrym pomysłem.

- O-on - zająkał się mężczyzna, który wcześniej pił kawę. Upuścił kubek, który się roztrzaskała, gdy dzieczyna podeszła do niego

- Gdzie jest? - ryknęła, łapiąc go za fraki

- Star Lord. - odpowiedział brunet, któremu zaświeciło coś w głowie

- Kto? - zapytała, puszczając czarnowłosego

- Star Lord... - powtórzył, wyciągając z rękawa strzykawe - On go pokonał, wraz ze swoją bandą... Sam byłem przy tym

Podszedł do niej, wyciągając ku niej rękę. Ta w ostatniej chwili dostrzegła igłę. Złapała mocno go za rękę, na co ten krzyknął.

- Nigdy. - wykręciła mu rękę - Nigdy, a to nigdy ze mną nie pogrywaj.

Puściła jego rękę. Spojrzała na mężczyzn, po czym wybiegła z pomieszczenia, trącając ramieniem ludzi na korytarzu.

- Zaraza - szepnął brunet - Ich nie należy drażnić...

- Kogo niby? - szepnął blondyn

- Musisz się jeszcze wiele nauczyć młody - odpowiedział brunet, klepiąc go po ramieniu. Wyjął z paska jakieś urządzenie i krzyknął - Więzień uciekł. Powtarzam. Więzień uciekł.

Spojrzał na odbiegającą dziewczynę.

- Pierwsza lekcja - wyciągnął ku blondynowi rękę - Nigdy nikogo nie lekceważ. A przede wszystkim krewnych Draxa Niszczyciela...

One-shoty/Reader/OC [ZAMÓWIENIA REALIZOWANE]Where stories live. Discover now