Nadeszła więc pora następnej dwójki. Doktor Mutatio oraz IRA. Dwóch zupełnie różnych mężczyzn, którzy nawet nie znali się za dobrze. Mieli jednak teraz ze sobą coś wspólnego. Oboje podczas tego etapu stracili swoich podopiecznych. Olivię oraz Sam. Oczywiście przyjęli to dość różnie, gdyż jeden z nich prawie się załamał, a drugi bardziej zawiódł tym, że jego nauka po raz kolejny przegrała z jakąś magią.
- Doktor Mutatio, prawda? Słyszałem o panu co nieco - rzekł do niego mężczyzna w masce hokejowej - Porywa pan ludzi i eksperymentuje na nich, dla swych chorych rządz
- Chorych rządz? Phi! Nie jestem maniakiem! Ja to robię dla dobra ludzkości mój drogi! - zawołał naukowiec, poprawiając przy tym swój płaszcz, przy tym wyjmując spod niego laskę do opierania się - Ewolucji trzeba pomóc! Jest zbyt powolna!
- Eeech... Tak właśnie słyszałem, że jesteś szaleńcem - westchnął IRA, przy tym zdejmując z pleców swój kij bejsbolowy.
- A pan jest?
- IRA. Wybrany przez radę demonów i zatrudniony do załatwiania za nich brudnej roboty na tej planecie - przedstawił się szybko, po czym zakręcił karkiem, powodując przy tym strzelenie kilku kości.
- Hmmm... Demony... Jesteś taki jak ta, co zabiła Olivię
- A ty tak samo polegasz na technologii, jak ten co zabił Sam - warknął, wciąż nie mogąc zbytnio się zdenerwować, przez podane mu wcześniej środki uspokajające.
- To w takim razie niech przeznaczenie nas powiedzie, ku wynikowi tej potyczki! - zawołał dramatycznie, facet w stroju podobnym do Doktora Czarnej Plagi.
- I takie podejście lubię u moich zawodników! - zaśmiał się Hgual, przy tym obserwując wszystko ze swojego miejsca - Proszę bardzo! Możecie zaczynać!
Walka zaczęła się błyskawicznie. Jason złapał za swoją strzelbę za pomocą drugiej ręki i szybko wycelował w swego przeciwnika, by następnie w niego strzelić. Mutatio jednak tylko złapał za swój płaszcz i zarzucił nim, tak by się osłonić. W tym samym momencie wysłaniec demonów strzelił, jednakże kule zatrzymały się na materiale.
"Kuloodporny płaszcz? No tego, to jeszcze nie widziałem" skomentował to w myślach, szybko odkładając broń palną na jej miejsce i zaczynając biec w stronę swego przeciwnika.
"Cóż! Nie jestem mistrzem w walce, głównie dlatego, że nigdy nie uczestniczyłem w żadnej bójce, jednakże mój genialny umysł jasno podpowiada mi jak się zachować! Haha!" dodał sobie w myślach pewności siebie, wówczas gdy podniósł on w górę swą laskę.
Gdy już przyszło co do czego, naukowiec spróbował zablokować atak IRY, właśnie z pomocą tego podłużnego przedmiotu, lecz Jason po prostu ją odrzucił, by następnie wolną ręką, złapać Doktora za dziób od jego maski. Było to logiczne posunięcie, gdyż poprzez design tego stroju, można to było nazwać jego czułym punktem. W końcu normalnie, nie da się człowieka złapać mocno za twarz.
- Zaraz się przekonasz, że nauka jest w stanie przechytrzyć te wasze sztuczki! - zawołał dumny siebie, przy tym wyjmując spod płaszcza również i drugą rękę, na której znajdywała się jego rękawica.
Spróbował on ciąć zatrutymi ostrzami swego oponenta w jego przedramię, lecz nie poskutkowało to, albowiem Jason dzięki szybszym reakcjom, był w stanie zabrać z powrotem swą rękę i zaatakować go tą drugą, w której znajdował się kij bejsbolowy. Jego cios dosięgnął celu, lecz o dziwo nie zadał zbyt dużo obrażeń. Mutatio poczuł ból z tego powodu, lecz dzięki swym ubraniom, jego kości, ani żadne organy nie zostały na szczęście uszkodzone.
CZYTASZ
The Creepy Tournament
FanfictionJest ich czterdziestu ośmiu. Każdy z nich został porwany, nawet o tym nie wiedząc, przez jednego psychopatę. Jaki jednak był w tym powód? Celem jest zabawa. Zabawa, dla tych, którzy nie muszą brać w tym udziału. Każdy z nich jest zmuszony do walki z...