Trzecia Przerwa

50 10 1
                                    

  - Cholera jasna! - krzyknął Puppeteer uderzając o jeden ze stołów - Była minimalna szansa na uwolnienie się od tego wszystkiego i oczywiście wszystko musiało pójść się walić!
  - Uspokój się. Gniew nic ci nie da - uspokoiła go Nemesis, która siedziała niedaleko.
  - Ugh... Gdyby ktoś poszedł pomóc IRZE, to może coś by z tego wyszło - stwierdził, z powrotem siadając na swoim miejscu - Jak to w ogóle możliwe, że z czterdziestu ośmiu osób ostało się zaledwie pięć
  - Mnie to ciekawi co się stało z Miyuki - rzekła kobieta - Straciła nad sobą panowanie, więc Hgual ją gdzieś zabrał. Jednakże do tej pory nie wrócił
  - Pewnie się z nią zabawia na jakiś swój sposób, czy coś - zaproponowała taką odpowiedź Ally, która siedziała na przeciwko nich.
  - Według mnie po prostu ją uspokaja czy coś. Słyszałam co tam mniej więcej mówili do siebie, w tej całej loży. Mam wrażenie, że chce sobie z niej zrobić jakiegoś prywatnego żołnierza, bo dostrzegł w niej potencjał, czy coś. W końcu była w stanie zniszczyć część areny, co jeszcze nikomu wcześniej się nie udało, niezależnie od tego jak silne były ataki
  - Weź mi nawet nie mów o silnych atakach. Po tym co odwaliła Futura, do tej pory czuję się obolały i ledwo się w ogóle poruszam - prychnął duch, widocznie lekko oburzony tym faktem.

~

  W tym samym czasie Harry siedział w pokoju z łóżkami, zastanawiając się teraz nad wieloma rzeczami. Nie spodziewał się, że walki trzeciego etapu zakończą się właśnie w taki sposób. Umarł w nich Vec, Michiko, IRA zaatakował Hgual'a, a Miyuki gdzieś zaginęła. Dziwnie się czuł z tym, że tyle osób, które znał i uważał je za tych, którzy mają potencjał zajść do finału, odpadli zaledwie w ćwierćfinale. 
  - Eeech... Chwila moment - westchnął, gdy coś mu się przypomniało.
  W tym momencie jeszcze raz sprawdził swoje kieszenie i wyczuł w nich dany kawałek papieru, z owiniętym w nim kluczem. Długowłosy wyjął to i postanowił jeszcze raz przeczytać napisaną mu przez przybysza z przyszłości wiadomość. "Łazienka". Klucz więc najpewniej prowadzi właśnie do niej. Chłopak, jako, że i tak nie miał zbytnio nic do roboty, wstał z łóżka i powędrował w tamtą stronę. Wyszedł więc z sypialni, minął jadalnię, w której wszyscy siedzieli i poszedł we wskazane miejsce. Włożył klucz w odpowiednie miejsce, otworzył drzwi i wszedł do środka. To co tam zastał, dość mocno go zdziwiło. W ścianie była jakaś dziura, w której było coś ukryte, a gdy tylko sprawdził, co tam się znajdowało, doznał szoku. To był strój Vec'a, z przyczepioną do niego kartką, na której była napisana jakaś dłuższa wiadomość. Harry odczepił ją więc od kombinezonu i rozpoczął lekturę.
  "Witaj Harry. Jeśli to czytasz, to najpewniej już nie żyję i zostałem zabity przez Nemesis podczas naszej walki. Domyślam się, że udało ci się wygrać z Dante, nawet jeśli wiązało się to z jakimś poświęceniem z twojej strony, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że jak na zwykłego człowieka, to jest on bardzo trudnym przeciwnikiem. Jednakże to jeszcze nie koniec kłopotów. Przez tobą jeszcze starcie z Nemesis, która... no jej powinieneś się obawiać. Dlatego właśnie zostawiłem ci mój strój, gdyż chcę ci w ten sposób pomóc w wygranej. Oczywiście nie jest to wymiana za darmo, gdyż chcę od ciebie czegoś w zamian. Mianowicie, gdy już wygrasz ten turniej i będziesz mógł wskrzesić dowolne dwie osoby, to wskrześ Futurę. Owszem, jest ona potężna, jednakże jej beztroska sprawi, że ktoś weźmie ją z zaskoczenia i prędzej czy później przegra z kimś w walce. Stawiam na to, że pewnie Ally ją pokona w walce, gdyż z tego co słyszałem, nie warto z nią zadzierać. Na dodatek nie jest ona w stanie korzystać z pełni swej mocy, gdyż sama mi mówiła, że czas w  tym miejscu jest bardzo dziwny. Proszę cię więc o wskrzeszenie jej, a nie mnie, ponieważ gdy już wrócicie do naszego świata, będziecie w stanie uratować całą resztę. Cofniecie się w czasie i uratujecie wszystkich, zanim ten turniej w ogóle się odbędzie. Dlatego... Proszę cię, wygraj ten turniej i zrób to co do ciebie należy. Znam cię i wiem, że nie jesteś złą osobą, jak niektórzy, którzy tutaj się znajdowali i będziesz w stanie zrobić coś dobrego dla całej reszty."
  Kanibal podczas czytania tego, poczuł się dość dziwnie. Poczuł, jakby coś wewnątrz niego uciskało jego klatkę piersiową oraz jakby coś gniotło jego serce.
  - Vec, ty kretynie... Nie mogłeś mi tego powiedzieć wprost...? - powiedział do siebie, czując, jak powoli do  jego oczu zaczynają napływać łzy - Cholera jasna, dlaczego wszyscy dla mnie się poświęcają... Vec, Marksmania, Michiko... Dlaczego akurat dla mnie...

~

  Nie minęło za dużo czasu, zanim Hgual wrócił na arenę. Wyglądał on na trochę poturbowanego, jednakże na jego twarzy cały czas znajdował się ten obrzydliwy i szeroki uśmiech. Gdy tylko reszta go zauważyła, to Maria i Zalgo od razu wyskoczyli do niego, by dowiedzieć się co się działo przez ten czas.
  - Co się stało? Gdzie jest Miyuki? - zapytała się żniwiarka, która czuła już lekką desperację, z powodu tego wszystkiego. W końcu została jej już tylko jedna szansa, w postaci Wyjątka, na odzyskanie chociaż jednego ze swoich przyjaciół.
  - Zamknąłem ją w wymiarze pustki. Tam niczego nie zniszczy, ponieważ nic tam nie ma - odpowiedział jej byt, zaczynając powoli iść w stronę jednej z bram w tym miejscu - Zarządziliście przerwę, jak mnie nie było?
  - Tak, zrobił to ten cały Henry. Potem gdzieś polazł, nawet nic nie mówiąc - odpowiedział mu samozwańczy władca piekieł, po którym łatwo dało się dostrzec, że nie przepadał za tym osobnikiem.
  - To dobrze. A były jakieś trudności z resztą zawodników?
  - Nie. Aczkolwiek do tej pory uważam za dziwne, że jeden z półfinalistów to zwykły człowiek - stwierdziła białowłosa.
  - Cóż. Mamy ducha, pół-demona, efekt eksperymentów i wskrzeszoną dziewczynę, z mocami przypominającymi te, które ma Slenderman. W istocie, to dość podejrzane, że piąte z nich to zwykły śmiertelnik - podsumował to Zalgo, który miał co do tego wszystkiego lekkie podejrzenia.
  - Nie marudźcie! Przynajmniej jest ciekawiej podczas takiego urozmaicenia! - zawołał, po czym zaczął po raz kolejny rechotać.
  Jego śmiech był  na tyle głośny i przerażający, że wszyscy zawodnicy, którzy przetrwali, gdy tylko to usłyszeli, już wiedzieli, że on powrócił. Nie dało się tego pomylić z kimkolwiek innym.

The Creepy TournamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz