🕷️Peter Parker/Spiderman [Marvel]

307 18 0
                                    

Znowu odwrócili wzrok,przez co dzieczyna mało co powstrzymała łzy.
Trądzik na jej głatkim licu, wyjątkowo donośnie załatwił ją na starcie.
Nowa szkła-nowe życie podobno...otóż nie.

Widzi tu te same zakłamane twarze,te same kłamstwa i plotki.
Myślała, że zakceptuja ją jaka jest wewnątrz,nie jej wygląd.
Jak bardzo znów się myliła.

[T.I], była tak naprawdę bardzo piękna dziewczyną.
Głatkie lico, ładny i uroczy uśmiechem, interesujący charakter,lecz tu wszystkich zebranych interesował tylko i wyłącznie jej wygląd.

Nawet Peter,jej nowy przyjaciel, okazał się taki jak oni wszyscy.
Dziewczyna zadużyła się w nim bez pamięci.
Pewnego dnia nawet wyznała mu miłość,lecz ten z gorzką miną po prostu uciekł.
Zająkał się tylko, powiedział żeby więcej nie żartowała z takich rzeczy i odbiegł.
Unikał ją do końca.
Jak tchórz, zwykły tchórz.
Tematem dzień,dał jej wiele do myślenia.

*. *. *. *. *. *.
(Kolor twoich włosów), przechadzała się ulicami.
Słońce już dawno zaszło,co dla niektórych,tych bardziej czujnych, oznaczało tylko jedno-kłopoty.
Weszła do niewielkiej kawiarni.
Było w niej o dziwo niewiele klientów, jakiś starszy mężczyzna w płaszczu w opasce na jedno oko, wyglądał jak rasowy pirat.
W rogu siedziało kilku mężczyzn i rozmawiali o czymś, przyciszonym głosem.
(Kolor twoich włosów) zamówiła gorąca czekoladę, młoda dziewczyna niemal od razu podała jej kartonowy kubek z ciepłym płynem.
Usiadła za stolikiem, popijając napój.

- Musisz teraz wyjść - powiedział mężczyzna w opasce na oko, przysiadając się do niej

- Niby czemu? Jeszcze nie skończyłam pić - powiedziała lekceważąco dzieczyna

- Nie teraz jest pora na takie numery - warknął mężczyzna, oglądając się przez ramię na czwórkę mężczyzn, którzy wstali

Wstali pospiesznie, wyjmując broń.
Młoda kobieta za ladą krzyknęła, gdy poleciły pierwsze kule.

- No to zaczynamy zabawę - powiedziała do siebie dzieczyna, zakładając czarną maskę na głowę

Wyjęła z wewnętrznej kieszeni kurtki fiolkę,po czym ją wypiła.
Zadziałała jak zwykle.
Podbiegła do pieszego mężczyzny.
Uderzyła go w twarz, zablokowała jego uderzenie i drugą ręką uderzyła go,w tym samym momencie powalając go na ziemię.
Wyrwała mu broń i postrzeliła go w nogę,by nie uciekł.
Wtem,drugi mężczyzna ją zaatakował,lecz już była gotowa.
Uderzyła go z lewego sierpowego,lecz ten zrobił unik.
Kątem oka zauważyła, że pozostali mężczyźni walczą ze sobą.
Kiedy atak przestał działać, postanowiła się zabawić.
Chwyciła go za głowę i uderzyła go swoją, mężczyzna poleciał na ścianę.
Podbiegła do niego i wykręciła bu brutalnie ręce za plecy tak, że zaczął krzyczeć aż pozostali spojrzeli na niego.
Zauważyła, że mężczyzna w płaszczu uporał się już z jednym i walczył teraz z drugim.
Dziewczyna wyrwała że ściany rurę i zawiązała ją z łatwością na nadgarstkach mężczyzny.
Ten pierwszy, którego poszczeiła, czołgał się ku wyjściu.
(Kolor twoich włosów) podbiegła do niego i rzuciła nim o ścianę z łatwością.
Podbiegła do walczących mężczyzn i jedym szybkimi ruchem ogłuszyła bandytę i rzuciła nim o ścianę.
Czarno skóry mężczyzna wydyszał :

- Kim ty jesteś? - zapytał zdumiony, dyskretnie wyjmując szczykawkę z kieszeni płaszcza

- Nie ważne - machnęła ręką - miło było,lecz czas na mnie - wzięła do ręki kubek i nie zdejmując maski chciała wyjść z lokalu

Jednooki mężczyzna podbiegł do niej i wstrzyknął jej środek nasenny w szyję.

Dziewczyna sztywno się zaśmiała i zasypiając powiedziała:

- Stary numer... - powiedziała po czym opadła na ziemię

One-shoty/Reader/OC [ZAMÓWIENIA REALIZOWANE]Where stories live. Discover now