💥Leo × Reader [Percy Jakson]

192 12 1
                                    

WSTĘP
AKT 1 :

- A więc, była raz sobie dziewczyna, która po wielkiej tragedii....

- Był raz sobie chłopiec, który przeżył coś gorszego.... - wciął się jej w zdanie

- Nie przerywaj!O tobie historia już była! - odchrzadkneła - była raz dziewczyna, która bardzo cierpiała...

- Tak samo jak chłopiec,z powodu śmierci mu bliskiej osoby,oraz dlatego, że dołowa go głupota ludzka, dlatego postanowił prawie wszystkich unicestwić, przez co zginęli.Koniec

- Nico, przestań! - spojrzala uporczywie na papier -na czym to ja skończyłam...

- Na zabijaniu i śmierci.... koniec - szepnął

- Nico,w taki sposób,nigdy nie napiszemy tego scenariusza... - oznajmiła dziewczyna, przecierając ręką twarz

- I dobrze - odparł czarnowłosy

- Może jednak mogłaby poprosić o pomoc Willa....mu przynajmniej do każdego rymu nie pasuje słowo śmierć...

- Każdy ma inny gust - chłopak wzruszył ramionami, wpatrując się w swój pierścień

- Ech,co ja z tobą mam - oznajmiła dziewczyna siadając na arenie

- Właściwie to czemu nam przydzielono to zadanie? Przecież zwykle dzieci Apolla piszą pieśni i tym podobne...

- Też jestem ciekawa - dziewczyna pokiwała głową z goryczą- zawsze brali te bardziej utalentowane..... no cóż - powiedziała wstając - trzeba będzie kogoś o to zapytać - Do zobaczenia Nico - rzekła z uśmiechem do chłopaka,po czym ruszyła w stronę swojego domku

~*~

Dzień jak zwykle był upalny w obozie.
Słońce ogrzewało wszystkie istoty żyjące na tym terenie.
[T\I] co chwila machała znajomymi twarzą i życzyła im miłego dnia.
Przechadzała się ze spokojem oglądając i tak już jej znaną na pamięć, okolicę.

- Hej Anabeth - przywitała się [T\I] z blondynką siedząca na werandzie

- O, cześć [T/I] - przywitała się Anabeth

- Mam pytanie - oznajmiła dziewczyna - bo miałam wymyśleć spektakl i do końca nie wiem....z jakiej on ma być przyczyny stworzony

- Też nie do końca wiedziałam,o co z tym chodzi - powiedziała - chodź po dzieciach Afrodyty można się wszystkiego spodziewać

- Mogłabyś jaśniej - ponagoniła ją dziewczyna siadając obok niej

- Wybłagali u Chejrona, żeby zrobić Walentynki w środku lipca...

- Który z nich wpadły na ten idiotyczny pomysł? - zapytała z przekąsem dziewczyna

- Nie wiem, chodź znam przyczynę tego całego zamieszania.Z powodu Wojny,nie było walentynek,jak się domyślasz w tamtym czasie to nie było najważniejszą rzeczą...tak więc dla nich to była tragedia wagi państwowej..
No i mamy walentynki w lipcu...ta dam!

(Kolor twoich włosów) patrzyła oniemiała na Anabeth.

- Jesteś chodząca encyklopedią - podsumowała - jestem ciekawa czemu Chejron się na to zgodzić....i po co mieszają w to nas! No przecież po co im ten spektakl ! - wzniosła ręce ku górze - Nie ważne,skoro tą informacja jest zatwierdzenia u ciebie, to musi być prawda,a jeśli nią jest to muszę się brać do roboty,bo w życiu tego nie skończę - powiedziała wstając - życz mi powodzenia!

One-shoty/Reader/OC [ZAMÓWIENIA REALIZOWANE]Where stories live. Discover now