Koniec Pierwszego Etapu

44 10 5
                                    

  Już za chwilę miała odbyć się ostatnia, dwudziesta czwarta już walka. Dwie ostatnie osoby miały zejść na dół i miała to być już ostatnia śmierć... Przynajmniej, jeśli chodzi o pierwszy etap tego turnieju. Yumi była trochę zaniepokojona tym, że teraz nadeszła jej kolej. Mimo wszystko i tak miała szczęście, że dane jej było tam zejść jako ostatnia. 

  - Macie może jakieś porady dla mnie? - zapytała się Japonka dwójki swoich towarzyszy.

  - Nie przejmuj się zabiciem jej. W tym momencie to albo ty, albo ona - odpowiedział jej Horoskop, dobrze wiedząc, że stosunek dziewczyny do zabijania, nie był zbyt dobry.

  - Nie waż mi się tam umrzeć, jasne? Jak dostrzegę, że przegrywasz, to sama tam zejdę i cię zabiję - syknęła w jej stronę Michiko, której na tym etapie powinno dość mocno zależeć, by tamta nie umarła na dole.

  - No... No dobrze - skomentowała to Miyuki, po czym ruszyła powoli ruszyła w stronę zejścia z widowni, zostawiając tak pozostałych, na owej ławce.

  - Jeśli ona nie podoła, to tylko ty zostaniesz, wiesz o tym? - odezwała się do Edwarda czarnowłosa, gdy tamta się już oddaliła.

  - Ta. Jestem tego świadom

  - Dlatego ma podołać, bo na tobie to nie ma co polegać - dodała po krótkiej chwili, widocznie zadowolona z tego, że miała okazję być dla niego złośliwa.

  Miyu po prostu za nim zbytnio nie przepadała. A to wszystko przez jedną rzecz, która ją irytowała. Nie czuł bólu i nawet gdyby chciała się z nim zabawić, to bez krzyków cierpienia i błagania o litość, to po prostu nie było to samo. To byłoby przecież nudne.

~

  Różowowłosa Pinkamena była już na dole i widocznie rozglądała się po całej tej arenie. Wyglądało to tak jakby czegoś szukała, nawet mimo tego, że zwłoki poległych zawsze znikają po kilku sekundach. Nie minęło jednak dużo czasu, nim ta nagle zatrzymała swój wzrok w jednym punkcie.

  - Ach! Tam jesteś! - zawołała szczęśliwie, szybko podbiegając do wypatrzonej rzeczy.

  Okazało się, że był to nóż, którym rundę wcześniej walczyła Rainbow. O dziwo nie zniknął on, lecz możliwe, że to po prostu dlatego, że nie należał on do tęczowowłosej. W końcu pożyczyła go właśnie od Pinkameny. Podniosła więc go za rękojeść, po czym spojrzała na niego zadowolona.

  - No chodź do mamy! Tęskniłeś skarbie? - zapytała się owego przedmiotu, tuląc się przy tym do niego.

  Następnie odsunęła go od swego ciała i przez krótką chwilę jeszcze patrzyła się na niego.

  - Tak, tak, już cię nikomu nie pożyczę mój ty dziubasku 

  W czasie gdy ta właśnie scena się tam odbywała, Miyuki właśnie wyszła z korytarza ze schodami i spojrzała na to, co tam się działo. Można powiedzieć, że poczuła się trochę dziwnie, widząc to. 

  "Uh... Będę musiała uważać. Pewnie jest niestabilnie emocjonalna, więc nie wiem czego mogę się spodziewać" pomyślała trochę przestraszona tym faktem Japonka, powoli zbliżając się do miejsca w którym powinna teraz stać.

  - Hej! - zawołała do niej różowowłosa, machając do niej przy tym - Zaprzyjaźnimy się może? 

  - Um... Ch-Chętnie? - odpowiedziała jej niepewnie brunetka, czując się niesamowicie niezręcznie.

  - Yay! W takim razie trzeba wyrządzić przyjęcie! - zawołała podekscytowana - A na przyjęcie potrzebne będą babeczki - to dodała z lekko psychopatyczną nutką w głosie.

  Yumi tylko przełknęła ciężko ślinę, wiedząc, że to może nie skończyć się dla niej za dobrze, zwłaszcza, jeśli w jej nastawieniu nic się nie zmieni w przeciągu najbliższych kilku sekund, co jest raczej mało możliwe. Pozostało więc jej po prostu nie dać się zabić, tak jak obiecała.

  - Proszę państwa to już ostatnia walka tego etapu! Proszę was więc o uwagę! Przed wami Yumi Miyuki przeciwko Pinkamenie Diane Pie! Walkę uważam za rozpoczętą! - zawołał nagle Hgual, ogłaszając przy tym, że mogą już zacząć.

  Momentalnie różowowłosa rozpoczęła bieg w stronę swej oponentki. Swój nóż trzymała mocno, a jej włosy powiewały do tyłu. Warto było dodać, że jej źrenice wraz z tęczówkami zmniejszyły się do niepokojących rozmiarów. Miyuki, jako iż nie znała się zbytnio na walce, postanowiła po prostu nie dać się trafić. Odskoczyła więc w bok, a następnie zaczęła szybko się wycofywać.

  - Oj, mówiłaś przecież, że się zaprzyjaźnimy! Czemu przede mną uciekasz w takim razie? - zapytała się jej psychopatka, podrzucając przy tym nóż w dłoni, kiedy już się zatrzymała.
  - A-Ale ty chcesz mnie zabić! - pisnęła jej w odpowiedzi dziewczyna, która na tym etapie była tak zdezorientowana i przestraszona, że chyba zaraz straciłaby przytomność, gdyby nie fakt, że nie mogła.

  - Oj tam przesadzasz... Tylko chcę trochę składników to gotowania skarbie - odpowiedziała jej z przerażająco szerokim uśmiechem na twarzy i ponownie zaczęła biec w jej stronę.

  Japonka nie wiedząc co w sumie powinna robić, po prostu wyskoczyła w górę, na dość sporą wysokość. Jak się okazało, nie spadła ona na dół, tylko teraz po prostu lewitowała jakieś trzy metry nad ziemią. Patrzyła ona stamtąd na przeciwniczkę, przy tym lekko trzymając się za spódnicę, by ta przez przypadek się nie podwinęła.

  - Hej! Ja nie Rainbow, nie potrafię latać! - zawołała różowowłosa z wyrzutem, w stronę przeciwniczki.

  - Ale... Ale ja nie chcę z tobą walczyć! - odpowiedziała jej Yumi, widocznie już lekko zdesperowana.

  W tym właśnie momencie poczuła ucisk na swojej lewej kostce. To Pinkamena, wyskoczyła w górę i złapała Japonkę, najwyraźniej chcąc ją w ten sposób ściągnąć na dół. Jej metoda o dziwo poskutkowała, albowiem już po chwili obie zaczęły się powoli obniżać. A gdy ta niżej dotknęła już stopami ziemi, szybko pociągnęła z całej siły za trzymaną nogę, by jeszcze bardziej obniżyć Miyuki. Gdy brunetka już praktycznie uderzyła o ziemię, różowowłosa złapała ją jedną ręką za bark, a drugą, w której trzymała nóż, przyłożyła do jej gardła. 

  - Niestety nie mam ochoty bawić się w berka, ale wiesz... Nawet jeśli, to teraz ty gonisz - mówiąc, to zaczęła lekko przyciskać ostrze do jej skóry, lekko ją przy tym nacinając.

  - N-Nie, proszę nie rób tego... proszę... - zaczęła mówić Japonka, lecz w dość nietypowy sposób.

  Każdy raczej spodziewałby się, że będzie to ton, który wskazywałby na to, że błaga ona w ten sposób o litość. To jednak brzmiało tak, jakby bardziej bała się ona o życie swej oponentki.

  - Hm? - Pinkamena zdziwiła się przez te słowa, jednak nie posłuchała się.

  I to był błąd. Nagle z ziemi, tuż za nią wyrosła bardzo duża i spora ręka. Była ona cała biała i wychudzona, a na jej dłoni, na długich i chudych palcach znajdowały się czerwone pazury. Ów ręka po krótkiej chwili złapała różowowłosą za głowę, całkowicie pokrywając ją swą dłonią.

  - Zaraz... co to do... - zaczęła mówić dziewczyna, jednakże zostało jej przerwane.

  Dłoń, która ją złapała, momentalnie zacisnęła się, przy tym całkowicie miażdżąc jej głowę. Krew, odłamki czaszki oraz kawałki mózgu rozlały się wszędzie, jednakże z jakiegoś powodu nie dosięgnęły one Miyuki. To co miało skończyć na niej, najzwyczajniej świecie zatrzymało się tuż przed nią, po czym dopiero upadło na ziemię. Sama Japonka natomiast nie była zadowolona z tego, jak to się skończyło. Jej nogi całe się trzęsły, a jej twarzy wyglądała tak, jakby miała się zaraz rozpłakać. Ona nie chciała zabijać. Nie była tego typu osobą. Po prostu nie chciała. To wszystko przez strach. Strach przed utraceniem życia.

  - Wygrywa Yuimi Miyuki! Kto by pomyślał, że trzyma takiego asa w rękawie!? - zawołał Hgual, dając znak, że to już nareszcie jest koniec. 

The Creepy TournamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz