Michiko wracając na swoje miejsce, zatrzymała się po drodze, gdyż wymijała akurat po drodze Miyuki. Można było nazwać je partnerkami, lecz każdy kto wiedział o nich to i owo, wiedział, że tak naprawdę nie przepadały one za sobą zbytnio.
- Nie zrąb tego, jasne? - powiedziała do niej surowo, po czym pozwoliła jej iść dalej w stronę zejścia na dół, a sama skierowała się do miejsca, gdzie była wcześniej.
Yumi pozostała więc tak, z jeszcze większą niepewnością niż wcześniej. Trzęsły jej się nogi, a sama ledwo stawiała nogi przed siebie. Nie lubiła krzywdzić innych i nie chciała tego robić. Zawsze robiła to przez przypadek, lub nieświadomie. Teraz jednak musiała to zrobić, jeśli chciała sama przeżyć. W dodatku jeszcze sam fakt, że Horoskop dopiero co umarł, nie dodawał jej zbytnio sił. Po prostu obawiała się, że skończy jak swój przyjaciel, którego chciałaby przywrócić do życia, gdyby jej się jednak udało. Po chwili więc, obie dziewczyny stały już na dole. I Yumi Miyuki i Dina Angela Clark, znana również jako Judge Angels. Ta druga wyglądała na bardzo zdeterminowaną, miała zamiar to po prostu wygrać.
"Helen, nie martw się. To koniec drugiego etapu, potem jeszcze tylko trzy i cię wskrzeszę. Tylko na mnie czekaj" pomyślała, wówczas gdy po jej wzroku, dało się łatwo dostrzec, że wręcz paliła się do walki.
Japonka natomiast starała się unikać kontaktu wzrokowego i po prostu patrzyła się w stronę widowni, gdzie dość szybko wypatrzyła Michiko, po której było widać, że zdenerwuje się, jeśli ta teraz przegra.
"Jeśli dam się zabić, to ona zabije mnie jeszcze raz w zaświatach" stwierdziła dziewczyna, przełykając przy tym ślinę z podenerwowaniem.
- No dobrze! Drogie panie, oto i sygnał! Możecie rozpocząć już ostatnią walkę, naszego drugiego etapu! HAHAHA!! - zaśmiał się Hgual, zaraz po ogłoszeniu startu, po czym wrócił na swój tron, z którego wszystko obserwował.
Blondynka od razu ruszyła w stronę swej przeciwniczki. Po drodze dobyła swego miecza, który trzymała bardzo mocno. O dziwo, jego ostrze jakby się świeciło, zupełnie tak, jakby nie był on do końca normalny. Miyuki szybko to zauważyła i by móc się zastanowić chwilę nad tym, skąd to kojarzyła, wyskoczyła w tył i stworzyła małą ścianę z ognia przed sobą. Chwilowo była zdezorientowana przez to co zobaczyła i przez ciekawość, po prostu nie przejmowała się aż tak bardzo strachem i była bardziej skora, do używania swych umiejętności.
"Świecący się biały miecz. W dodatku ta rękojeść, czytałam kiedyś coś na ten temat, tylko co to było?"
Dziewczyna posiadała dość sporą wiedzę, na temat wszystkiego co paranormalne, dlatego wystarczyło tylko chwilę pogrzebać w pamięci, by móc odnaleźć to specyficzne wspomnienie.
"A-Anielski miecz!? Cz-Czy ona była córką tego sędzi Clark'a? Przecież on był jego ostatnim właścicielem!"
Tutaj jej myśli zostały przerwane, przez Dinę, która w końcu przeskoczyła przez płomienie i bez żadnego wahania się, zamachnęła się prosto na głowę swej przeciwniczki. Yumi lekko wystraszona tym, praktycznie nieświadomie przyzwała jedną z tych trzymetrowych, białych, wychodzonych rąk, które wystawały z ziemi, by ta złapała za ostrze i w ten sposób zablokowała ten atak.
- P-Powiedz mi... skąd masz ten a-anielski miecz, jeśli mogę spytać? - zapytała się tak bardzo niepewnie i nieśmiało, że nikogo by to nie przekonało do odpowiedzi.
- A ty skąd wiesz, że to anielski miecz!? - odpowiedziała jej pytaniem blondynka, szybko wyrywając swą broń z tej dziwnej ręki i ponownie zamachując się na Miyuki.
Japonka szybko odskoczyła w tył i omal się nie przewracając, zrobiła kilka dodatkowych kroków do tylu. Co ciekawe, przyzwana wcześniej ręka podążyła za nią, po drodze tylko lekko się ruszając w dość nieświadomy sposób.
CZYTASZ
The Creepy Tournament
FanfictionJest ich czterdziestu ośmiu. Każdy z nich został porwany, nawet o tym nie wiedząc, przez jednego psychopatę. Jaki jednak był w tym powód? Celem jest zabawa. Zabawa, dla tych, którzy nie muszą brać w tym udziału. Każdy z nich jest zmuszony do walki z...