Rozdział 4 Odkryję wszystkie tajemnice

9.8K 407 58
                                    


Dzisiejsza noc była wyjątkowo piękna oraz ciepła. Dlatego postanowiłam udać się na krótki, nocny spacer po różanych ogrodach, które kusiły swą intensywną wonią. 

Zeszłam na dół do salonu o dziwo nie było tam nikogo. Najwyraźniej rozeszli się już do swoich pokoi. Całe szczęście bo chciałam nie zauważona wydostać się z domu. Przez tarasowe drzwi dostałam się do ogrodu. 

Spacerowałam zatrzymując się co jakiś czas przy kolejnych krzakach róż i cieszyłam się ich wyjątkowym zapachem. Kiedy kucałam przy jednym zauważyłam, że ktoś mnie mija. Ta osoba mnie nie dostrzegła, ale ja ją owszem. Ten ktoś zatrzymał się przy starej białej altance zbudowanej z kamienia. Patrzył w księżyc. W tym momencie jakby świat dla niego się zatrzymał. 

Podniosłam się i podeszłam troszkę bliżej. Ujrzałam Nash'a. Wysokiego chłopaka o czarnych włosach z czerwonymi końcówkami zaczesanymi do góry oraz wygolonymi bokami. Posiadającego tatuaże na całym ciele oraz z kolczykami w postaci krzyży. A przede wszystkim o połyskujących szkarłatnych tęczówkach, które można było dostrzec z oddali. Oczy Nash'a różniły się kolorem od pozostałych wampirów. Niby wszyscy mieszkający pod tym dachem mają tęczówki w kolorach czerwieni. Lecz Nash'a są najbardziej intensywne oraz mieniące się kolorem. Szkarłat w jego oczach powoduję, że to on jest najbardziej wyjątkowym z całej szóstki.

Podeszłam po cichu do chłopaka, po czym stanęłam obok niego.

-Za czym tęsknisz? - spojrzałam na srebrny glob, który wyjątkowo mocno dziś świecił.

-Za wolnością - odparł niespoglądająca na  mnie.

-Tutaj nie jesteś wolny? - mężczyzna zignorował moje pytanie.

-Nie ostrzegali cię byś trzymała się ode mnie z dala? - oderwał swoje spojrzenie od księżyca i skierował je na mnie.

-Ostrzegali - również spojrzałam na niego, a nasze spojrzenia skrzyżowały się.

-Jestem czystej krwi wampirem, dlatego moje oczy mają bardziej intensywny kolor niż pozostałych - powiedział, gdy przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w jego tęczówki.

-Przepraszam - odrzekłam lekko speszona.

-Bez obaw jestem przyzwyczajony do takich zachowań, dlatego zawsze trzymam się na uboczu.

-W ten sposób stajesz się bardziej samotny - zerknęłam kątem oka na mężczyznę.

-Nie przeszkadza mi to - zrobił kilka kroków w tył.

Nash podszedł do krzewu, na którym rosły czerwone róże. Zerwał jedną, po czym podszedł do mnie.

-Powinnaś trzymać się jak najdalej ode mnie - wręczył mi róże.

-A co jeśli nie chcę? - odebrałam róże od mężczyzny.

-Udowodnij, że jesteś warta mojej uwagi - odszedł.

Rzucasz mi wyzwanie? Zatem podejmuję się. Pokażę Nash'owi, że nie jestem tylko głupią śmiertelniczką, która nic nie wie o tym świecie. Postaram się najmocniej jak tylko potrafię, aby zbliżyć się do nich i dowiedzieć czegoś więcej. Nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba się tylko bardziej postarać, a wszystko da się osiągnąć. Może kiedyś uda mi się złapać wspólny język z lokatorami domu. 

Powąchałam różę, którą wręczył mi chłopak, po czym udałam się z powrotem do domu. Wróciłam do swojego pokoju. Na szafce stał mały wazonik, a więc poszłam do łazienki i nalałam do niego wody. Następnie włożyłam do środka róże oraz postawiłam ją na toaletce niedaleko łóżka. 

Ilekroć na nią spoglądam widzę Nash'a i smutek jego w oczach. Widać, że tęsknota nie opuszcza go ani na chwilę. Chcę go poznać. Mam wrażenie, że nie jedną tajemnicę skrywa, a jego przeszłość może być podobna do mojej. A może tak naprawdę chcę go poznać, dlatego że wydaję mi się najbardziej intrygującą osobą? Jednakże chciałabym dowiedzieć się jeszcze więcej o Devon'ie, ale wiem że zbliżenie do niego to nie będzie prosta sprawa. Ren również wydaję mi się bardzo tajemniczą osobą. Zresztą pozostali współlokatorzy nie wiedzą o nim za dużo. 

Zbliżę się do nich. Lecz w tej chwili zastanawia mnie też, dlaczego mój ojciec nagle wyłączył telefon. Próbuję dodzwonić się do niego, od jakiś dwóch godzin i cały czas przekierowuje mnie na pocztę głosową. Dość dziwna sytuacja, ale nie wiedzieć czemu coś mi mówi, że on doskonale wiedział co robi. Moje przeprowadzka tutaj nie była przypadkiem. Z tego powodu nagrałam się tacie na sekretarkę i niech się tłumaczy, gdy tylko odsłucha moją wiadomość. Choć szczerze wątpię, że oddzwoni i wyjaśni zaistniałą sytuację.

Dzisiejszy dzień, a może raczej noc była niezwykle intensywna jak dla mnie. Marzę tylko o położeniu się do łóżka i odpłynięciu do krainy snów, gdzie to ja będę kierować swoim światem. I na pewno nie będzie w nim żadnych wampirów, ani żadnych niespodzianek.

Wzięłam szybką kąpiel, po czym położyłam się. Odpoczynek to było coś czego potrzebowałam w tej chwili. Gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki poczułam, że odpływam. Wtuliłam się bardziej w moja jakże wygodną pościel, a po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza.

Miejmy nadzieję, że nowy dzień będzie mniej zaskakujący od poprzedniego. Lecz mieszkają pod jednym dachem z szóstką wampirów moje dni spokoju raczej już przeminęły i nigdy nie wrócą.

KsiążętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz