Michiko nie zwlekała nawet chwilę, by w końcu zejść na dół. Nareszcie doczekała się swojej walki i miała zamiar się nią nacieszyć. Po prostu lubiła walczyć, gdyż ranienie innych, najzwyczajniej w świecie sprawiało jej nieziemską przyjemność. Od patrzenia się non stop, jak inni się zabijają, po prostu aż ją ręce świerzbiły, gdyż sama nie mogła się zabawić. Teraz jednak, gdy już była na dole i czekała na swego przeciwnika, z ekscytacji lekko się trzęsła, czując, jak powoli robi jej się gorąco.
- Nareszcie będę mogła kogoś zarąbać - powiedziała sama do siebie, nie mogąc się powstrzymać od uśmiechnięcia się szeroko.
Jej źrenice i tęczówki mimowolnie zmniejszyły się, co jasno wskazywało na to, że teraz nic jej raczej nie powinno powstrzymać od zdobycia tego, czego tak bardzo chciała.
"Nie mam zamiaru tego kończyć za szybko. Zabawię się jak najbardziej będę mogła. Nawet jeśli będzie to oznaczać, że złamię mu każdą pojedynczą kość w jego ciele!" snuła już plany w głowie, czując coraz większe podniecenie na samą myśl, możliwości zabicia kogoś.
W tym samym czasie, Ticci Toby, który miał być jej przeciwnikiem, miał już przygotowaną broń w pogotowiu. W swych dłoniach trzymał mocno dwie siekiery, cały czas czując tą mieszankę emocji, której tutaj doświadczał. Smutek, gniew, tęsknota... Chciał po prostu odzyskać swych przyjaciół. Oznaczało to jednak, że będzie musiał zabić wszystkich innych tu się znajdujących w tym całym turnieju. Motywacja nie była więc u niego zbytnim problemem. Jedyne o czym teraz myślał, to żeby wbić tej dziewczynie jedno z ostrzy prosto w jej głowę i móc na spokojnie wrócić na widownię. Gdy już wyszedł ze schodów i zaczął podchodzić na swoje miejsce, poczuł jak zaczynają go dopadać jakieś tiki nerwowe, głównie w postaci nagłych i gwałtownych ruchów głową. Już po krótkiej chwili dwójka stała kilkanaście metrów na przeciwko siebie i patrzyła na siebie. Żadne z nich nie znało swego przeciwnika, jednakże to tylko sprawiało, że to wszytko było po prostu ciekawsze.
"W końcu jaka by to była zabawa, gdybym znała swego przeciwnika?" pomyślała dziewczyna, nie mogąc się już doczekać, kiedy będzie mogła w końcu zatopić ostrze swego noża, prosto w żołądek szatyna.
- Proszę państwa! Oto ogłaszam przedostatnią walkę, jako rozpoczętą! - zawołał nagle Hgual, dając przy tym dwójce sygnał do działania.
Michiko momentalnie zaczęła biec w stronę swego przeciwnika. Była wyjątkowo szybka, co zawdzięczała akurat zawartemu paktowi. Nie była to jednak jedyna umiejętność jaką otrzymała. Gdy była już wystarczająco blisko, zamachnęła się na chłopaka, który z łatwością zablokował jej atak z pomocą jednej siekiery, a następnie drugą wymierzył prosto w jej głowę. Japońce nie sprawił trudności szybki odskok w tył, by następnie stamtąd odbić się z powrotem w przód, by spróbować ponownie. Po raz kolejny jednak dało się tylko usłyszeć odbicie dwóch ostrzy.
- Co jest!? Tylko blokować potrafisz, może byś tak skontrował!? - krzyknęła do niego z ekscytacją w głosie, wręcz chcąc zachęcić go do większego zaangażowania.
To w tym momencie Toby szybko zamachnął się od dołu, przy tym prawie trafiając swą przeciwniczkę. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, widząc, że jej prowokacja zaczyna powoli przynosić efekty. Postanowiła więc zaszaleć. Ponownie zaatakowała, lecz tym razem, zaraz po blokadzie chłopaka, błyskawicznie wykonała kolejny atak, który musiał zablokować drugą bronią. Była szybsza od niego, co działało na jej korzyść w tej sytuacji. Próbowała więc go ciachnąć raz za razem, zmuszając proxy'ego do przejścia do obrony.
"Kurcze, co jest grane!? Celowo pokazuje mi dziury w swojej gardzie, ale porusza się tak szybko, że nie mam jak zareagować!" pomyślał, lekko już zdesperowany Rogers "Muszę na chwilę się wycofać!"
CZYTASZ
The Creepy Tournament
FanfictionJest ich czterdziestu ośmiu. Każdy z nich został porwany, nawet o tym nie wiedząc, przez jednego psychopatę. Jaki jednak był w tym powód? Celem jest zabawa. Zabawa, dla tych, którzy nie muszą brać w tym udziału. Każdy z nich jest zmuszony do walki z...