Nina

73 12 17
                                    

  Na arenie stały teraz dwie dziewczyny. Były do siebie bardzo podobne, aczkolwiek mimo to, dało się znaleźć kilka różnic. Najłatwiejszą różnicą jaką dało się dostrzec, był ich inny ubiór. Jedna z nich była ubrana w spódnicę i fioletową bluzę, a jej włosy były spięte w kucyk za pomocą wstążki. Druga natomiast miała poniszczone spodnie, a jej bluza była wręcz rozwalona. Jej włosy natomiast były rozpuszczone i mocno zaniedbane. Miały jednak identyczną, zniszczoną twarz. Biała skóra, brak powiek oraz oczywiście krzywo wycięty uśmiech. Nina The Killer oraz Nina. Szaleńcza psychopatka oraz jej alternatywna wersja. 

  - Widać dzisiaj mogę również i dosłownie zabić dawną siebie - stwierdziła poważniejsza, przy tym przekrzywiając głowę w bok, by strzeliła jej tam jakaś kość.

  - Phi! Myślisz, że jak jesteś do mnie podobna, to jesteś mną!? Muszę cię zabić, bo mnie już irytujesz! - wypowiedziała się ta druga, dość wysokim i irytującym tonem głosu.

  - Heh... Chciałabym to zobaczyć - Po tych słowach najzwyczajniej w świecie złapała za swój nóż i wystawiła go w stronę przeciwniczki. - Jesteś największym błędem jaki widział ten świat

  - Błędem? Błędem!? Hahaha! Jakoś niczego nie żałuję! - zaśmiała się ta z kucykiem, robiąc to samo co poprzedniczka.

  W tym samym czasie Hgual znudzony, patrzył się na nie. Widocznie już opadła mu ekscytacja jaką czuł, po krzykach agonii Jane. Chciał więcej. Ciekawiło go więc trochę, jak będzie wyglądać walka dwóch alternatywnych wersji jednej osoby. Sam zawsze chciał tego spróbować, aczkolwiek zostało mu to skutecznie uniemożliwione. Owszem, raz nadarzyła się okazja, aczkolwiek... Skończyło się to szybciej, niż można się było tego spodziewać. Coś mu wtedy przerwało.

  - No dobra! Walkę numer czternaście...! Uważam za rozpoczętą! - zawołał, dając im tym samym sygnał, że mogą zaczynać - Hm... Będę musiał sprawdzić niedługo, czy mój zwierzaczek nie jest za głodny

  Zalgo po usłyszeniu tych słów, spojrzał tylko na byt. Czuł on zdezorientowanie spowodowane jego wypowiedzią. Czyżby było w tym miejscu coś jeszcze? Jakaś inna istota? Jeśli tak, to czym to było? W końcu ktoś taki jak Hgual z pewnością nie miałby jakiegoś psa, lub kota, prawda? 

  Na dole natomiast rozpoczęła się już walka. Poważniejsza Nina widocznie nie chciała tutaj za długo siedzieć. Miała tylko jeden cel. Zrobić co ma zrobić i opuścić to miejsce. Nie miała zamiaru się patyczkować. Poza tym doskonale znała starą siebie, nie będzie to więc dla niej zbyt duży problem.

  "Jeśli w tej alternatywie nie zaszło za wiele zmian, to pewnie ta Nina dalej nie jest w stanie sama nic zrobić" stwierdziła w myślach ta o rozpuszczonych włosach, dokładnie już wiedząc, co powinna teraz zrobić. 

  Kiedy już więc była blisko, nie zaatakowała. Schyliła się błyskawicznie i robiąc obrót, wyminęła Killerkę, tym samym dość mocno ją dezorientując. Zakochana w Jeff'ie nie do końca ogarnęła, co się właśnie wydarzyło, gdyż spodziewała się ataku, lecz zanim zdążyła jakkolwiek zareagować, nagle poczuła zimno w swoim prawym barku. Ból i zimno. To ta w zniszczonej bluzie wbiła jej nóż w jej ramię, a następnie szybko go wyjęła i odleciała dalej, by uniknąć ewentualnej kontry. I faktycznie, był to dobry ruch, ponieważ ta z kucykiem odwróciła się gwałtownie zamachując się przy tym swym własnym ostrzem.

  - Ugh! Co to w ogóle było!?

  - Znam cię lepiej niż myślisz, porażko - warknęła w jej stronę Nina, wyraźnie pokazując swą niechęć do jej osoby.

  - Odezwała się kurde podróbka! - po tym krzyku, zaczęła po prostu biec w stronę dziewczyny.
  - Podróbka? - powtórzyła po niej ta poważniejsza, po czym zacisnęła dość mocno zęby, widocznie zdenerwowana przez to określenie.

  Kiedy więc Killerka była wystarczająco blisko, Nina szybko wyminęła ją, po czym złapała za tył głowy i z łatwością przygwoździła do ziemi. Tutaj już zabawa się skończyła. 

  - Przynajmniej nie jestem cholernym błędem w egzystencji! - krzyknęła w nerwach, uderzając jej twarzą o podłoże - To twoja wina, że w ogóle tutaj jestem! Ty zabiłaś naszego brata! Naszą matkę! To przez ciebie wstyd mi w ogóle pokazywać swoją twarz! - Co każde zdanie uderzała jej twarzą, o ziemię.

  - Ugh! Stop! Przestań już! - zaczęła ją prosić ta z kucykiem, czując dość spory ból na swej twarzy. Na tym etapie już miała złamany nos i wybite ze dwa zęby - Przecież jesteś mną do cholery!

  - Byłam tobą. Już dawno cię uśmierciłam - odpowiedziała jej oschle, po czym po prostu wbiła jej swój nóż w jej głowę, kończąc już to całe przedstawienie. 

  I tak to się zakończyło. Kolejna szybka walka. Kolejna, która niosła za sobą większe znaczenie, a nie miała na celu tylko dać Hgualowi czegoś do oglądania. Mimo to jednak, odpowiedzialny za to wszystko byt, nie czuł jakiegoś wielkiego entuzjazmu. Spodziewał się czegoś lepszego. Bardziej widowiskowego. Można powiedzieć, że się po prostu tym zawiódł.

  - Wygrywa Nina. Kto by się spodziewał... - powiadomił wszystkich, wyraźnie znowu znudzony. 

  Zwyciężczyni popatrzyła na niego przez kilka sekund, po czym tylko pokręciła lekko głową i ruszyła w stronę schodów prowadzących na widownię. Nie chciała już dłużej tutaj siedzieć. Po prostu... Miała już tego dość. Zrobiła to co chciała i teraz chciała już tylko odpocząć. Owszem, potyczka ta nie była jakaś wymagająca, aczkolwiek mimo wszystko. Psychicznie był to dla niej dość spory wysiłek. Kiedy wyszła ona już do ławek, dostrzegła nagle tuż przed sobą pewnego osobnika. Był to Jeff The Killer. Stał on tam teraz i patrzył się na nią z dość sporym szaleństwem w oczach. Doskonale wiedział o co tutaj chodzi. Wiedział, że obie były tą samą osobą.

  - Muszę ci podziękować kochana. Dzięki tobie pozbyłem się zbędnego balastu - zachichotał, widocznie nie do końca przejęty obecną sytuacją. 

  Nina widocznie nie była zadowolona z tego, że go widzi. Nie znosiła go. Nienawiść jako uczucie, była chyba zbyt słabym słowem, żeby opisać uczucie, jakim go teraz darzyła. Zwykłe życzenie mu śmierci, nie było dla niej wystarczające. W końcu to on był głównym powodem, dla którego stara Nina w ogóle powstała. 

  - Nie martw się Jeff. Ty będziesz następny - odpowiedziała mu oschle, przykładając mu nóż do jego gardła.

  - Uuu... Skąd ta agresja złotko? Wiesz, chyba bardziej podobasz mi się taka ty, niż tamta

  - Weź po prostu zamknij tą swoją jadaczkę i czekaj na swoją kolej - warknęła, po czym zabrała swą broń, najzwyczajniej w świecie wyminęła go i poszła na swoje miejsce.

  Woods po prostu odwrócił się i popatrzył chwilę na nią. Jego pustka nagle odeszła. Fakt, że Jane już nie chciała go zamordować, gdyż nie żyła, nagle nie miał już znaczenia. Pustkę tą wypełniła teraz ona. Kolejna osoba, która zadedykowała całe swoje życie tylko po tu, by go uśmiercić.

  - Hehehe... Wierz mi, już nie mogę się doczekać drugiej rundy - stwierdził, wyjmując swój nóż, po czym polizał jego ostrze - Czuję dziwne podniecenie z tego powodu. Hehehe... 

The Creepy TournamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz